“Mama” i “tata” zakazani w szkockich szpitalach
Podtytuł: Czyli jak się rodzi bzdura…
W chwilach wolnych czytam sobie wieści na portalu pardon.pl — sądząc po ilości prawicowych baranów w komentarzach, dość popularnym. No i dziś wyczytałem tam niesamowitą historię.
Tekst jest opatrzony standardowym zdjęciem Straszliwej Cioty w Dragu, żeby czytelnik wiedział, jak wygląda prawdziwy homoś. A opowiada o tym, jak to w szkockich szpitalach zakazano personelowi używania słów “tata” i “mama” w odniesieniu do rodziców małych pacjentów — bo przecież niektórzy z nich mają dwóch tatusiów i zero mamuś, względnie odwrotnie. Czyli polityczna poprawność atakuje.
Coś mi zaśmierdziało. Przeprowadziłem więc malutkie blogerskie śledztwo.
Pardon przedrukował tekst z “Rzeczypospolitej”. Zostawmy więc Pardona w spokoju i zajmijmy się dziennikiem. Skąd oni to wzięli? Ano ze strony lifesite.net, która z kolei zaczerpnęła informacje z americansfortruth.com.
LifeSite i Americans For Truth? Czas na proste audiotele. Czy, sądząc po nazwach ich domen, wymienione strony prezentują poglądy:
- wyważone i obiektywne
- trockistowskie
- skrajnie prawicowe i fundamentalistyczno chrześcijańskie
Odpowiedzi proszę wysyłać SMS-em na numer 666. Koszt SMS-a według stawek operatora.
Nie należy oczywiście z góry odbierać tym witrynom wiarygodności. W końcu mimo swej betonowej ciasnoty mogą podawać rzetelne i prawdziwe informacje. Jedna z owych stron podaje przecież nawet link do tej straszliwej dyrektywy, która zmusza biedne szkockie pielęgniarki do posłuszeństwa. Poczytajmy zatem sami.
Faktycznie, na stronie siódmej sugeruje się używanie “partnerów” zamiast “męża” czy “żony”, a w przypadku dzieci zamiast “tata” czy “mama” proponuje się słowo “rodzic”. Czyli wszystko się zgadza! Ciaśni mieli rację! Tyle tylko, że owe sugestie, jak zresztą i cała broszura, dotyczą komunikacji z rodzicami homoseksualnymi oraz ich dziećmi.
No i pstryk, historyjka pękła.
OK, LifeSite i Americans For Truth nie okazali się zbyt wiarygodni. A biedna “Rzeczpospolita” pewnie po prostu przedrukowała bezmyślnie od nich tekst, tak jak ostatnio “Wyborcza” przepisała słowo w słowo skandaliczną depeszę agencyjną PAP o referendum aborcyjnym w Portugalii, w której to depeszy PAP nie krył specjalnie, jakie stanowisko zajmuje w sporze o przerywanie ciąży (tytuł depeszy: “Portugalia podzielona przed referendum w sprawie zabijania dzieci nienarodzonych” — a dalej równie fajnie).
Być może tak właśnie było. Być może “Rzeczpospolita” jest bez winy. Trzeba wierzyć w ludzkie dobro i dziennikarską bezstronność. Jednak, mimo owej wiary i nadziei, czasem trzeba zadać parę niewygodnych pytań. Na przykład takich:
- Dlaczego dziennikarze “Rzeczypospolitej” czerpią treści z fundamentalistycznych portali?
- Dlaczego nie czytają dostępnych publicznie dokumentów, o których owe portale informują, by w ten sposób zweryfikować newsa u źródła? Bo są kiepskimi dziennikarzami, być może. OK. Ale w takim razie:
- Dlaczego zwracają się o komentarz w tej sprawie do Lynette Burrows, którą nazywają “znaną brytyjską specjalistką od spraw rodziny”, a z której poglądami można zapoznać się tu?
Gorąco zachęcam do skorzystania z ostatniego linku, wtedy zorientujecie się nie tylko, kim jest pani Burrows, ale też co robi w “Rzeczypospolitej”. To najwyraźniej stara znajoma autora tekstu o Szkocji, naszego szperacza po portalach dla Ciasnych i autora omawianej w tym poście notatki, Piotra Zychowicza. Krótki cytacik z pani Lynette, żeby was zachęcić:
Chodzi o tzw. gejowski styl życia. Narkotyki, alkohol, rozwiązłość seksualna. W tym środowisku ludzie Zachodu umieszczają niewinne dzieci. Efektem są poważne zaburzenia psychiczne.
Nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować dziennikowi “Rzeczpospolita” i portalowi Pardon rzetelności dziennikarskiej. W zasadzie mógłbym opowiedzieć jeszcze raz o tym komiksie Raczkowskiego z pierdoleniem, ale już mi się nie chce.
P.S. Tekst za “Rzeczpospolitą” przedrukowała właśnie internetowa “Wyborcza”. Nosz kurwa…
P.P.S. I Wierzejski też o tym pisze.