SNL rządzi
Specjalnie dla was przygotowane przez niżej podpisanego. Film w jedynym słusznym formacie.
Kocham Amy Poehler.
Specjalnie dla was przygotowane przez niżej podpisanego. Film w jedynym słusznym formacie.
Kocham Amy Poehler.
Osoby, które zawierają związek w USC i nie mają kursu przedmałżeńskiego, są dyskryminowane, bo nie mają kontaktu z psychologami, seksuologami, lekarzami.
Pisałem już raz o tej pani i też było dużo uciechy. Wtedy też zresztą zamiast zajmować się dziećmi, których jest rzecznikiem, sięgała do majtek dorosłym i żądała obowiązkowej rejestracji związków pozamałżeńskich. Później chciała przymusowo badać na HIV wszystkie kobiety w ciąży. Teraz chce pod rygorem karalności wysyłać narzeczonych na kursy przedmałżeńskie.
Mój Boże, kim ty jesteś, pokraku?
Pozwól, że sparafrazuję twoją wypowiedź: Głupie stare babsztyle z LPR, które w ramach układów koalicyjnych dostają publiczne stanowiska, są dyskryminowane, bo nie mają kontaktu z rzeczywistością.
Fot. TVN 24
When I grow up, I’m never gonna sleep…
Jedną z najciekawszych grup dyskusyjnych, na które natrafiłem w Usenecie, jest alt.music.mr-bungle. Zasiedlają ją niezwykli dziwacy o intrygujących pseudonimach typu Bort Flancrest, El Queso czy Crack Hitler. Ten ostatni jest twórcą postaci Shermana, niepełnosprawnego nastolatka z Timoru Wschodniego posługującego się prześlicznie łamaną angielszczyzną. Jedna z jego wypowiedzi trafiła na jakiś czas do mojej mailowej sygnaturki, a była to odpowiedź na grupową ankietę pt. “Najsmutniejsza piosenka świata”. Wyrzucił wtedy z siebie takie coś: OK, Sherman change mind and think one song always make me crybaby. God dammit ‘Walking on Sunshine’ Katrina and the Waves fuck song piss off me. Później Crack Hitler wyznał, że do stworzenia większości wypowiedzi Shermana używał translatorów internetowych — z angielskiego na obcy, nazad, powtórzyć cykl…
Miałem coś napisać o Owsiakowej akcji — na śmiesznie, że moje serduszko miało w tym roku napis “Na pohybel Pisiorowi!” i takie tam. Faktem jest, że po raz pierwszy od lat wsadziłem dychę do puszki, a serduszko na kurtce mojej córki potraktowałem jako manifest polityczny. Oczywiście, będąc osobą bardzo inteligentną, szybko dostrzegłem idiotyzm całej sytuacji i zrobiło mi się głupio.
Za to mój ukochany Wielki Blogopisarz nie mógł przegapić kwesty.
A słyszałem, że Fundacja Owsiakowa potrąca sobie do 10 % zazorganizowanie akcji. Od np. 30 milionów daje to 3 miliony zł. Dodatkowo z części„utargu” organizuje latem spęd młodzieży, który nie ma wiele wspólnego ze „szlachetną rozrywką” (alkohol, narkotyki). Do tego lansowane jest jako ideologiczna otoczka całej akcji — hasło „Róbta, co chceta”, które wcale nie pomaga wychowywać młodych ludzi w szacunku dla ładu moralnego, a na pewno kwestionuje takie pojęcia wychowawcze jak: wymagania, dyscyplina, samo-wyrzeczenia,odpowiedzialność itp. Czyni się z WOŚP jakąś formę nakazanej nowej religii.
Nie jestem wybitnym specjalistą od Owsiaka, w związku z tym mam kilka pytań. Nie wiem, komu je zadać, więc zadam je tutaj i niech dźwięczą w cyberprzestrzeni. Może odpowie na nie jakiś koleżka, który przyserfuje na mój blog w poszukiwaniu grubych bab.
Oczywiście, kretyni na pytania nie odpowiadają. Kretyni rzucają w eter wciąż te same brednie. Wymyślcie coś nowego, kochani, bo o tym “róbta co chceta” to mi się już czytać nie chce. Znajdźcie jakieś przekręty, kochanki, seks ze zwierzętami. Może przynajmniej Jurek kapował w PRL jak, nie przymierzając, Wielgus?
Znalazłem w sieci bloga o tytule “Bóg, Honor, Ojczyzna”. Zajrzyjcie tam, proszę, poczytajcie sobie trochę, a potem wróćcie tutaj i odpowiedzcie na pytanie: czy on tak na serio, czy też robi sobie jaja?
Jaja sobie robi.
Ale na pewno? Na stówę? Na bank?
No, na bank to nie, nie?
Niby go zdradza ten tekst o publicznej zbiórce pieniędzy na wykupienie fabryki Skody (“Dalszym etapem tego procesu byłaby oczywiście zmiana nazwy Skody, bo nie dość, że głupio brzmi to nic nie znaczy i jej nazwa musiałaby promować polski geniusz w świecie”). No ale pomyślcie: czy ten tekst nie mógłby się znaleźć na blogu Wierzejskiego?
Sądząc po komentarzach, nie każdy łapie ironię (ja, będąc osobą bardzo inteligentną, złapałem ją przy czytaniu już drugiego wpisu). Autor po prostu nie lokuje się ze swoim poglądami zbyt daleko od wulkanów w rodzaju Wierzejskiego czy Masina.
Gdyby nagrody Nobla nie były przyznawane przez masonów i żydów to ksiądz Prałat dostawałby ją każdego roku.
Zakończę cytatem nawiązującym do toczącej się poniżej dyskusji na temat produktów firmy Apple:
W przyszłości moglibyśmy mieć nasz własny koncern na miarę być może Appla czy Microsoftu.
Czas też stworzyć polską przezglądarkę internetową która zabrałaby część rynku InternetExplorerowi.
Jej nazwa mogłaby być np. Polonez.
Polonez browser.