Dziś latali za mną dziennikarze z jakimś moim zdjęciem sprzed kilku lat. O nie, nie z żadnej podejrzanej imprezy, ani nawet na nim żadnych dwuznacznych gestów nie wykonuję. Jestem w towarzystwie kilku młodych ludzi podczas koncertu pieśni patriotycznej, zorganizowanego przez władze samorządowe pewnego miasta. Ale oni tego nie wiedzą. I ja im nie powiedziałem, niech robią aferę.
Fotografia z koncertu zespołu Twierdza: Nigdy Więcej
Na marginesie: jestem przekonany na granicy pewności, że to pewna partia się brzydko bawi kosztem swojego koalicjanta. Zdjęcie pana Duże WuWu na koncercie krążyło w prasie już jakiś czas temu, a zbieżność odświeżenia tej informacji z materiałem o płonącej swastyce ciężko nazwać przypadkową. I dobrze — jeśli polityczne rozgrywki Układu Trzymającego Władzę zniszczą postfaszystowskie śmierdzące ugrupowanko, będę bił brawo. Teraz czas na kwity na drugiego koalicjanta. Już moszczę fotel i szykuję popcorn.
Tags:
– Britney, jak wygląda twój zwykły dzień?
– Tak samo jak każdej zwykłej dziewczyny: budzę się w południe, później depilacja, lunch z moim agentem, lekcje tańca z N’Sync, a potem sprawdzam, czy moi prawnicy znaleźli już sposób na zerwanie mojego kontraktu z Szatanem.
Dziś prosta zagadka. Pytanie brzmi: czy te dwa zdjęcia przedstawiają tę samą osobę? Jeśli tak, minister Giertych ma kłopot i trochę spraw do wyjaśnienia. Więcej informacji zdobędziecie tutaj.
Przyznam szczerze, że informacje “Dziennika” brzmią dla mnie trochę niewiarygodnie — co innego zighajlowanie przy piwku, a co innego płonące swastyki i flagi hitlerowskie. Młodzież Wszechpolska, co by o niej nie mówić, aż tak wywalona w kosmos nie jest. Biedna Leokadia pewnie niechcący zaplątała się na imprezkę kolegów ze starych skinowskich czasów.
Taką mam przynajmniej nadzieję.
Zdjęcia: dziennik.pl
Najpierw myślałem, że to pomyłka. Ale nie, to on normalnie. Kazio Marcinkiewicz. Zadzwonił, żeby poprosić o oddanie głosu na Kazia w warszawskich wyborach prezydenckich. Próbowałem z nim porozmawiać i przedstawić swoje racje i wątpliwości, ale nie chciał mnie słuchać. Więc odpowiem mu tu:
Kaziu — skoro do mnie dzwonisz, mogę tak do ciebie mówić? A więc, Kaziu — nie. Sorry, ale nie. Wydajesz się być sympatycznym gościem, lubię cię nawet, ale, Kaziu, twoja sympatyczna facjatka nie jest w stanie zrównoważyć ryjów gości, którzy założyli sobie ciebie na rękę i odstawiają dla mojej rozrywki pacynkowy teatrzyk. Może gdybym znał twoje poglądy, to bym pomyślał, ale, Kaziu, ty jesteś jakiś taki przezroczysty. I twojego światopoglądu mogę się tylko domyślać po członkostwie, kiedyś w ZChN, a potem w PiS.
Także, Kaziu, sorki jeszcze raz, zią, ale w drugiej turze z klamerką na nosie dumnie udam się do lokalu wyborczego umiejscowionego w pobliskiej szkole podstawowej i oddam głos na twoją rywalkę. Chociaż nie lubię ani jej, ani partii, która ją wystawiła. I chociaż do mnie nie dzwoniła.
Tags:
Dwie dzisiejsze informacje:
1. Córka wicemarszałek Sejmu Genowefy Wiśniowskiej, jednej z grona ekspresowych wykształciuchów Samoobrony, do niedawna na bezrobociu, dostała pracę w Ministerstwie Budownictwa na stanowisku dyrektora sekretariatu ministra. Poseł Wiśniowska, zapytana o kwalifikacje córki, odpowiedziała: “Każda mama razem z tatem dba, żeby dziecko się uczyło, a potem dobrze pracę wykonywało”.
2. Pani pełnomocnik Samoobrony z powiatu opolskiego wystawiła w wyborach do rady powiatu trójkę chlorów — z drugiego, trzeciego i czwartego miejsca na liście. Zna ich, bo sprzedaje im pryty w swoim sklepiku.
I tak sobie siedzę, i myślę, że naprawdę fajnie żyć w dzisiejszych czasach. III RP była nudna. Teraz to się dopiero dzieje.