Home > Personalo > Relidżius Riwajwal tu tałzend syks

Relidżius Riwajwal tu tałzend syks

April 17th, 2006 Leave a comment Go to comments

Uśmiechnąłem się pod nosem, czytając wyznania kolegi Owcy o jego wewnątrzrodzinnej walce religijnej. Nigdy nie miałem takich kłopotów, pominąwszy może rzadkie i nieszkodliwe odjazdy jednej z babć (no, ale to ta sama babcia, od której przyjmowałem w kopercie tzw. stypendialne jeszcze z pięć lat po zrezygnowaniu ze studiów).

A tu okazało się, że prawdziwe jest piękne i stare polskie przysłowie “Nie śmiej się, dziadku, z cudzego wypadku”. Moja własna matka — najprawdopodobniej z powodu śmierci dziadka — przeżyła religijne nawrócenie i pod moją nieobecność zaatakowała Martynkę pytaniami o jej religijność, przebyte sakramenty oraz plany ochrzczenia dziecka.

Wizyta u rodziców potwierdziła obawy. Mama przywitała nas miną pt. Być może moje poglądy są idiotyczne, ale kij w odbyt każdemu, kto im się przeciwstawi, którą widziałem u niej ostatnio ponad dziesięć lat temu, kiedy to uwierzyła w zbawczą moc zdjęcia Zbyszka Nowaka zamieszczonego przez tygodnik Skandale w specjalnej wkładce o bioenergoterapii. Zabrała dziecko ze święconką do kościoła, gdzie Hania — to add insult to injury — wrzuciła dwudziestogroszówkę do skarbonki na Fundusz Ochrony Życia Poczętego. Pytań o chrzest nie było, bo mama się mnie chyba trochę boi, a poza tym sama zwlekała siedem lat z dopełnieniem tego obowiązku wobec mnie (o mój Benedykcie, gdybym w wieku sześciu lat wpadł pod tira, trafiłbym do limbus infantium!). Mimo to, jestem przerażony… Jutrzenko, ratuj!

  1. May 17th, 2006 at 08:53 | #1

    Nie pękaj. Babcia Oskarka ćwiczy (co prawda w bardziej lajtowej oprawie) takie numery non stop. Mały chodzi po mieście i gdzie zobaczy kościół to z byka wali “Tato zobacz — bozia” i takie tam. Ja też miałem dwie bardzo religijne babcie i gówno z tego.

  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)