Oxbow, Boris, Isis — Progresja, Warszawa, 20.06
Pierwszy raz w życiu robiłem zdjęcia na koncercie — i to od razu z fotoreporterskiej fosy! Zapisać na przyszłość dobrą radę: zatyczki do uszu. Dzięki nim, a właściwie ich brakowi do dziś otacza mnie wieloczęstotliwościowe buczenio-piszczenie rodem z mrocznego ambientu.
Najpierw był Oxbow, na który się spóźniłem…
…potem japoński Boris, na którym się wynudziłem…
…a na końcu Isis, na którym ogłuchłem. Chciałbym napisać, że mnie powaliło, ale niestety najwyraźniej jest tak, że albo się fotografuje, albo się bawi…
Zdjęcia ciemne, cóż poradzę — zakaz używania fleszy…
Chuja widać. Za to bardzo artystycznie.
A który to ten Chuj?
Ten na samej górze
oj tam, łatewa, ważne, że zdjęcia w ogóle są, no :)
nie sprzedawali zatyczek do uszu na stoisku isis ? we wro były – http://img266.imageshack.us/img266/7991/obraz007ds5.jpg
Były, ale drogie, z tego co widziałem…
ztcp po dychu. Wybór pomiędzy kupnem zatyczek za 10zł, a słuchaniem Boris był dla mnie dosyć jasny szczerze mówiąc ;-)
O w morde, przez caly Boris marzylem o tym, zeby miec stopery, ale nie wpadlem na to, ze moga je sprzedawac na stoisku, jeszcze z fachowym logo ISIS ;) Przez wiekszosc koncertu japoncow zatykalem paluchami uchy, dzieki czemu zachowalem jako-taka zdolnosc slyszenia na ISIS. No i bylo za-je-genialnie. Jedyne, co mię zawiodlo, to tylko jeden kawalek z Panopticon. W dodatku czemu akurat Backlit?! Po cichu przez ostatnie miesiace marzylem glownie o tym, zeby zagrali Grinning Mouths… no coz. Przynajmniej zlapalem Harrisa za pałę.