Archive

Archive for October, 2006

Wierzejski czyta Haška

October 27th, 2006 6 comments

W ostatnim wpisie do swojego bloga Pan Duże WuWu cytuje fragment z “Przygód dobrego wojaka Szwejka” jako ilustrację tego, co PO i SLD wyprawiają w Sejmie. “Książka miejscami mocno antyklerykalna, ale czyta się ją z nieskrywaną satysfakcją”, pisze.

Jeżeli miałem jeszcze jakieś wątpliwości co do kondycji intelektualnej przyszłego prezydenta mojego miasta (daj Panie Boże!), właśnie zostały one rozwiane. Panie Wojtku, książka, którą czyta pan “z nieskrywaną satysfakcją”, stoi przeciwko wszystkiemu, co pan reprezentuje. Wszystkiemu. Bogu, Kościołowi, honorowi, ojczyźnie i roszeniu za nią ziemi krwią, nawet przeciwko gimnastyce w spoconym męskim gronie. To tak, jakby lewak w dyskusji podpierał się memuarami generała Franco.

W Czechach rejestrują ruchy sejsmiczne. To Hašek przewraca się w grobie.

Tags:

Jeszcze o ewolucji, czyli czego dowiedziałem się od Billa Hicksa

October 24th, 2006 1 comment

Trzeba wam wiedzieć, że prof. Giertych mówiąc o Smoku Wawelskim zakwalifikował się do, że tak powiem, śmietanki kreacjonistycznej, takich kreacjonistów-wykształciuchów — czyli do zwolenników Inteligentnego Projektu, szukającego [pseudo]naukowych dowodów na stworzenie świata przez Boga.

Ponieważ szkolnictwo amerykańskie jest ze swego założenia świeckie, Księga Rodzaju jako wytłumaczenie skąd się wzięliśmy na tym padole mogła być co najwyżej wykładana na lekcjach literatury bądź historii. Amerykańscy ciaśni stworzyli więc teorię, która wyglądała na tyle naukowo, że można było zacząć ją próbować wpychać na lekcje biologii — czyli właśnie teorię Inteligentnego Projektu.

Jak twierdzi Bill Hicks, zwykli kreacjoniści, bez tytułów naukowych, tłumaczą zagadkę skamielin dinozaurów w prostszy sposób — Bóg rozmieścił je po całej Ziemi jako test naszej wiary. Tu Hicks przechodzi do opisu Boga, który nocami biega z łopatą, zakopuje szczątki jaszczurów i podśmiewa się “Hohoho, jestem Bóg dowcipniś. Zobaczymy, kto teraz we mnie uwierzy!”.

Skąd w ogóle to zamieszanie? Dlaczego nie można uznać, że Bóg stworzył świat na tyle dawno, że załapały się i dinozaury, i paliwa kopalne? Otóż nie można, gdyż świat ma ok. 12 tysięcy lat. Skąd to wiemy? To proste — wystarczy wziąć Stary Testament. Każdy, kto próbował czytać Biblię, wie, że jej autorzy lubowali się w genealogii (“I Jerzy począł Zdzisława, a Zdzisław począł Waldemara, który miał dwoje dzieci — Zenona i Lubawę, ale ta zmarła dziecięciem będąc. Zenon począł tedy Kazimierza…”). Przy założeniu, że Stary Testament obejmuje cały czas istnienia świata — od Stworzenia do narodzin Jezusa, wystarczy zsumować wiek wszystkich osób w tych łańcuszkach, aż do Adama i Ewy — i bach!, wychodzi, że świat ma od 6 do 12 tysięcy lat. Niedowiarkom służę linkiem.

Zabawne, nie? Wierzy w to prawie połowa Amerykanów. W sumie jeden Giertych mniej czy jeden Giertych więcej dużej różnicy nie robi…

Smok Wawelski

October 23rd, 2006 10 comments

Maciej Giertych twierdzi, że dinozaury żyły wśród ludzi. Dowodem — pamięć o Smoku Wawelskim. Jestem zbyt osłabiony, żeby przyjmować takie wiadomości — moje młodsze dziecko ma nowy zwyczaj: wyje od piątej do siódmej. W związku z tym oddam głos nieśmiertelnemu Billowi Hicksowi:

You know, the world’s 12 thousand years old and dinosaurs existed, and they existed in that time … you’d think it would have been mentioned in the fucking Bible at some point. “And lo, Jesus and the disciples walked to Nazareth. But the trail was blocked by a giant brontosaurus … with a splinter in his paw. And O, the disciples did run a-shrieking: ‘What a big fucking lizard, Lord!’ But Jesus was unafraid, and he took the splinter from the brontosaurus’s paw, and the big lizard became his friend. And Jesus sent him to Scotland where he lived in a loch for O, so many years, inviting thousands of American tourists to bring their fat fucking families and their fat dollar bills. And O, Scotland did praise the Lord: ‘Thank you, Lord. Thank you, Lord. Thank you, Lord.

Tags:

Taśmy Prawdy 2

October 20th, 2006 5 comments

Przeczytałem stenogram nagranej rozmowy Gudzowatego z Michnikiem, w której Gudzowaty upiera się, że służby specjalne inspirowały nieprzychylne mu publikacje GW, a Michnik wciąż powtarza, że tylko w jednym przypadku — dostali przeciek od kogoś powiązanego ze służbami ujawniający światłowód przy gazociągu. Mniejsza o polityczne tło, bo o tym możecie poczytać u bardziej wyrobionych oszołomów, np. u Galby. Ja tylko zacytuję parę smaczków:

A.M.: … pana zdrowie. Bardzo dobre. Świetne wino. Jak rzeczywiście przypuszczałem, że takie miałem głębokie wewnętrzne przekonanie, że mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem złym dla Polski. Mianowicie z pewną ekspansją nieformalną prorosyjskiego lobby. Ja się chętnie zgodzę z panem, że ja myliłem się…

(…)

A.G.: Dobre?

A.M.: Bardzo dobre.

A.G.: Jest super — no…

A.M.: … winko doskonałe… To, że miałem stale jakieś interwencje, a to od ludzi z SLD, a to od ludzi ze służb. Dlaczego my pana niszczymy? No to mnie jeszcze bardziej utwierdziło…

A.M.: Proszę pana — a tak jak panu powiem tak, jeżeliby pan mi pół roku temu powiedział, że ksiądz Michał Czajkowski był agentem, to bym panu dał po twarzy. Rozumie pan. No już — k… — nie wiem teraz! No rzeczywiście po pogłupiałem. Ja już nie wiem teraz!

A.M.: Ja mam nadzieję, że oni skręcą kark. A jeżeli nie skręcą, to przecież…

A.G.: Nie skręcą, bo lud jest za nimi.

A.M.: Jak długo jeszcze?

A.G.: Lud? Bardzo długo.

A.M.: No jak długo?

A.G.: No jak się lud dostanie igrzyska, no to…

A.M.: … ale jak długo?…

A.G.: No dziesięć lat, dwadzieścia.

A.M.: Dwadzieścia lat?

A.G.: No dwadzieścia może nie. Dziesięć.

A.M.: Śmieszne.

A.G.: Pan jest śmieszny, bo pan ma dziewczęce marzenia.

(…)

A.G.: … ta zupka?

A.M.: Świetna.

A.G.: No.

A.M.: Ona jest taka tajska.

A.G.: Rybna.

A.M.: Ale taka — wie pan — że…

A.G.: … z tamtych stron — tak.

A.M.: Faktem jest, faktem jest, że wielka krzywda się panu nie stała. Jak ja się tutaj… rozglądam. Daj Boże biednemu Żydowi w każdy piątek…

A.G.: Będzie miał pan chociaż jedną satysfakcję, bo pani prokurator — w rekompensacie… Bo pani prokurator jest wyjątkowo piękną kobietą.

A.M.: O!

A.G.: Nie wiem, jest chyba taka zawodowo zimna, ale urodę ma królowej. Piękna jest — po prostu — piękna.

A.M.: … Ja się czuję jak człowiek, zawodnik na boisku, który dostał czerwoną kartkę. Bo jeżeli o tym wszystkim ja pisałem… Kaczyńscy, o tym, co oni przez ten rok nawyrabiali. W ciągu roku tak spier… wizerunek Polski, to jest talent — wie pan. To jest talent! To trzeba umieć!

EDIT: Okazuje się, że niektóre owce z samych cytatów nie potrafią wyczytać intencji autora selekcji. Powiem więc tak: bardzo mnie bawi, że rozmowa o służbach specjalnych i gazie przerywana jest pytaniami “Dobra zupka?”, a poważna gazeta publikuje to bez skrótów. Podoba mi się też, że zająknięcia Michnika lądują w stenogramie. Zachwyca mnie fakt, że Michnik, jak by nie było figura, na pewne aspekty współczesnej sytuacji politycznej patrzy jak normalny człowiek (normalny, jako opozycja do nienormalnych wyborców pisiora). Zamyślam się nad tekstem o ks. Czajkowskim, a tekst o biednym Żydzie w każdy piątek mnie po prostu powala. O. Jaśniej?

Tags:

Wesołość

October 19th, 2006 4 comments

W ostatnim czasie zdarzyły się dwie śmieszne historie.

posel_sm.jpgRzecznik Praw Dziecka, pani, którą nazywam Odpowiedzią LPR na Owsiaka, wysłała do pani minister pracy list, w którym domaga się regulacji prawnej związków pozamałżeńskich. Związki te, zdaniem pani rzecznik, są “następstwem uzależnień, kontynuacją, a czasem także przyczyną przemocy, anarchii, demoralizacji, a nade wszystko tragedii najmłodszych”. Oczywiście, “obowiązek urzędowego rejestrowania każdego związku skutkującego wspólnym zamieszkaniem czy wspólnym prowadzeniem gospodarstwa domowego (…) w żadnej mierze nie jest zrównywaniem jakiegokolwiek związku z małżeństwem, które stanowi związek mężczyzny i kobiety, dobrowolny i trwały w zdrowiu i chorobie, a nade wszystko w miłości i odpowiedzialności”.

Myślę, że powinniśmy pójść krok dalej. Nawet dwa kroki dalej.

Po pierwsze, niech rejestracja związku nieformalnego będzie ceremonią a la Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej. Na salę w USC wbiegają dzieci w strojach regionalnych, śpiewając wesołą piosenkę, i wręczają młodej parze symboliczny klucz do wspólnego życia oraz czerwone goździki.

Po drugie, ponieważ pani rzecznik chodzi o dobro dziecka przede wszystkim, proponuję prawny obowiązek zawarcia małżeństwa w przypadku, gdy konkubinie i konkubentowi urodzi się dziecko. I, jako wisienka na torcie, z której będzie można zrezygnować w negocjacjach z koalicjantami, niech to będzie ślub konkordatowy.

Trzeba sobie uświadomić jedno: prawny obowiązek powinien być obwarowany sankcją za jego niedopełnienie. Inaczej będzie tak jak w przypadku np. przerejestrowania samochodu na siebie w terminie do 30 dni od zakupu. Niby trzeba, ale ustawodawca nie przewidział kary… No to jakie konsekwencje będą za niezarejestrowanie związku w terminie ustawowym? A za uporczywe uchylanie się od rejestracji? Czy będzie istnieć możliwość doprowadzenia siłą?

463.jpgTo jedna śmieszna historia. Druga zabawna akcja to wypowiedź jednego pana, który twierdzi, że teoria ewolucji “to kłamstwo, (…) pomyłka, którą zalegalizowano jako obowiązującą prawdę, (…) opowieść o charakterze literackim, mogłaby np. stać się kanwą filmu science fiction, (…) luźna koncepcja niewierzącego starszego pana, który tak właśnie widział świat. Może dlatego, że był wegetarianinem i zabrakło mu ognia wewnętrznego. (…) Tymczasem w chrześcijaństwie przetrwała 2000 lat inna koncepcja: kreacjonizm. To cywilizacyjna prawda, która płynie z wiary, jest powtarzana i niezakwestionowana od tysięcy pokoleń”.

I to jest wielka radość, a w zasadzie byłaby — gdyby nie fakt, że ten ucieszny panciutek jest wiceministrem edukacji. To już wiemy, o co chodzi w billboardach “Obywatel IV RP”. Stoi tyłem, bo za jego plecami banda Europejczyków tarza się po ziemi ze śmiechu.

A w nagrodę dla tych, którzy doczytali do końca, jeszcze jedna śmieszna rzecz.

(zdjęcia: strona WWW Sejmu RP)

Tags: