I smieszno, i straszno
Po tym, jak Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi zaszczyciło mnie odpowiedzią na mój post, postanowiłem przyjrzeć się mu bliżej. No i ja cię normalnie.
Otóż okazało się, że SKChimksPS to nie jest jakaś odizolowana od reszty świata grupka ekstremistów, którym czakram na Wawelu zmielił mózgi. SKChimksPS jest częścią większej całości, która na kształt masońskich loż oplata cały świat. Centralę ma toto w USA i nazywa się Amerykańskie Stowarzyszenie na Rzecz Obrony Tradycji, Rodziny i Własności (widać, skąd SKChimksPS przejęło pociąg do długich nazw). Mają swoją Czerwoną Książeczkę — nazywa się Rewolucja i Kontrrewolucja. Można ją ściągnąć w PDF-ie stąd albo przeczytać on-line tu. Można też ją kupić i wspomóc w ten sposób stowarzyszenie finansowo, ale, hehe, normalnie, dajcie spokój.
No i jakie tezy przedstawia owa Czerwona Książeczka? Otóż mówi ona, że ostatni fajny czas w historii świata to, ni mniej, ni więcej, średniowiecze. Od tamtych czasów świat białych pozostaje w stanie permanentnej, pełzającej rewolucji, znaczonej przez kamienie milowe — Reformację (zwaną w Książeczce Pseudo-Reformacją), Rewolucję Francuską i Rewolucję Październikową, czy też szerzej — komunistyczną.
Rewolucję tę wywołały dwa czynniki: duma, która wiedzie do negacji Boga i pochwały równości społecznej, i umiłowanie cielesności, które z kolei nienawidzi barier i ograniczeń, i prowadzi do rewolty przeciwko prawu i państwu. Od owych niskich żądz takie rycerstwo na przykład straciło męstwo i oddało się amorom.
Na końcu Czerwonej Książeczki pojawia się wizja Czwartej Rewolucji, w obliczu której właśnie stoimy. Książeczka w tym miejscu robi się nieco mętna, ale wyczytać można mniej więcej tyle: Czwarta Rewolucja jest pokłosiem Trzeciej (tak jak Trzecia była dzieckiem Drugiej itd.). Jest to rewolucja kulturalna, która ma sprowadzić świat do postaci globalnej wspólnoty plemiennej (o czym świadczy np. świat mody, przeżarty nudyzmem, co nawiązuje do spódniczek z piórek będącym jedynym okryciem prymitywnych plemion, nie żartuję, cytuję niemal dosłownie). W owej wspólnocie wolność jednostki roztopi się w kolektywistycznym tyglu, z którego po zagotowaniu wychynie siakaś taka plemienna jednomyślność: wszyscy będą tak samo wyglądać, tak samo myśleć i mieć takie same potrzeby — coś w rodzaju überkomunizmu.
Muszę przyznać, że ta wizja bardzo mi się spodobała — znaczy, spodobało mi się konkretne, spójne podejście do całości świata mnie otaczającego. Jeśli jakiś ciasny umysł wybierze tę drogę, nie będzie musiał sięgać do Biblii, żeby kogoś napiętnować — azaliż jeśli mężczyzna posiądzie osła swego, piętnem mu brwi wypalcie i z wioski na ośle owym wygońcie, żenada…
Ciekaw jestem, ilu ciasnych podążyło już tą dróżką — jedno gnomię usenetowe miało np. w podpisie cytat z Łysiaka: Osławiona Inkwizycja hiszpańska w ciągu paru wieków uśmierciła sześciokrotnie mniej ludzi niż “postępowa” Rewolucja Francuska gilotyną w ciągu dwóch lat! Czy gnomię też czytuje Rewolucję i Kontrrewolucję?
Postaram się napisać coś później o obowiązkach kontrrewolucjonisty — czyli o drugiej części Czerwonej Książeczki. Jak tylko pył w robocie opadnie, zabiorę się do lektury. Mam przeczucie, że się wystraszę.
Mam przyjemność z uwagą śledzić opinie i peregrynacje autora blogu, pragnę stwierdzić że są równie ekscytujące co ciekawe.
Mimo różnic w podejściu, autor blogu — Bart — i ja lubimy ten sam temat, religijność. Oto refleksje na temat estetyki logo dwóch stron internetowych zalinkowanych w tekście Barta:
Piękny jest ten lew na stronie amerykańskiej. Średniowieczny a jednocześnie współczesny. A jaką ma szlachetną symbolikę. Do pełni szczęścia brakuje krwistej czerwieni (średniowiecze lubiło kontrasty, to stonowanie rdzawego ze złotym ma być zdaje się kompromisem w kierunku nowoczesności).
A spójrzmy na naszego bohatera — Piotra Skargę. Ten emblemat jest sam w sobie skargą. Ten brak zdecydowania w kolorystyce, zaprzeczenie prawom anatomii, no koszmar.
Męczy mnie że w naszym kraju mierność traktuje się jako środek wyrazu, dotyczy to również między innymi designu tanich produktów w naszych sklepach. Chodzi o to że w rozumieniu potocznym gdy coś jest brzydkie — jest szczere. Gdy jest niskie i przyziemne — jest bliższe zwykłemu człowiekowi. To tragiczne rozumowanie wpływa na nas destrukcyjnie, bo otacza nas w coraz większym stopniu brzydotą. Ot — moje przemyślenia, pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy!!!