Jak pije się naftę
Uwaga: odradzam osobom wrażliwym czytanie poniższego tekstu. Pojawia się w nim męczenie dzieci i różne obrzydliwe praktyki cielesne. Oprócz tego wydzieliny i pasożyty. Mówię serio, można jeszcze zawrócić. Uwaga dla twardzieli: post jest długi, ale warto. W życiu czegoś takiego nie czytaliście.
Intro
Łamy Blog de Bart wypełniają zwykle relacje z moich wizyt w Otchłani. Wbrew nazwie, Otchłań nie jest nieskończoną przestrzenią, wręcz przeciwnie: mimo pozornych różnic, jej mieszkańcy mają do siebie całkiem blisko, zazwyczaj co najwyżej jeden-dwa kliki. Nie wierzycie? Zapraszam na przejażdżkę.
Klik! Oto znany prawicowy komentator, publikujący w prasie bardzo popularnej. Jeszcze niedawno jednym ruchem można było przeskoczyć z jego bloga do siedziby piewcy ludobójstwa — owa norka znajdowała się na liście blogów polecanych przez publicystę. Z fanem masowych mordów sąsiaduje z kolei PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN, udowadniające m.in., że w Biblii podano jednak dokładnie wartość liczby π. Co prawda według Świętych Wersetów kadź odlewna miała dziesięć łokci średnicy, a trzydzieści obwodu, ale oczywiście średnicę wymierzono według krawędzi zewnętrznych, a obwód wedle wewnętrznych, więc uwzględniając grubość brzegu 10 cm wychodzi, że wedle Biblii π=3,14. Skąd PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN wie, że średnicę mierzono tak, a obwód siak, to już prywatna tajemnica PISMA.
Od PISMA niedaleko do kreacjonisty Maćka, który na gruzach dawno obalonej teorii ewolucji buduje Nową Teorię Stwarzania. Możemy dowiedzieć się od niego, że tajemniczy neandertalczycy to po prostu ludzie przedpotopowi, w odróżnieniu od nas — ludzi popotopowych, potomków Noego. U Maćka sympatycznego komcia z pozdrowieniami zostawia AstroMaria, człowiek z podtytułem „UWIERZĘ W NAJGŁUPSZY BZDET”. Na swoim blogu udowadnia, że Rząd Światowy truje nas kwaskiem cytrynowym, a Richard Dawkins jest zwolennikiem teorii Inteligentnego Projektu („…okazał się jednak uczciwym naukowcem, który wprawdzie przez lata oszukiwał siebie samego i cały świat wokół, ale w końcu skapitulował i powiedział prawdę”). AstroMaria usłyszała tę sensacyjną informację w kreacjonistycznym filmie propagandowym.
I tak krążymy od jednego blogaska do drugiego. W gruncie rzeczy nie zagłębiamy się zbytnio w Otchłań. Owszem, jedni są bardziej szaleni od drugich, ale różnice nie są znaczne, dwa schodki w górę, jeden w dół. Czasami jednak można spaść o kilka pięter.
Prawdziwa Otchłań
Witajcie na forum.igya.pl. Forum to leży na uboczu, prawie nikt o nim nie wspomina. Ot, jeden link na wegedzieciak.pl, wspomnienie na blogu Grypa666 (notabene konkurującym ostro z AstroMarią o tytuł Blogaska Najbardziej Oderwanego od Rzeczywistości). Krótki post w Kafeterii. Nigdy byśmy go nie znaleźli, gdyby nie jeden ze stałych komentatorów BdB, który z nudów wpisał w Google frazę „Jak pije się naftę”.
Forumowicze z igya.pl rozmawiają o bardzo niekonwencjonalnych terapiach. Nie chce mi się rozpisywać o szczegółach, niech wystarczy krótki zarys. MMS to cud-środek będący 30-procentowym roztworem chlorynu sodu. Zappery to urządzenia elektryczne leczące prądem: leczą poprzez usuwanie pasożytów, które są przyczyną wszystkich chorób świata. Metoda Siemionowej również służy odrobaczaniu, ale za pomocą drakońskiej diety i picia dziwnych nalewek.
Zanim zaprowadzę was w otchłań, chciałbym zwrócić uwagę na pewną kwestię: forumowicze opisują własne doświadczenia. To nie są historie, które wyczytali w książkach czy usłyszeli od znajomych o ich znajomych.
Zacznijmy więc od picia nafty.
Otóż po przeczytaniu informacji u Małachowa kupiłam w sklepie chemicznym zwykłą naftę oświetleniową w półlitrowym opakowaniu. Taką naftą zalałam zielone orzechy włoskie, dodałam też propolisu. Ta cała mikstura stała kilka dni (nabrała zielonkawo-brunatnego koloru). Po tym czasie zlałam do butelki z ciemnego szkła i zaczęłam przyjmować — w pierwszej miesięcznej serii wypijałam rano na czczo (pół godziny przed jedzeniem) łyżeczkę od herbaty. Potem miesiąc przerwy i teraz piję drugą serię — tym razem 2 x dziennie po łyżeczce (rano i wieczorem). Póki co nic groźnego się nie dzieje i myślę, że o takiej zwykłej oświetleniowej nafcie pisał Małachow. Teraz jeśli chodzi o skutki — żadnych (na szczęście) robali nie widziałam.
O co chodzi z robalami? Moim zdaniem część forumowiczów cierpi na chorobę, o której dowiedziałem się, szukając materiałów do tekstu o Morgellonach. Choroba ta nazywa się parazytoza urojona i leczy się ją bardzo łatwo — środkami antypsychotycznymi. Niektórzy chorzy uważają jednak, że taka terapia uwłacza ich godności.
Moja córka jest prawie dorosła i kiedy zaczęłam szukać przyczyn naszych dolegliwości najpirw lekaż sugerowł chorobę psychiczną ,a jak pojechałam do laboratorium chcąc zrobić prywatnie badanie na glistę i toxakoroze pan laborant powidział żebym nie szukała sobie chorób jak moja córka to usłyszła to powidziała że więcej do lekaża i na żadne badania nie pójdzie,poprostu wstydziła się że wszyscy biorą nas za wariatów ale kiedy zobaczyła że żiółka pomagają to pije.
Jak zdiagnozować pasożyty? Najlepiej urządzeniami diagnostycznymi Oberon lub Vega-Test. Jak już się je zdiagnozuje, można zabrać się za leczenie.
Witam wszystkich. Moje doświadczenia związane z kuracją Siemionowej dotyczą leczenia w ten sposób mojego 11-letniego syna. Od 4 lat cały czas miałam problem ze zdrowiem syna, a na oberonie, za pomocą którego diagnozowałam dziecko ciągle pojawiały się pasożyty różnego rodzaju. Dziecko leczone było przez lekarza homeopatę w Warszawie różnymi naturalnymi sposobami, oprócz leków homeopatycznych, między innymi nalewkami (sok z kiszonych ogórków+czosnek, sok z kapusty kiszonej+czosnek, imbir z sokiem z cytryny). Do tego dołączane było leczenie chemicznymi lekarstwami (Zentel, Pyrantelum, Metronidazol,Vermox). Jeśli stan dziecka był zły dawkowanie było zwiększane, ale nie przynosiło to poprawy. Jak udało się wytępić jednego pasożyta “wchodził” na jego miejsce inny (cały czas były 3 lub 4 zdiagnozowane). W 1 roku leczenia było dobrze, pasożyty wydawać by się mogło zostały usunięte. Kolejnego roku było już gorzej, czas leczenia się wydłużył a dziecko było osłabione i coraz bardziej wymęczone ciągłymi dolegliwościami (biegunki, potworne bóle brzucha, bladość, wychudzenie, nerwowość, ciągłe infekcje dróg oddechowych — stała obecność w organizmie glisty ludzkiej). Dodam, że stosowałam nalewkę z łupin orzecha czarnego, Vernicadis, kąpiele ziołowe z późniejszym goleniem pasożytów wychodzących przez górne partie pleców okolice uszu i szyi, stosowałam u syna również Zapper. Pasożyty jednak wydawało mi się że nic sobie z tej ciągłej walki nie robią. Byłam naprawdę załamana, dziecko najzwyczajniej ginęło mi w oczach. Jego zarobaczenie było ogromne bo jak lekarz przepisał mu ponownie Metronidazol wymiotował pasożytami!!! Dużo mogłabym na ten temat jeszcze pisać, w maju tego roku dostał rzutów gorączkowych. Jednego dnia miał stan podgorączkowy następnego 40,5 stopnia gorączki. I tak w kółko, skóra w miejscach najbardziej wrażliwych pokryła się plamami i wypryskami-były to toksyny wyrzucane pod skórę z organizmu, który sobie już nie radził. Szukałam w internecie informacji o pasożytach, leczeniu i trafiłam na książkę Siemionowej. Byłam tak zdesperowana i przerażona tym co się dzieje z moim dzieckiem, że w trakcie tych rzutów gorączki zastosowałam 1 lewatywę (było to wieczorem) a następnego dnia rano gorączki już nie było i nie pojawiła się do dzisiaj. Przeprowadziłam kurację, która trwała 3 tygodnie wszystko zgodnie ze wskazówkami Siemionowej, oczywiście ja również ją stosowałam. Nie patrzyłam czego nie mogę zrobić (bo w książce jest mowa o rozmaitych zabiegach), tylko robiłam co było w mojej mocy. Z każdym dniem syn czuł sie coraz lepiej, 3 dnia pojawiły się u niego na nogach (od kolan do kostek) kreseczki brązowo-czerwone. Z początku wystraszyłam się że to znowu toksyny, ale okazało się że to pasożyty uciekające z przewodu pokarmowego. Ponieważ nie korzystałam z sauny zaczęłam stosować kąpiele z dehelmintykiem 1. Było lepiej, a po dehelmintyzacji zasadniczej plamki zniknęły zupełnie. Dziecko nabrało rumieńców, nic go nie boli, jak nie ten chłopak !
Jak widać, żeby się polepszyło, musi się najpierw pogorszyć. Na szczęście forumowicze nie męczą tylko dzieci, katują również siebie:
Pisałam wcześniej że zrobiła mi się na rękach boląca, piecząca skorupa! Do tego nogi dostały jakiś trupi kolor i łuszczą mi sie okropnie…..może to szalejące po organizmie grzyby — bo z grzybicą mam problem od operacji jajnika! Naprawdę ważne jest aby zgromadzić wszystkie „elementy” kuracji!
Od wczoraj potwornie boli mnie wątroba i mam powiększone węzły chłonne pachowe, szyjne. Sądzę że toksyny?, jakaś infekcja? i organizm wyrzuca to do węzłów. Hmmm, muszę siebie poobserwować. Piję rano do 12 soki warzywno-owocowe z marchwi, jabłek i buraków. Jedzenie rozdzielne, zobaczymy. Bolą mnie mięśnie brzucha od ćwiczeń kręgosłupa, w nocy kręgosłup, czyli działają te ćwiczenia.
Czasem skutki uboczne potrafią nieco wymknąć się spod kontroli.
Znajomy zielarz polecil mi również jedzenie pestek z dyni w „hurtowych” ilościach, oprócz tego naftę oczyszczoną z apteki (łyżkę stołową na szklankę wody) + zioła przepisał mi na odbudowanie przewodu pokarmowego, a szczeólnie wątroby i trzustki. Jak zastosowałem to wszystko (miałem powtarzajace sie biegunki, to był główny powód, z powodu którego zaczałem łazić po lekarzach i szukać przyczyn) to na poczatku sie przeraziłem. Przez 3-4 dni schodziło ze mnie w postaci takiej kaszy różne rzeczy (mysle, ze to byly pasożyty, ale wyglądało to jak jakaś podsmażona papryka (tylko nie czerwona, tylko jasna, jakby wyflaczałe skórki). Jak jadłem pestki to ode mnie tak śmierdziało, ze nawet rodzina uciekała do innych pokojów (z ust). Moja teoria była taka, ze tak smierdza uśmiercane tymi pestkami z dyni i naftą robale. Zielarz to potwierdził.
Popularną metodą terapeutyczną wśród forumowiczów jest spożywanie moczu. Piją z trudem…
Wypiłam rano 4 wielkie łyki uryny i myślałam, że się przekręce ze wstrętu. Ale to wszystko siedzi tylko w głowie i trzeba trochę nad tym popracować
Ja prawie nie mam już śladu po liszaju, pozbyłam się go pijąc zawzięcie urynę, ale nie zaproponuję tego dziecku, bo się nie zgodzi.
…a potem czekają na pełnię, żeby oczyścić wątrobę.
A ja po kuracji urynowej i cytrynowej robię oczyszczanie wątroby 9 lutego wtedy jest pełnia.
Uryna to również znakomity składnik lewatyw.
Próbuję, bo jak na razie udaje mi się wypić rano tylko 5 łyków cieplutkiej uryny :| Nie stosuję żadnej głodówki, bo pewnie zeszłabym już z tego świata. Po oczyszczaniu Siemionową straciłam zbyt dużo kilogramów i zaczynam wyglądać jak anorektyczka i mieć drobne kłopoty.
Ale nie o tym chcę pisać. Otóż ważną sprawą są lewatywy z urynu, które też robię wieczorem i to z zadziwiającym skutkiem. Znowu zaczęłam wypłukiwać dzikich lokatorów
Lewatywy najlepiej robić ze świeżej uryny. Najwyraźniej nie ma potrzeby zagęszczania; odparowywanie może też być kłopotliwe.
Robię ze świeżej-całodziennej. Podobno tym odparowywaniem można sobie okropnie zasmrodzić chałupę. A ja ostatnio miałam dużo gości, więc nie odważyłam sie tego zrobić.
Myślałam nawet aby to robić na balkonie, na palniczku gazowym, turystycznym, ale zrezygnowałam ze względu na pogodę.
Oprócz picia uryny popularne jest także grzebanie w kale…
Dziśiaj wydaliłam coś co po obejżeniu przez lupę wiekością i kształtem przypomina przyrwę (motylica wątrobowa) stąd chyba moje kłopoty z wątrobą. martwię się tylko o córkę i męża bo za nic nie mogę namówić ich do ewatyw .
Co do badań laboratoryjnych, to niestety znam opowieści, że przez 10 badań ludziom nic nie wychodziło aż w końcu wyszło. Znajoma kumpla opowiadała, że specjalnie owsika do kału włożyła (wczesniej go znalazła) i też nie znaleźli.
…choć niektórym włączają się blokady.
A może ktoś z Was słyszał o Srebrnej Tabletce z Rosji, tzw. Sputnik. To taki wewnętrzny zapper. połyka się go i działa przez 100 godzin. Można połknąć kilka razy (oczywiście po umyciu, choć Ja bym nie mogła wyjąć tego z … i jeszcze raz połknąć).
Wśród forumowiczów popularny jest MMS, czyli Miracle Mineral Solution. Jak już wspomniałem, jest to 30-procentowy roztwór chlorynu sodu. Leczy wszystko, przy tym ma obrzydliwy smak oraz powoduje wymioty i sraczkę:
Następnego dnia wzięłam dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny. Po drugiej dawce zaczęło mi się „odbijać” i było mi niedobrze, a po jakichś 2-3 godzinach zaczęłam wymiotować. Wymiotowałam nawet po wypiciu wody, trwało to do godzin popołudniowych. Potem się trochę uspokoiło. Wieczorem wzięłam dawkę 4 kropli i trochę mi się odbijało. Następnego dnia przyjęłam znów dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny i tym razem dopadło mnie rozwolnienie które utrzymywało się jakieś 3-4 godziny.
Można nim też napoić dziecko.
Niedawno moje dziecko miało zapalenie krtani. Po krytycznej nocy kiedy dałem ibuprom+ketotifen, od rana postawiłem na MMS. 1-szy dzień: 1/2 kropli, 1 i 2. 2-gi dzień: 3, po 2ch godz. 4, wymioty dziecka. Byłem jednak spokojny, bo to mogło wystąpić.
Czy MMS leczy raka? Na tak sformułowane pytanie natychmiast odzywa się sprzedawca tego preparatu i z zaraźliwym entuzjazmem informuje: „Nie wiem, czy MMS działa na raka, wiem napewno, że świetnie usuwa przykry zapach z ust”. Sprzedawca jest niedouczony. MMS z powodzeniem zastępuje chemioterapię i naświetlanie.
Oprócz sików i MMS forumowicze piją wodę destylowaną.
Mam pytanie,czy ktos z Was wie gdzie mozna dostac wode destylowana pitna,bo ta do zelazka nie nadaje sie do spozycia-zaznaczono na etykiecie.
Ale destylowana to pikuś, przebojem jest woda utleniona! Na forum poświęcono jej odrębny dział. Forumowicze, wśród nich karmiące matki, piją ją, kąpią się w niej, płuczą nią gardło i zęby (ponoć znakomicie usuwa kamień), zakraplają do nosa, myją twarz, leją do uszu. Robią też z niej — brawo dla domyślnych! — lewatywy. Czasem nie jest lekko:
Hej Adel, w duzej czesci u mnie odruch wymiotny powodowany jest samym posmakiem wody, ktora w tej ilosci daje posmak picia plynu do czyszczenia ubikacji
Na koniec — elektryfikacja, czyli walka z pasożytami za pomocą prądu. Elektryczność to straszliwa broń. Wystarczy bateryjka i dwie elektrody wszyte do tętnicy — i hop siup, prąd obezwładnia wirusy HIV (piszący te słowa forumowicz na wszelki wypadek dodaje: „jeśli założymy, iż istnieją”). Namiętnie używany przez forumowiczów zapper śp. Huldy Clark „posiada 15 opracowanych programów usuwających wszystkie pasożytnicze przyczyny powstawania danego schorzenia w organizmie”. Są też konkurencyjne modele, np. zapper Becka czy Bluttzapper (jeśli chcecie guglać, uwaga — spotykana jest też pisownia przez jedno „t”). Z tym ostatnim wiąże się ciekawa forumowa anegdotka: otóż synka jednej z forumowiczek powaliła bardzo ciężka infekcja bakteryjna, z bardzo wysoką gorączką i ryzykiem sepsy. Pani podłączyła synka do prądu „na różne programy, na gorączke, na bakterie ecoli, na grypę i przeziębienie”, dziecko wylądowało też w szpitalu, ale matka zabroniła stosowania antybiotyków. Na szczęście organizm malca poradził sobie z infekcją, a zadowolona forumowiczka tak skwitowała całą przygodę:
Tak więc teraz z doświadczenia wiem, że Bluttzapper okazuje się bardziej skuteczniejszy w niszczeniu bakterii i wirusów w krwi, po prostu ją czyszcząc.
Elektryczność nadaje się świetnie do walki z tasiemcem. Kiedy zawiodą metody tradycyjne…
A jak już mówimy o tasiemcach, to kiedyś babcia opowiadała mi, że na wsi dziewczyna usiadła nad wiadrem ugotowanych jajek na twardo i wyszedł z niej odbytem tasiemiec do tego zapachu.
…trzeba załatwić drania łukiem elektrycznym!
Należy zaopatrzyć się w m. in. pręty węglowe, np. takie, które są rdzeniem prostych, tanich baterii 4,5 V (możemy z takiej baterii wyciągnąć trzy ok. pięciocentymetrowe rdzenie, potrzebujemy dwa. Można też zakupić gotowe.
Miejscem tej podejrzanej operacji powinno być raczej pomieszczenie z małą ilością materiałów łatwopalnych :) i z możliwością przewietrzenia, będzie troszkę dymu… ja to robiłem w kuchni… inni przeżyli, bo nikogo nie było w domu.
Te pręty, za pośrednictwem jakiegoś włącznika dostosowanego do sieci 230 V oraz (na przykład) kuchenki elektrycznej lub grzałki (stosowane jako ogranicznik prądu — aby zapobiec zwarciu i „wystrzeleniu” bezpieczników) — podłączamy do sieci 230 V, wyłącznik na razie wyłączony. Należy wykombinować sposób utrzymania tych prętów tak, by lekko stykały się ze sobą końcami, pozycja obu — w jednej i tej samej osi. Jeden pręt podłączony drugim końcem do jednego bieguna 230 V, drugi do drugiego bieguna.
Gdy włączymy zasilanie, Rozbłyśnie Słońce. Daruję sobie doradzanie aby mieć na oczach jakieś gogle przeznaczone do obserwacji zaćmień słońca, gdyż prawdę mówiąc nie będziemy w stanie patrzeć w Łuk, a gdyby ktoś jednak był w stanie, zniszczy sobie wzrok. Ja to robiłem bez gogli i bez żadnej asysty.
Przed włączeniem włącznika rozbieramy się jak do jedzenia babcinego rosołu, a nawet bardziej, tzn. brzuch i podbrzusze gołe. Ustawiamy się tak, aby trzymać brzuch na wysokości łuku i w odległości ok 20 cm od łuku. Łuk — w związku z wypalaniem się węgla, trwa kilkadziesiąt sekund — i tyle właśnie potrzebujemy, aby sesję uznać za zakończoną.
Wspomnę o jeszcze jednej kwestii: forum.igya.pl służy klientom sklepu www.igya.pl. Można w nim nabyć książki o dietach omawianych na forum (podręcznik Iwana Nieumywakina poświęcony wodzie utlenionej kosztuje 28 zł, ale jeśli weźmiecie dziesięć egzemplarzy naraz, zapłacicie jedynie 224 zł). W ofercie jest również zapper Huldy Clark (z dodatkami, za 1800 zł) i akcesoria do lewatyw.
Outro
Nigdy chyba jeszcze nie popełniłem tekstu, który tak bardzo oscylowałby między strasznym a śmiesznym (czyli między teh drama a teh lulz). Zdrowy rechot z picia sików więźnie mi w gardle, kiedy pomyślę, że tymi zabiegami rodzice dręczą również dzieci. Warto pomyśleć o bezwględnych oszustach żerujących na ludzkiej krzywdzie, diagnozujących nieistniejące choroby za pomocą bezwartościowych pudełek ze światełkami. Warto pomyśleć o idiotach z forów i blogów, bredzących o „naturalnych metodach leczenia”, odradzających pójście do normalnego lekarza, naganiających hochsztaplerom klientów.
Z tej smutnej historii płynie jednak pewien pożytek. Jeśli ktoś zapyta mnie, czy to prawda, że w Internecie można znaleźć wszystko, nie będę szokował go Goatse czy 2g1c. Zamiast tego powiem: „Chodź, pokażę ci pewną społeczność sieciową. To ludzie, którzy golą dzieciom plecy z robaków, piją naftę, wodę utlenioną i szczyny, zabijają tasiemce łukiem elektrycznym i wtykają owsiki w swoje gówna, żeby spłatać psikusa laborantom”. Nie sądzę, żebym mógł znaleźć lepszy argument.
Ej koprofile, blog Orlińskiego zamarł, nie ma kto flejmować.
tatamaxa :
Jaszczury go porwały. Jak oddadzą to wrócimy do flejmów.
zer00 :
Przecież życie zawsze kończy się śmiercią, to jacy mordercy?
zer00 :
Czy syty zwykle jest, czy głodny?
Czy wiosną czuje się swobodny
jak ptak?
Akond ze Skwak
January :
Co też Zuzanna wypisuje; śmierć to nie jest jakiś moment graniczny a po prostu efekt nieustannej agonii jaka jest udziałem człowieka. W’ogle co to za paskudztwo rozdzielać życie i śmierć, przeciwstawiać je sobie. Po prostu rozpad i zanik a nie droga, brama i zmiana.
January :
+10!
W moim domu to też był kultowy tom, “Dong co ma świecący nos” z rysunkami Butenki. Aż mi się łezka zakręciła.
January :
To może objaśnię się trochę: od morderców chętnie wyzwałbym negacjonistów HIV-owych, bo ich krzywe akcje mogą bezpośrednio prowadzić do zarażenia się nieuleczalną chorobą. Dr Rath i jego kompania zdaje się nie kwestionują roli HIV w zachorowaniach na AIDS, natomiast oferują chorym placebo zamiast lekarstw i każą sobie za nie mocno przepłacać. Co i tak jest draństwem, niezależnie od kwestii morderstwa czy nie morderstwa.
tatamaxa :
Nic dziwnego jak wlasciciel pojechal w tourne around ZZe łerld.
Tu nie trzoda jak na prawicy, nie flejmujemy gdy godpodarza nie ma w doma. A może…
Cześć Eli’jiczku :*
eli.wurman :
Eli <3 Love.
http://www.youtube.com/watch?v=SJsjCb10-h0
zer00 :
Mam takie śliczne kwadratowe wydanie na czarnym papierze, trochę podniszczone od lektury. Boże, co to są za cudowne wierszyki, i oczywiście w Jedynie Słusznym Tłumaczeniu. Bowiem – jak miło jest znać pana Leara, co tyle nabazgrał bazgranin.
Znaczy, ja wiem o co Ci chodzi, ale jak ktoś umiera teraz zamiast za kilka lat to owszem, za jego śmierć odpowiedzialny jest ten, co go namówił na pseudoleczenie.
j.
Co do AIDS. Czytali pewnie, że po nitce do kłębka naukowcy tup tup zbliżają się do skutecznej szczepionki.
Móóóóóóój boszszzszszsz, Terlikowska się załamie. Znów naukowcy wygrywają z nieomylną bozią.
Co do Adidasa, to sądzę że sprawę należy już traktować w czasie przeszłym. Licytacja fotela Świętego Obamy:
http://politicalticker.blogs.cnn.com/2009/09/25/obamas-broadway-seats-to-be-auctioned/
przyniesie kazylion dolarów i będzie na szczepionkę.
Ciekaw jestem ile dałaby licytacja jednego z dwóch foteli naszeo prezdęta:
http://bi.gazeta.pl/im/7/6973/z6973497X.jpg
Jednego, bo wiadomo, że żade K nigdy żadnego stołka nie oddał. Pewnie cel też byłby inny, nie jakiś gejowski Hifff, tylko jakieś muzeum walki/męczęństwa tudzież na aj-pi-en.
Blaise :
:* Blaise
Blaise :
I w’ogle się wszystko wywróci – bareback znów będzie przyjemnością a nie grzechem potencjalnie śmiertelnym.
Centrum Badań Zjawisk Anomalnych i Klub Kontaktów Kosmicznych im. Lucjana Znicza-Sawickiego czuwa. Poprzednią część artkułu znalazłem na stronie Gabinetu Medycyny Komplementarnej Integrum.
Nachasz :
Zawsze się zastanawiam, jak ludzie mogą dawać się nabierać na bzdury które można zweryfikować guglem w dwadzieścia sekund, a minutę jeśli uważnie sprawdza się źródła.
Jeśli wystąpiły już objawy, to śmiertelność przy wściekliźnie jest wysoka — 80%. Ale przede wszystkim znakomita większość osób które zaraziły się wirusem dostanie “serię bolesnych zastrzyków” (wiem, wiem, teraz to już nie są takie bolesne zastrzyki) i też będzie miała “ślad po wirusie”, a choroby – żadnej.
Pomijam tu oczywiście kwestię tego, że zapewne wykrywane przez nich “ślady” to jakieś mambo-dżambo.
j.
eli.wurman :
\o/
Tymczasem, w innej części galaktyki:
Ruszam tyłek w Polskie.
Zostawiam Ci Eli jeden z najlepszych kawałków + teledysków.
BRB.
http://www.youtube.com/watch?v=eg4UEuZG8Qs
Bo wiadomo, że laski mają letko przejebane.
xoxo Eli!
zer00 :
No to się jednak trochę łączy, bo się kolo przyczynia do rozpowszechnienia memu: AIDS, wyluzuj… witaminami się to leczy. Krótko mówiąc robi zło.
@ Blaise:
Eli, daj mu kurwa swój adres email i naucz obsługiwać Outlooka, bo mi już gula chodzi.
January :
“Mumbo, perhaps. Jumbo, perhaps not.”
Sorry, zawsze chciałem użyć tego cytatu w jakiejś dyskusji. ;)
Ombre Jaune :
I to zrobiło PeO? Ministerka Kopaczowa? Aż mi się wierzyć nie chce…
@ Ned Flanders:
Pewnie będą je święcić hurtem, po dostawie wszystkich sztuk.
Ale to i tak sukces, jeżeli biskup tylko raz pomacha kropidłem. Nie od razu cywilizację śmierci zbudowano.
inz.mruwnica :
Jasne jasne. Chodziło mi bardziej o sprawę retoryczną. Byłbym gotów wycofać się ze stwierdzenia “prof. Majewska koleguje się z kolegami mordercy” (żeby potem nie kłócić się przez pół godziny, czy morderca, czy nie morderca) na rzecz: “prof. Majewska koleguje się z kolegami złoczyńcy”. I chwatit.
Ned Flanders :
Ty się tak nie ciesz:
bart :
Ty homofobie.
grzesie2k :
To już gejowi nie można zwrócić uwagi?
komuś się coś pomyliło we łbie. ktoś znowu wychodzi ze swoją seksualnością na ulicę. po cholerę mi komentarz robiony przez pryzmat czyjegoś dymania? pisanie nie potrzebuje podpisu :lesba, gej. pisanie potrzebuje dobrej treści, komentowanie potrzebuje dobrej opinii. niestety bycie gejem nie gwarantuje ani jednego ani drugiego. gorzej- śmiem twierdzić, że procent udzielających się gejów komentujących choćby poprawnie jest dążący do zera.
liliac :
Wiesz, trochę się cieszę, bo przynajmniej mój stosunek do PO pozostał taki jak przedtem…
Nachasz :
Jakby mi było mało podkurwu w dniu dzisiejszym, przeczytałem sobie cennik tej instytucji. Najbardziej podoba mi się weterynarz, który za 250-300 zł/wizytę uzdrawia relacje partnerskie, rodzinne i pracownicze.
bart :
Ty homofobie!
PS. Copy that. Btw sie nie wyzywaj na Elim, gruby cycu.
PSS. Sorki Eli, żebym wiedział, że grubasa irytują takie rzeczy, to bym wogóle tego nie pisał. Przepraszam w takim razie i ryj na kłódkę.
bart :
Najpierw będziecie zwracać uwagę, potem zaczniecie rozpalać stosy. Czy jakoś tak.
grzesie2k :
Najpierw zaczęli zwracać uwagę gejom. Milczałem, bo nie byłem gejem…
Blaise :
W zasadzie tylko koust tu koust.
fan-terlika :
Po co gejostwo sprowadzać do dymania? To dla hetero przecież nic ciekawego, no częściowo (pozycje, anal, oral są z jednej strony dostępne). Za to romantyczny (erotyczny) związek emocjonalny między dwoma facetami, czy kobietami to dla mnie trochę enigma, nie mogę sobie tego wyobrazić.
Ano Ni Mo :
Pała z logiki. Mowa była o ludziach którzy mają AIDS i się nie leczą, a nie takich co przez dr Rotha złapali AIDS.
tatamaxa :
Że nie wspomnę o realtester.blox.pl
bloody_rabbit :
Pała z biologii. Złapać można HIVa. AIDS może się rozwinąć wskutek zaniechania terapii.
January :
Pała z testu Turinga. Użyłem skrótu myślowego, licząc że rozmawiam z ludźmi a nie komputerami.
bloody_rabbit :
Po co wasze swary gupie, przecież chodzi o to, żeby gonić króliczka, a nie żeby złapać
@ Gammon No.82:
Zostawcie króliczka w spokoju.
bloody_rabbit :
Pała z czytania. Mowa była o ludziach, którzy mają AIDS i się “leczą” terapią dr. Ratha.
Na przykład takich:
Ile trupów Rath ma na swoim koncie, nie wiem, ale biorąc pod uwagę, że:
i:
bądź uprzejmy nie chrzanić, że “na AIDS i tak się umiera”.
Rzeczy opisane w tym wpisie bolą…
Wykopowicze we własnym zakresie prowadzą śledztwo.
EDIT: Jezusie Nazareński, jak się czyści wątrobę termoforem?
EDIT II: now introducing Jan Pokrywka, lek. med.
http://www.doktorpokrywka.pl/site/praktyka/techniki_lecznicze/index.html
bantus :
Mam tam samo. To, że się ryćkają – normalne, ale czułości facet-facet to nie ogarniam.
bloody_rabbit :
Tam nigdy nie miał kto flejmować.
RobertP :
Ale czemu nie? Bo nie widziałeś nigdy?
Szanowny Panie Bart
Poświęciłem co najmniej 4 godziny czasu(precious) na przeczytanie większości z Pańskich postów na tym blogu i nie żałuję.Trafiłem tu z Wykop.pl albo z http://glosrydzyka.blox.pl już nie pamiętam bo to było dawno.Chwała za głoszenie wyższości rozumu nad zabobonami i przesądami.Chwała za wytykanie nieścisłości i błędnych teorii.Chwała za demaskowanie szarlatanów i naciągaczy.Gratuluję nieocenionych filipik i kontrargumentów!Jestem absolutnie z Panem i podzielam Pański tok myślenia.Z tematyki poruszanej w Pańskim blogu wnioskuję, że jest Pan doktorem medycyny albo pokrewnej wiedzy.Ale na litość skąd taka zajadłość?Jak ludzie dysponujący własną wolną wolą decydują się na uwierzenie w cudowną moc lampy za 3000 PLN to jest ich sprawa.Wolna wola,głupich nie sieją.Wiem stare babcie NLP itd.Ja myślę że ,takim ludziom to pomaga.Pozdrawiam
RobertP :
ej no, to tak, jak nie ogarniać czułości do psa, kota, rybek czy innego pytona Pikusia, ulubieńca pana domu. Zaraz muszą być cycki, żeby czułość okazywać, czy co? Dzieci własnych, płci obojętnej, też nie można głaskać, przytulać, bo czułośc to ino do samicy?
bloody_rabbit :
Chodzi mi o to, że jak długo można żyć z HIV jeśli jest leczonym to nawet dokładnie nie wiadomo; przed wprowadzeniem skutecznych leków mówiło się o dziesięciu latach. Jak jest nieleczony, rozwija się AIDS. Jak jest AIDS, umiera się na gruźlicę, mięsaka Kaposiego czy coś jeszcze. Jeśli w takim kontekście ktoś namawia ludzi do odstawienia antyretrowirów, to jak dla mnie jest czymś więcej niż “złoczyńcą”.
P.S.: a namawianie kobiety w ciąży ze zdiagnozowanym HIV, żeby odstawiła retrowiry…
Dr.Zoidberg :
Skromnym maturzystą ledwie, dziękuję.
Po pierwsze, takie stanowisko zatrąca o darwinizm społeczny. Po drugie, jakiś skurwysyn namówił ich do picia moczu, DKN. Nie mógł im wkręcić wąchania kwiatków?
RobertP :
To ciekawe. Mam dokładnie odwrotnie. Związek emocjonalny mogę sobie wyobrazić jak najbardziej, z czułościami i innymi przyległościami. Ochoty faceta na seks z facetem — nie bardzo.
EDIT: tzn. czytałem o tym, na rozum pojmuję, ale fizjologia się nie wczuwa.
Dr.Zoidberg :
Fajnie. Tylko że jak starsza pani, która cyrograf na kupno aparatu za raty z jej emerytury w wysokości sześćset złotych netto podpisała w salce parafialnej, bo sympatyczny pseudostudent medycyny zainteresował się jej — wydumanymi czy nie — bólami w stawie, a w końcu skoro ksiądz pozwolił to chyba jest ok, w rezultacie czego będzie sobie odkładała od ust żeby móc świecić sobie w kolano halogenkiem za dwa pięćdziesiąt, to mam ochotę kogoś udusić. Trzy kafle? To jest pięć emerytur mojej teściowej.
eli.wurman :
Pics or it didn’t.
To MMS wygląda przecudnie zwłaszcza jak się spojrzy na kartę http://www.jarbur.pl/eurochem/images/chloryn_sodu_r-r_25.pdf
Czyli to mieszanie z sokiem z cytryny ma sporo sensu ;)
Dawka śmiertelna dla szczura to ~100mg, a zalecana dawka ‘lecznicza’ 10 kropli 30% roztworu/kg masy ciała (0.025-0.5g zależnie od tego kto jakie da krople), czyli szacunkowo 66-1300mg czystej substancji dla “przeciętnej osoby” (80kg). Sweet.
Ugotowałem gulasz z żołądków i czuję się winny.
Ano Ni Mo :
Czyli się nie leczą.
Ale ja się zgadzam, że dr Rath to chuj.
January :
A one blokują zarażenie dziecka wirusem HIV?
Ausir :
Nie oglądałeś “Bareback Mountain”?
eli.wurman :
Oj przecież wiesz, że można nie ogarniać tej kuwety, nie widząc nigdy w życiu na oczy jakiejkolwiek kuwety.
bloody_rabbit :
Ja nie wiem, ale nawet jeśli nie blokują, to pozwalają dożyć do końca ciąży.
bloody_rabbit :
Jeśli za namową Ratha zamiast się rzeczywiście leczyć żrą te jego witaminy, będąc przez niego przekonani, że jest to lepsze niż antyretrowiry, co skutecznie zmniejsza oczekiwaną długość ich dalszego życia to jak najbardziej można mówić o śmiertelnych ofiarach tej “terapii”. I nie ma co bredzić, że “przecież na AIDS i tak się umiera”.
Tymczasem holenderscy staruszkowie uciekają przed trwającym na nich polowaniem do Niemiec.
Witam ponownie
Chodzi mi o to,że przypomina mi Pan trochę moją skrajnie antyklerykalną sąsiadkę.Ona walczy,przekonuje,kłóci się,burzy.Czyli robi właśnie to czego żądają od niej “przeciwnicy”.Jest zaangażowana.Dla ludzi aktywnie próbujących nawracać na swoja “wiarę” nie ma nic cenniejszego niż aktywnie odpowiadający przeciwnik,ponieważ on jest już na ich poziomie,podejmuje dyskusję na płaszczyźnie ich argumentacji i rozumowania.On jest już ich ale tylko na odwrót.Najcenniejsi są sataniści,bo oni już wierzą.Ja jestem niewierzący i niezaangażowany jeśli można tak rzec.Oznacza to,że jeśli ktoś mnie nie tyka to ja go również.Chcesz chodzić do kościoła-chodź,chcesz łykać cukier w pastylkach- łykaj,chcesz kupić sobie lampę za swoje pieniądze- kup.Sprawa oczywiście się diametralnie zmienia,jeśli ktoś mnie próbuje do czegoś zmusić.Z drugiej strony gdyby nie tacy ludzie jak Pan lub moja sąsiadka, i wszyscy,którzy krzyczą na te tematy,którzy z pasją pokazują absurdy drugiej strony więcej osób byłoby nieświadomych,że robią ich w bambuko.Bo jak wiadomo jeśli nie wiadomo o co to wiadomo.Pozdrawiam.
Dr.Zoidberg :
Czy jak kogoś biją na ulicy to też nie reagujesz? Rozumiesz chyba, że ludzie od pastylek i lamp krzywdzą innych, a katolicy zawłaszczają przestrzeń publiczną?
Prosiłbym jeszcze o wyjaśnienie co to “darwinizm społeczny”?Pozdrawiam
@ Zoidberg – kłopot w tym, że oni wcale nie chcą łykać cukru w pastylkach, oni chcą się wyleczyć.
bart :
Kocham ten newsy. Żadnych źródeł, tylko stwierdzenia typu “niemieccy lekarze alarmują”…No i komentarze – bezcenne.
“Najtragiczniejszą częścią sprawy holenderskiej eutanazji jest fakt (stwierdzony przez badaczy) wykonania już tysięcy zabójstw w obliczu “prawa” wobec nieszczęśników, którzy są przeciwni zgładzeniu!”
Stwierdzony przez badaczy!
W klimatach nieszczęść i oszustw: http://zakopane1973.salon24.pl/127212,feministki-o-a-tysiac-w-wikipedii
Dr.Zoidberg :
No właśnie, sam sobie odpowiedziałeś.
Ostatnio badacze przyłożyli algorytmy ewolucyjne do propagacji memów i okazało się, że powiedzenie “nieważne, jak mówią, ważne, żeby mówili” jest prawdziwe – samo wspominanie np. o antyszczepionkowcach powoduje lepszą propagację memu antyszczepionkowego. Jednak w czasach dużej aktywności i zwiększającej się popularności kreacjonizmu, medycyny alternatywnej i innych bredni owa propagacyjna szkodliwość głosu przeciw zaczyna tracić znaczenie – owe memy znakomicie rozprzestrzeniają się i bez udziału krytyków.
W zastępstwie Google wyjaśniam, że w dużym uproszczeniu zakłada on, że głupi czy biedni sami są sobie winni i dobrze im tak. Przejawia on się też np. w stwierdzeniu “jeśli ktoś chce jeździć bez zapiętych pasów, powinno mu się na to pozwolić” wygłaszanym przez kogoś, kto zapina pasy zawsze. Takie zdanie niesie ukryty sens: “pozwólmy idiotom wymiksowywać się z puli genów”. Podobną intonację mają twoje słowa o lampach za 3000.
bart :
Co wielokrotnie jest nagradzane: http://pl.wikipedia.org/wiki/Nagroda_Darwina
O pasach jakiś czas temu krzyczał Korwin. Ale on zawsze przychodzi na piechotę, może zazdrości w duchu darwinizmu społecznego.
Also: jakiś czas temu myślałem, że goście od Alveo to najgorsza banda cwaniaków i szkodliwców (bo na raka też proponują, sam słyszałem), ale poszerzyliście moje horyzonty. Picie ziół wydaje się w tym wszystkim niegroźną zabawą (poza tym, że to świetny biznes).
blackops :
Heh, żebyś widział moją i Eliego konwersację z Dyrektorem Sieci Regionalnej Akuna Sp. z o.o., dystrybutora Alveo. BTW, nie jestem pewien, czy Dyrektor Sieci Regionalnej to nie jest przypadkiem ładna nazwa kogoś, kto zwerbował już paru sprzedawców, czyt. stworzył swój region.
W każdym razie ten milusi panciutek bardzo się pilnuje, żeby nie powiedzieć, że Alveo z czegoś leczy. Mój chrześniak dzięki Alveo wyszedł z WZW, teściowej pomogło na serce itd. Zapytany, czy leczy, kręci jak może: pijesz i pomaga, wzmacnia odporność, uruchamia procesy w organizmie. Fajnie się go grillowało :)
Marceli Szpak :
Nie no, rozumiem miłość do psa, kota, żółwia i samochodu, ale to co innego. Tak jak inaczej kocha się mamę, a inaczej swoją dziewczynę, żonę, choć ponoć tą ostatnią faceci lubią mylić z matką. Myślę sobie, że może trudno mi zrozumieć romantyczny związek emocjonalny między gejami, bo mężczyźni generalnie są bardzo wstrzemięźliwi w wyrażaniu uczuć wobec siebie. Z kobietami to niby łatwiej, bo przyjaciółki chodzą czasem za rękę, łatwiej okazują sobie uczucia, ale gdy wyobrażam sobie miłość kobiety do kobiety, to robię z jednej w myśli chłopczycę, czy babo-chłopa. A przecież geje to nie transseksualiści.
bantus :
Mężczyźni generalnie nie są gejami.
Bart:
Znam, mam takiego w rodzinie niestety. Chyba ich tego uczą na starcie – też miałem kilka starć z gatunku “sprzedajecie ładnie opakowane gówno” – usłyszałem w odpowiedzi, że przecież nikogo nie oszukują, nie mówią że leczy. Ale formuła formułą, a przecież i tak wiadomo, że sprzedaje się nadzieję. I na tej nadziei buduje się regiony.
Alveo ma strukturę dystrybucji żywcem wyjętą z Amwaya (ba! sporo dystrybutorów to ci, którzy wcześniej przewinęli się przez sprzedaż magicznych proszków do prania do wszystkiego) – przeraża mnie stopień ich indoktrynacji. I spieprzyli mi jakikolwiek pozytywny stosunek do marketingu bezpośredniego – zawsze reaguję otwarciem scyzoryka zanim zaczną mówić.
Inna sprawa, że chłopaki mocno kręcą na podatkach, w sensie – to nie sprzedaż przecież, tylko ja dla znajomych…
Najbardziej to mnie jednak wściekli klonując swoje pseudowitryny – walone od jednego szablonu ze zmianą kolejności tekstów – zasrali mi tym kiedyś blogbank.pl równo. Od tej pory ich nienawidzę.
A swoją drogą, alveo nie jest złe, jak dodać 2/3 smirnoffa. Wchodzi.
bantus :
Bo się boją, że ktoś ich weźmie za gejów. Also: misiaczki po alkoholu.
Also: jesteś(cie) kurewsko heteronormatywni, aż się rzygać chce.
blackops :
No przecież to MLM czystej wody.
Mój stosunek do MLM jest taki: zawsze na początku zakładam, że sprzedają bezwartościowe gówno lub towar niewart swojej ceny. Nie zdarzyło mi się jeszcze pozytywne rozczarowanie.
Przy 175 zł za butelkę? Preferuję Jägermeistra ;)
bart :
To w ogóle chyba uzależnia – jak z agentami ubezpieczeń – raz zaczniesz, nie możesz przestać sprzedawać.
bart :
No miałem tę przyjemność, że za friko sabotowałem czyjąś kurację – akurat soki inne się pokończyły ;-)
bart :
Trochę mnie fascynuje, że nawet z tego potrafili zrobić niszę rynkową, z własnymi gazetami i sympozjami. Stowarzyszenie Sprzedawaczy Gówna – to brzmi dumnie ;-)
Dr.Zoidberg :
Boś buc.
bantus :
Ale dlaczego nie może być wstrzemięźliwego emocjonalnie związku gejów?
Się ujawnia kolejny lurker z długim stażem.
bart :
Kurcze, pójdę chyba ostrzec swojego landlorda, że go zaraz zeutanozjują. Chłop ma 82 lata, schorowany jest jak cholera, może lepiej niech nie wychodzi na ulicę?
mrw :
Skoro się boją gejostwa, to by wychodziło, że wszyscy faceci są homofobami. Imo taki spartańsko-stoicki model ma inne źródła, choć współbrzmi z homofobią.
mrw :
Czemu, dla mnie to rzecz fascynująca, jest coś czego nie rozumiem, a chciałbym. To, że tego nie grepuję, to dla mnie jakaś ułomność, którą chciałbym pokonać. To nie kwestia normatywna, ale poznawcza.
bantus :
No przecież homofobia jest jedną z teh very podstaw współczesnego pojęcia “męskości”.
bantus :
No ale co tu do grepowania. Jedni są oziębli emocjonalnie, inni nie są. Z jednym i drugim się wiążą jakieś problemy.
mrw :
Bo to przecież w defaulcie obniża punktację u lasek… okazywanie uczuć innym facetom…
Obejrzyjcie sobie QAF, co? :)
blackops :
U mnie podnosiło punktacje u lasek. Mimo, ze jestem kurdupel wyrażałem zawsze swoje uczucia wobec innych samców tak, że w obu dłoniach mam poprzestawiane kości. Trochę bolało, ale zaliczałem.
Tutennasrali :
Tych facetów? Powiało klimatami więziennymi.
bart :
Należy odróżniać prawdziwych darwinistów społecznych od pseudodarwinistów społecznych. Pseudodarwinista społeczny to koleś, który leżąc na worku z kasą głośno wyje “ani grosza na bezwartościową hołotę”, ale popadnąwszy w kłopoty wyciąga łapę i staje się miłym socjalistą.
Prawdziwym i konsekwentnym darwinistą społecznym był Adolf Hitler. Otóż w pewnym momencie (daty nie pamiętam, jakoś w kwietniu 1945 roku) walnął tekst mniej więcej w stylu: skoro naród niemiecki okazał się ogólnie cienki i niegodny wielkich zadań historycznych, które przed nim postawiłem – niech zdycha. Jest to jedna z nielicznych dobrych rzeczy, które można powiedzieć o Adolfie (z całym szacunkiem, ale nawet jego akwarele były takie sobie) – był prawdziwym Człowiekiem Zasad w tym sensie, że swój darwinizm społeczny traktował serio, niezależnie, czy konsekwencje były miłe, czy nie. Nie było tak, że w 1941 roku deklarował “Niemcy zwyciężają, Niemcy są silniejsi, Niemcom należy się Fszystko”, a w 1945 – “nie należy bić Niemców, to sympatyczny naród wielkiej kultury”.
Takich prawdziwych darwinistów społecznych nie ma prawie wcale.
blackops :
Smirnoff nie jest zły, jak do 1/3 smirnoffa dodasz 2/3 smirnoffa. Wchodzi.
Tutennasrali :
Nie mów! Fisting aż do poprzestawiania kości???
@MLM
Otóż każdy kto ma choć trochę ciepłych uczuć do MLM zasługuje na to, żeby go nadziać na wielkie, stalowe, zimne dildo i obwozić listopadową porą po wsiach.
@grepowanie/grokowanie uczuć męsko-męskich:
O kaman, przecież to takie oczywiste. Wyobraźcie sobie że wasza żona ma ciało mężczyzny.
eli.wurman :
W ciekłym azocie długo namaczane?
Ty, ale to jest bardziej skomplikowane, niż przedstawiasz.
Barts :
Tak i właśnie dlatego uważam się za gieja.
Gammon No.82 :
Dostatecznie długo.
Gammon No.82 :
Cśśś, popsujesz niespodziankę.
eli.wurman :
To ja zamykam swoje paskudne ryło natenczas.
Gammon No.82 :
Niby ze jak?
Slotna :
Choćby tak, jak wynika z komciów #335, #345, #347, #349, #352, #371, #372 – dalej mi się nie chce.
Gammon No.82 :
Przeciez nic z nich nie wynika, oprocz tego, ze nie ogarniacie. A ja wlasnie pytam dlaczego nie ogarniacie, czyli gdzie lezy ta komplikacja cala.
Slotna :
Kto to są “my”, skoro pisało kilku, a każdy co innego? Czego owi “my” nie ogarniamy? Gdzie jest ta kuweta i, nade wszystko, czy ona aby na pewno istnieje?
Z moich knajpianych obserwacji wynika, że( spotkani pierwszy raz w danym przybytku) geje są zazwyczaj zabawniejsi od heteryków( szczególnie od desperados, co piją za barem, licząc na zainteresowanie barmanki, pomimo tego, że jej koleś stoi obok i oni o tym wiedzą). Co prawda, niektórzy faktycznie nie potrafią utrzymać przy sobie rączek, chcą się przytulać itp. ale wtedy trzeba powiedzieć twarde, męskie “nie”, heh. Do dziś mi głupio, jak im na ich terenie( knajpa) narzygałem na scenę, gdzie baunsowali, troszkę to bydlęce z mojej strony było.
bantus :
no są, bo im się dupę w tym temacie truje od najwcześniejszego dzieciństwa, a nie, że tak mają od matki natury dane. Ale wystarczy jakieś drobne rozbrojenie blokad przy pomocy alkonarko i mija, jak ręką odjął. Plus twoja teoria sprawdza się chyba ino w przypadku uczuć pozytywnych, bo jakoś nie przypominam sobie, żebym spotkał faceta, co miałby problem z powiedzeniem drugiemu ty chuju, kiedy okoliczność wymaga, tudzież inną ekspresją emocji negatywnych.
No i banałowe, że na przykładowym południu są o wiele inniejsi w uczuciach, niż w Polszcze. I jednak z tego, co sam zauważyłem, gros niechęci i skrępowania w okazywaniu uczuć/bliskości męsko-męskiej, to to, że to gay i ogóle, to puść mnie pedale.