UFO
Śniło mi się, że mieszkałem w kraju, w którym wszyscy wierzyli w UFO.
Wiara w UFO w moim narodzie przyjmowała różne formy, w zależności od wykształcenia i miejsca zamieszkania. Na wsiach dominowała doktryna, którą bardziej oświeceni wyznawcy nazywali “prostą i piękną ludową wiarą w zielone ludziki”. Sami zaś wierzyli w Szare Istoty i potrafili bronić swych przekonań, zadając trudne pytania w rodzaju “Jeśli w Roswell faktycznie rozbił się balon meteorologiczny, to dlaczego nie zgłosił się po niego żaden meteorolog?”. Moi wykształceni, wielkomiejscy przyjaciele twierdzili, że pociąga ich wyłącznie duchowy wymiar wiary w UFO, siła płynąca z przekonania, że nie jesteśmy sami w kosmosie. Jednak co weekend, jak reszta narodu, i oni biegali po łąkach z cynowymi talerzykami zawieszonymi na sznurkach, krzycząc Ziuuuuuuu! Ziuuuuuuuu!
Wszystkich zaś, i tych prostych, i tych mądrzejszych, łączyło przekonanie, że ufoludki stąpały kiedyś po Ziemi, po czym ludzkość zrobiła im coś, co sprawiło, że fru! uleciały do swoich rodziców na odległej planecie. Wierzyli też, że pewnego dnia powrócą, a wraz z ich ponownym zejściem nastanie powszechna szczęśliwość.
Oczywiście pejoratywnego określenia “ufoludki” używali tylko odszczepieńcy. Nie było ich wielu i zbytnio się nie wychylali; kwestionowanie wiary w UFO w moim kraju nie było mile widziane, zwłaszcza od kiedy nasz rodak został dożywotnim przewodniczącym Światowego Kongresu Ufologicznego. Starali się swój sceptycyzm ubierać w ładne sformułowania w stylu “nie zaznałem łaski wiary w kosmitów”. Kiedy któryś z nich chciał powiedzieć coś niesympatycznego o UFO, zazwyczaj używał skomplikowanych metafor dziwacznych paraleli. Niektórzy dla świętego spokoju z okazji ważniejszych rocznic przebiegali się nawet po trawie z talerzykiem.
Teoretycznie wiara w UFO była sprawą prywatną, a w Konstytucji mojego państwa zapisano rozdział państwa od ufologów. Jednak mimo to wiele ulic i placów nosiło imię Przewodniczącego ŚKU, pamięć porwanych przez UFO czciło się na akademiach państwowych, a moje dzieci miały w szkole jedną godzinę ufologii tygodniowo. Mogły zamiast tego iść na lekcję astrofizyki, ale o specjalistów w tej dziedzinie było ciężko, więc zajęcia zazwyczaj prowadził pan od wuefu, a czasem nawet ufolog.
Ludzie zamieszkujący sąsiednie kraje troszkę się z nas podśmiewali — u nich istnienie UFO było od dawna kwestionowane przez ogół, a ufologów nikt nie traktował poważnie. Mieszkańcom mojego państwa coś takiego nie mieściło się w głowach — u nas w UFO wierzono od pokoleń, była to wiara naszych praojców, cementująca naród w trudnych chwilach.
Owe kpiny tylko wzmocniły naszą wiarę, nauczyły nas być z niej dumnymi. Biegaliśmy z talerzykami, studiowaliśmy księgi spisane przez tych, co dostąpili łaski pobytu na pokładzie latającego spodka, wyznawaliśmy zapisane w księgach wartości. Pewnego dnia przyleci UFO i uniesie nas hen, daleko na odległą planetę, a my będziemy przez lufciki statku kosmicznego patrzeć, jak nasi sąsiedzi mają się z pyszna.
Foto: randi.org, markjamesmurphy (fark.com), sheilajoynes.com
Niedobrze jest patrzeć na katolicyzm przez pryzmat polityki w ogóle, a LPR w szczególe. Fanatycy zdarzają się tak wśród chrześcijan, jak i wśród muzułmanów, jak i wśród ateistów. Dobrze jest umieć zachować szacunek dla wiary, pomimo iż pod tą wiarą podpisują się czasem osoby szalone.
Kolega anonim chyba przegapil polityczne oswiadczenie episkopatu pl który to ostatnio postanowił wypowiedzieć się przeciwko status quo w kwestiach aborcji, i poparl zmiany w konstytucji.
Proponuję, choc nienalegam, koledze anonimowemu, powrót na Ziemię, i konfronatację z rzeczywistością. :)
Kosciol politycznie moze nam mieszac w gaciach, ale my na katolicyzm politycznie nie mozemy patrzec tak? Tozto perwersja jest jakas.
Ja, jeżeli chodzi o szacunek do wiary, zgadzam się z Dawkinsem.
w takich chwilach jestem z siebie dumna,ze nigdy nie biegałam po łące z talerzem na sznurku krzycząc ziuuu ;-)
świetny tekst :)
a teraz dzieci wierzących w ufo będą miały jedną piątkę (szóstkę?) więcej wliczaną do średniej na maturalnym świadectwie. zważywszy na fakt, że nauczyciele etyki mają najczęściej wysokie wymagania wobec uczniów (w przeciwieństwie do większości katechetów), konsekwencje łatwo przewidzieć. i tak, małymi kroczkami, powstaje państwo wyznaniowe.
nie nazwal bym tego “malymi kroczkami”, ale moze zmieni cie cos w systemie ksztalcenia, jak ks. Jankowski dostanie medal za caloksztalt pracy nad edukacja mlodych chlopcow, ekhm, dzieci. a 285 wysunietych przez ZNP propozycji, fruu poszly sie …
Brałem kiedyś udział w dyskusji o takiej ufologii na jakimś forum. Mimo generalnego sceptycyzmu doszliśmy do tego, że homo sapiens potrzebuje wiszącego gdzieś za granicą pola widzenia latającego spodka który porazi promieniem śmierci nieprawych, a wiernych zawiezie w nagrodę na planetę X, gdzie będą czekać wille z basenami i hurysy na skinienie. Że przeciętny ludzki mindset nie zawsze załapuje logiczne fakty, że np. ubijanie współziemian jest niekorzystne i trzeba jednak mu to wykuć na tablicach spadłych z nieba i potrząsnąć groźnie promieniem śmierci. Straszy też perspektywa pustki i bezczynnego gnicia po zgonie, nie mówiąc o braku Obiektywnego Organu Powszechnej Sprawiedliwości, co powoduje, że fakt bycia homosapiens nie wydaje się już taki kosmicznie ważny i wzniosły jak powinien. W sumie nawet jak to piszę to mi trochę smutno, że nie łykam już historii o Płonącym Krzaku Porażonym Plazmą Ze Spodka.
Zgadzam się z niektórymi ufologami, że do życia potrzebne jest przynajmniej jedno z zestawu nadzieja/miłość/wiara, ale byłoby fajnie, żeby to ostatnie nie obejmowało płaskiej ziemii, smoków wawelskich, sir Wierzejskiego i nieskończenie miłosiernych ufoli z lazernymi lufami. Choć jakoś nie łudzę się, że kiedyś wszyscy zrobimy się mili i racjonalni.
to znaczy, że Ty nie jesteś przeciętnym ludzikiem?
a unitariańscy wierzący w ufo to nie to samo co katoliccy. więc po cholerę takie generalizacje?
Zadzieram nosa, nie? Nic nie poradzę, po prostu nie kupuję prób wyjaśniania wszechrzeczy w taki sposób. Pewnie, że niepojęte nie da się pojąć, choćbyś zjadł tysiąc Dawkinsów, ale wyjaśnianie go przez boskie BO TAK i cała obrzędowość dookoła tego są jakieś chybione w wieku, kiedy uczą w szkołach, że Ziemia jest okrągła, skąd się bierze deszcz i takie tam.
ale nie chodzi o to, czy religia jest, czy nie, głupsza (albo, jezusmariałolaboga, prawdziwsza) od kontrowersyjnej teorii o krągłości przypłaszczonej ziemi. ja nie wiem, ja mam podejście instrumentalne do nauk, religiuf i takich tam. medycyna uratowała mi życie. buddyzm, taoizm i telema mi je uprzyjemniają. dla mnie są więc tyle samo warte. :).
chodzi o to, że Ty uważasz, że “przeciętni ludzikowie” potrzebują religii. no, a jak Ty nie potrzebujesz, to rozumiem, już przerobiłeś już podręcznik “Być Nadczłowiekiem. Kurs siedmiodniowy.”. z dołączoną kasetą wideo. :)
przepraszam za złośliwoszczenie się, ale kurde, wkurza mnie taki elitarny ton.
Nie ma za co przepraszać, jak przeczytałem swój wpis po wysłaniu to też pomyślałem “wygląda bucowo” :) Ale whatever, postaram się inaczej sformułować. Gdzieś na półce mam chyba ten kurs z kasetą wideo, bo nie bardzo wyczuwam metafizykę w atmosferze – po prostu nie potrafię znaleźć dla siebie zastosowania dla boga/bogów czy liczenia aniołów na główce szpilki. Mam silne przekonanie, że nie te czasy po prostu – dziś w celu rozważań nad wszechrzeczą możesz sobie postudiować teorię ewolucji albo poczytać/obejrzeć Dawkinsa, Lema, Discovery channel czy inne tam. Z drugiej mani historia mówi, że każda cywilizacja wyrosła na jakiejś religii, i inaczej chyba po prostu się nie da, bo vide bucowy wpis wyżej :)
Aha, i ważne zastrzeżenie – mnie gryzie religia w formie bardziej inwazyjnej, zaglądająca bardziej przyziemne części życia, czyli taka jak w notce Barta. To na wypadek, gdybyś znowu odwołał się do jakiegoś wyznania, którego będę musiał szukać w wikipedii :)
Przydałaby się przynajmniej jakaś reforma, słyszeliście o tym typie?
http://en.wikipedia.org/wiki/John_Shelby_Spong
Taaa.To już Wolter, zdaje mi się, mówił, że chociaż Boga nie ma, to i tak powinno się go wymyślić dla prostych ludzi.
Masz po prostu inny talerzyk :-)
A ja tam jestem za ufologami, bo wydają szmal który dostali od “talerzykowców”. Ufolodzy są fajni są bo niektórzy zostawiają go własnie MI. Dla niepoznaki chyba założę talerzyk. Taki ze mnie interesowny skurbyk.
Stary ja w tym siedze od paru lat i wiesz że to jest foto montaż tak zwana monofaktonizacja więc niewcizkaj dzieciaką kitu!!!!!!!!!!!!!!!
Siedzisz w UFO?
Zgaduję, że Mikołaj przyniósł w tym roku Neostradę Livebox?
lol
Temat ktory moze wychodzic po za normalnosc… bo przeciez wasz bog stworzyl tylko was, w koncu ufo ma 3 palce i nie moglo by napisac biblji :)
ja mam jednak temat o ktorym jeszcze nie mysleliscie :D klonowanie faraona? lub 1 pytanie dlaczego sie ich chowalo w taki o to sposob? i dlaczego berry soutourro jest nazywany obama??? przeciez on nawet nie ma dowodu urodzenia…
i gdzie sa dzieci faraona? czyli gdzie drzewo genealogiczne faraona ktory mial niewolnikow…nas…
hehe dzieci z was, zanim uwierzycie w to co widzicie, zniknie :) pozdro panie mason od oswieconego kosciaka ktory zgobil klucz :D a i taki rebus dla niepelnosprytnych
Imagination=wyobraznia
I Magi Nation= …
no i to co nawet moja glopote zadziwia…
HoolyWood= swieta rozdzka….
ja bym sie zaczol zastanawiac na waszym miejscu czy ja wiem dlaczego tu jestem… i jak bardzo moj zawod czlowieka, mija sie z celem gdy naszym prawdziwym szefem jest nasz blizni…. leszcze :X
(kwinto802@hotmail.com)
Czy będzie ufologia na maturze?