Home > Personalo > Indukti

Indukti

Parę dni temu zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka skrzypaczka i wykorzystała element zaskoczenia do maksimum, mówiąc bez zbędnych wstępów: Ty, po ile są w Polsce iPody 30 GB? Bo ja jestem właśnie w tym słynnym sklepie Apple w Nowym Jorku i tu są po 250 dolarów…

Otóż, moi mili, zespół Indukti, w którym kiedyś grałem i z którego odszedłem, choć nie musiałem, robi obecnie karierę w Stanach, rozpieprzając w pył ichnie festiwale. Grali właśnie na Nearfeście, gdzie zostali okrzyknięci jednym z highlightów imprezy. Na specjalnej sesji rozdawali autografy przez godzinę (tyle było przeznaczone czasu; pewnie podpisywaliby dłużej). A na koniec, na pożegnalnej balandze, moja wspomniana przyjaciółka poznała Jello Biafrę, czyli człowieka, który nawrócił mnie z metala na punka i pozostawał długo moim największym idolem.

img_2434.jpg

Coś mi mówi, że w moim życiu podjąłem co najmniej jedną katastrofalnie błędną decyzję…

  1. prbda
    June 27th, 2007 at 20:46 | #1

    najsss:) nastepnym razem wezme autograf z dedykacja dla ciebie:)))))))
    calusy

  2. Walden
    June 27th, 2007 at 22:43 | #2

    Welcome to the club! This is adults` club! Moj tata powiedzial mi kiedys: nie jestes dorosly, dokad nie byles na pogrzebach dwoch kolegow z klasy! Zycie jest jak bajka: pojdziesz w prawo – zostaniesz mezem ksiezniczki – pojdziesz w lewo – smok cie zje! Miej nadzieje, ze ta decyzja nie byla katastrofalnie bledna!!!! Dokad nie masz 64 wszystko jest jeszcze mozliwe! A jak masz, to tez jeszcze niejedno jest w Twoim zasiegu! Najlepszego!!!

  3. June 28th, 2007 at 08:05 | #3

    nie przejmuj się.
    >> Walden ma rację. żyjesz: i Smoka nie widać.
    a sa tacy, co twierdza, że masz jeszcze kilka Żyć. albo kilkanaście.
    (ale może to taka Gra z kompa. tam: można żyć wariantami…;-)

  4. June 28th, 2007 at 09:33 | #4

    Nie słuchaj ich. Dobrze wiesz, że największa rokendrolowa przygoda, jaka może cię jeszcze spotkać, to jak stracisz pracę, a bank zlicytuje twój dom, bo nie będziesz w stanie spłacać kredytu. A teksty, że wszystko jeszcze przed tobą, to bullshit z poradników “jak zostać psychoterapeutą w weekend”. Są decyzje, które można podjąć tylko raz w życiu, a potem nie ma odwrotu – i coś, z czego raz się zrezygnowało, więcej na horyzoncie się nie pojawi. Nawet jeśli w geście buntu rzucisz wszystko i będziesz chciał zawrócić – zdziałasz tylko tyle, że stracisz już zupełnie wszystko, i zostaniesz starym frustratem, który nie dość, że nie osiągnął nic z tego, o czym marzył, to jeszcze spierdolił całą resztę.

    Życie to kurwa.

  5. June 28th, 2007 at 10:08 | #5

    Oj przestańcie wszyscy. Fakt, jest mi trochę smutno, ale zdaję sobie też sprawę, że gdybym został w tej kapeli, to moja przyjaciółka ani nie odwiedziłaby czarnego sześcianu Apple w NY, ani nie zrobiła sobie zdjęcia z Jello. Oni chcieli grać bardziej pitu-pitu, ja chciałem napierdalać. A napierdalatorów nie zaprasza się na imprezy rocka progresywnego…

  6. June 28th, 2007 at 10:14 | #6

    Pocieszę Cię – fakt, oni grają na festiwalach za granicą, ale Ty nie jesteś gorszy – tropisz weekendami prawicowych oszołomów na internetowych forach. Tam czad, i tu czad.

  7. June 28th, 2007 at 10:21 | #7

    Już zaczynam żałować popełnienia tego posta.

  8. June 28th, 2007 at 10:27 | #8

    Za późno \m/:]\m/

  9. June 28th, 2007 at 10:30 | #9

    Mówisz o poście czy o odejściu z Indukti? :D

  10. June 28th, 2007 at 11:16 | #10

    O poście, o poście. Już takim chujem nie będę… :)

  11. June 28th, 2007 at 11:29 | #11

    Ja będę. Na wszystko już jest za późno. Pograć, to sobie teraz możesz już tylko z dziećmi w piłkę.

  12. Walden
    June 28th, 2007 at 11:41 | #12

    No i widac jasno i wyraznie (W SPOSOB OCZYWISTY) czemu takie Kaczory wygrywaja wybory. Sympatycy blogu Barta i samego Barta (chyba) to fatalistyczni pesymisci (pesymistyczni fatalisci? fatalni pasywisci?). Pewnie sie nie poszlo na wybory (“nie ma na kogo glosowac… to i tak nic nie zmieni… na wszystko juz jest za pozno… bleee..), co? No i sie ma teraz – smok jeszcze nie zjadl, ale dupe juz poparzyl, a apetytu mu przybylo :)

  13. June 28th, 2007 at 13:32 | #13

    Sie poszło, się poszło. Ale odkąd, będąc na bezrobotnym, poszedłem brać udział w pentorowskim badaniu rynku, gdzie milutka Pani podała mi do podpisania gotowy formularz pt. Dlaczego nie będę głosować na Platformę Obywatelską (za co skasowałem uczciwie 50 zł), nie mam złudzeń co do prawdziwości sondaży i wyborów.

  14. June 28th, 2007 at 18:58 | #14

    Pojebało się wam od tej polityki. Ja tu o tragizmie ludzkiego losu, nieodwracalnych wyborach życiowych, a ci od razu o PiSie. Ech…

    BTW, od dzisiaj jestem zwolennikiem Ziobry. Wygrałem sprawę w sądzie, przegrany miał dwa tygodnie na odwołanie, odwołał się po terminie, sąd więc jego odwołanie oddalił, napisane jest na wyroku, że jak odwołanie będzie nieskuteczne, to się wyrok uprawomacnia – a tu chuj, jak się dowiaduję, pan jeszcze może złożyć zażalenie na oddalenie odwołania. Pytam, ile razy on tak może się żalić, a pani mi mówi “No, jedna pani to się odwoływała tak siedemnaście razy”. To ja pierdolę taką sprawiedliwość, trzeba było od razu nająć paru drechów, żeby chujowi ryja obili i kasę odzyskali, a nie się po sądach włóczyć i nerwy tracić…

  15. June 28th, 2007 at 19:57 | #15

    To bardzo smutna historia, ale co w niej robi Ziobro? Czyżbyś miał go za patrona prostowania ścieżek procedur sądowych? Przecież tak wcale nie jest, chyba że jedziesz na rowerze po pijanemu i łapie cię policja – wtedy może cię trafić sąd 24-godzinny, który ponoć właśnie pijanymi cyklistami głównie się zajmuje.

    Sądziłeś się z tym panem, co ci sprzedał auto?

  16. June 28th, 2007 at 20:25 | #16

    Ziobro w tej opowieści jest symbolem rozczarowania obecnym wymiarem sprawiedliwości. Myślę, że w dowolnej interpretacji pojęcia “rozczarowanie” na ten symbol się nadaje. Jest również wskaźnikiem mojej irytacji zaistniałym stanem rzeczy.

    Tak, z tym właśnie chujem w dupę niedopierdolonym się sądziłem.

  17. Pawlak
    June 28th, 2007 at 23:03 | #17

    EO: inteligentny czlowiek, a wychodzi na to, ze Kargul.

  18. msoa
    June 29th, 2007 at 07:29 | #18

    o bosz, Bart… ale oni strasznie smuca! naprawde zalujesz ze nie grasz CZEGOS TAKIEGO???
    ;)

    inna sprawa, ze doskonale rozumiem Twoje rozczarowanie.
    tylko, ze nigdy sie nie wie gdzie smok a gdzie krolewna…
    zreszta – moze w ostatecznym rozrachunku smok lepszy? tego tez nie wiesz…

  19. June 29th, 2007 at 09:40 | #19

    Kurczę, chyba naprawdę muszę coś wam wytłumaczyć. Zwróćcie uwagę na tagi, którymi opisałem posta – on nie jest do końca na serio ;)

    True, coś mnie zakłuło w środku, ale bardziej chyba było to rozczarowanie własną niedawno zakończoną “karierą muzyczną”, a nie jakiś straszny żal, że tak, oto mszczą się złe wybory. Przecież nie byłoby tak, że gdybym został, to bym na pewno teraz wsadzał zdjęcia z NY na bloga. Przyszłość zespołu byłaby zupełnie inna – i teraz widzę, że pewnie byłaby mniej spektakularna. Ale za to msoa by nie narzekał, że Indukti smuci :)

    Jeden kolega, co się w tym wątku wyzłośliwia, też odszedł z zespołu będącego właśnie na starcie do większych gigów. I też teraz marudzi, że to on powinien był grać przed Slayerem w Spodku. Problem w tym, że gdyby został, to by nie zagrał, bo na jego miejsce wskoczył koleżka dużo lepiej, że tak powiem, osadzony w towarzyskim światku metalowym i Szatan jeden wie, na ile jego znajomości przyczyniły się do wkręcenia się przed Slayera. Gdybym ja został w Indukti, pewnie naciskałbym na więcej fuzzów, a mniej plamek i sweterkowego art-rocka – co spowodowałoby w najlepszym wypadku popularność kapeli w kręgach, które nie organizują międzynarodowych festiwali w USA, a w najgorszym – katastrofalny upadek zespołu.

    A cały ten post nie był moim przyznaniem się do błędu po latach, ale pretekstem do wsadzenia na bloga zdjęcia Ewy z Biafrą :)

    Capisci, ragazzi?

  20. June 29th, 2007 at 10:41 | #20

    Oj, tam, Bartu, to wcale nie tak.

    Po prostu człowiek w wieku lat fafnastu kupuje sobie gitarę ze sklejki, zakłada pierwszy zespół, śni o trasach za siódmą górą, płytach i wywiadach, kupuje sobie lepszą gitarę, lepszy piec, pisze piosenki, jeździ do Malborka i Stalowej Woli na koncerty dla 15 osób, a potem nagle dociera do niego, w którymś momencie, że na różnych rozstajach różnych dróg skręcił nie w prawo, a lewo, i teraz ma żonę, dzieci, kredyty i nieuczciwych budowlańców na głowie, i tak naprawdę przyszła pora powiedzieć sobie “No, to by było na tyle”, i sprzedać ten piec i tę gitarę, i wyprzeć ze świadomości te sny o trasach, płytach i wywiadach. I to jest takie dołujące, a nie to, że jedni pojechali do USA, a drudzy grają przed Slayerem. Nie w tym rzecz, że oni grają, tylko w tym, że my już nie zagramy. Capisci?

    @Pawlak – dlaczego Kargul? Ciekaw jestem, jak Ty byś, inteligentny nieznajomy, pokornie czekał na sprawiedliwość, jakby Ci taki łajdak sprzedał samochód z lewą książką serwisową i z wadami ukrytymi, których naprawy prawie że przewyższają jego wartość. Ciekawe, jak Ty byś się czuł widząc, że bydlę takie spokojnie składa sobie kolejne odwołania, odwlekając ostateczny wyrok sądu, i wiedząc, że nawet jak ten wyrok będziesz miał w ręku, to chuja zdziałasz, bo komornik Cię wyśmieje, jak przyjdziesz z nakazem zapłaty 4000 zł. Demokraci praworządni wszyscy, kurwa mać.

  21. msoa
    June 29th, 2007 at 11:39 | #21

    Bart… ja rozumiem ze zarty, ale jak sam piszesz – zaklulo :)

    A za zdjecie z Biafra to duzo bym dal – jedyny wydany w Polsce winil – fresh fruits for rotting vegetables zasluchalem na smierc. calkowicie. dokumentnie :)

  22. June 29th, 2007 at 11:57 | #22

    A tak swoją drogą spodziewałem się, że ten Biafra będzie jakimś popierdolonym skurwlem, a to taki miły i sympatyczny pan, przynajmniej z wyglądu… Popatrzcie na jego zęby – czy tak wygląda guru punkowej rewolty? Ja bym go wziął za prezentera wiadomości raczej…

  23. June 29th, 2007 at 12:50 | #23

    Kontynuując tę wesołą tematykę: mój dawny bębniarz jest gwiazdą ostatniej reklamy Plusa z Mumio. Wygłasza w niej kwestię: “To, co ja ci o tej ulotce mówiłem. Ja”.

  24. June 29th, 2007 at 16:55 | #24

    msoa, miałem kolegę, który usiadł i przepisał wszystkie teksty z tej wkładki do polskiego winyla – a tam na jedną literkę przypadało 5 kropek rastra i trzeba się było ostro domyślać. Ja wspomnianą wkładkę studiowałem jak pismo święte :)

  25. July 3rd, 2007 at 10:42 | #25

    @EO
    jak iggy pop czy keith richards to na prawdę niewielu wygląda. większość tatusieje. zresztą pomyśl że młodość większości ludzi którzy robią teraz w polityce przypadała na lata 60/70. i co? gdzie wzniosłe ideały, gdzie bunt?

    aproppez keitha:
    http://www.dailymail.co.uk/pages/live/articles/showbiz/showbiznews.html?in_article_id=406075&in_page_id=1773

  26. July 3rd, 2007 at 14:27 | #26

    Bart, a słyszałes o lolmetalu?

    http://warehouse.carlh.com/article_141/

  27. July 3rd, 2007 at 14:50 | #27

    O jacie, mistrzostwo!

    We has excellent TV reception!

  28. July 4th, 2007 at 09:30 | #28

    Nienie:

    How many death metallers does it take to change a lightbulb?

    FIVE.

    Rozjebało mnie to na cyce, jak to się obecnie mawia.

  29. Snowden
    July 12th, 2007 at 00:28 | #29

    Ten pan w środku ma koszulkę z logiem Zeuhl… Boję się!

  30. August 7th, 2007 at 20:31 | #30

    Też tam byłem i se jebłem zdjęcie z Biafrą :)))

    Bart nie pękaj jak sie wyprowadzim na wieś to zrobim se kapele Borzencin Boys, nagramy płyte “Po klinie w Otulinie” i będzie git :)

  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)