Bastion i Husarz
Zajrzałem do mojego ulubionego klubu, w którym moja kapela gra na wyłączność (w sensie tam wyłącznie gramy, nie gramy tam wyłącznie my). Zajrzałem, bo miałem sprawę do Prezesa. Prezes był akurat zajęty rozmową z jakąś sympatyczną na oko dziewczynką. Pożegnali się, dziewczynka poszła sobie, a Prezes podszedł do nas ze szczęką w dole. Okazało się, że ta miła niunia przyszła w sprawie koncertu. Otóż mija właśnie siedemdziesiąta rocznica powstania Obozu Narodowo-Radykalnego i ten aniołek chciał w Progresji zorganizować mały zlocik i koncercik zespołów Bastion i Husarz. Prezes, dżentelmen w każdym calu, uprzejmie odmówił i polecił jej lokal Metal Cave, który ma ponoć historię goszczenia zespołów ze sceny NSBM. Swoją drogą zabawne, że ten skrót oznacza jednocześnie National Socialist Black Metal i No Sex Before Marriage. Czyli: jestem faszysto-satanistą i przed ślubem nie dupczę.