Gula
Nie będzie o polityce, bo historia z panią Beger i taśmami TVN mnie mija — wiadomo od dawna, że tak się robi koalicje i wiadomo, że partia krocząca pod hasłami odnowy moralnej i budowy lepszej Polski te hasła ma wyłącznie na sztandarach. Ja o czymś innym.
Gdy urodziło mi się pierwsze dziecko, poczułem, że oto w zasadzie po raz pierwszy w swoim dorosłym życiu staję się kompletnie bezbronnym targetem reklamowym. Nie mam doświadczenia w rodzicielstwie, czuję niezwykłą emocjonalną więź z Hanią i chciałbym dla mnie jak najlepiej — czyli, krótko mówiąc, dla marketoidów jestem łosiem w świetle reflektora, podczas gdy oni stoją metr ode mnie i mierzą do mnie z armaty.
Oprócz tego wkroczyłem w zupełnie nowy świat, w którym często w gardle rosła mi emocjonalna gula, jak, nie przymierzając, głupiej babie od tanich romansów. Krzywda dziejąca się dziecku zaczęła indukować we mnie ogromny smutek i chęć zemsty, a byle bachor zagubiony w centrum handlowym i drący się MAMA! miał zagwarantowaną moją natychmiastową pomoc.
A teraz znalazłem w Internecie coś, od czego gula skoczyła mi straszliwie i co oglądam z jakąś autodestrukcyjną, masochistyczną fascynacją. Jak chcecie, to też zobaczcie.
Lepiej powiedz, panie wrażliwy, co żeś pan w gugle wpisał, żeś na to trafił.
WTF?!
To jakiś makabryczny pomysł w ogóle. Komu ma nastrój poprawić ten żółty?
To byłem ja. Bratbud znaczy.
Przecież to oczywiste. Trupek dwulatka prezentuje się w żółtej trumience w misie o wiele lepiej , niż w zwykłej sosnowej skrzynce. Można nawet porobić fotki i pokazywać je potem na rodzinnych imprezach. Albo i film nakręcić cyfrówką, i opisać płytkę “Pogrzeb Słoneczka, 2006”.
Dla mnie to też jakaś makabryczna historia. Raz, że od razu wizualizuję sobie śmierć dziecka, dwa, że wizualizując ją sobie od razu myślę, że trumienka w misie tylko amplifikuje rozpacz.
A, i nie wyguglałem, tylko znalazłem na neatorama albo na boingboing.
Mi tam się tam ta pierwsza podoba. Oczywiście dla mnie. Tomuś, jeśli robią dla takich grubych to poroszę taką i musisz przekonać Ankę. Jak nie zróbcie mi taką. Nie lubię tych smutnych. Ta jest fajowa.
Bartu, a nie mógłbyś wrócić do tradycji takich ładnych, krótkich, celnych notek? Nie żeby te długie i naukowe mi w czymś przeszkadzały, przeszkadza mi jedynie odległość czasowa między jedną a drugą…
Od krótkich, celnych notek jest teraz Fejs czy coś.
No, jak dla mnie mogą też być długie celne notki. :-) Grunt, żeby pojawiały się częściej.