Home > Racjonalo > Chemtrails: śmierć spadająca z niebios

Chemtrails: śmierć spadająca z niebios

Jakiś czas temu obiecałem wam notkę o morgellonach, czyli sztucznych włóknach tworzących się ludziom pod skórą. Te obce ciała miały formować się w efekcie spożywania żywności modyfikowanej genetycznie. Chorym na morgellony zazwyczaj polepsza się po kuracji lekami antypsychotycznymi podawanymi w wypadku halucynozy pasożytniczej — nazwa dokładnie oddaje istotę schorzenia. Część pacjentów odmawia kuracji, twierdząc, że taka diagnoza uwłacza ich godności. I tu w zasadzie mógłbym zakończyć wpis o morgellonach, bo temat okazał się wybitnie nierozwojowy, a amerykańskie rządowe Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom wciąż bada to schorzenie — może się więc okazać, że faktycznie coś jest na rzeczy.

Podczas researchu morgellonów trafiłem jednak na fascynujący trop. Okazuje się, że zakażenie toksycznymi genami zawartymi w GMO to tylko jedna z hipotez tłumaczących powstawanie morgellonów. Według innej, morgellony to nanotechnologiczne, zdalnie zasilane i sterowane roboty, które dostają się do organizmu z chemtrailsów. Nie, serio. Nie żartuję. O, proszę.

chemtrailsChemtrailsy, nazywane też smugami chemicznymi, to przyczynek do mojej prywatnej teorii, że najlepiej rozchodzi się wiedza o spiskach, których działanie można zaobserwować z własnego ganku. Większość z nas ogląda chemtrailsy każdego pogodnego dnia: to smugi kondensacyjne pozostawiane przez samoloty. „Zwykłe” smugi (ang. contrails) tworzą się w wyniku powstawania kryształków lodu wokół drobinek spalin. Dzieje się to na wysokości kilku do kilkunastu kilometrów, w konkretnych warunkach pogodowych. Chemtrailsy zaś udają tylko smugi kondensacyjne, a naprawdę są koktajlem groźnych chemikaliów, którym Rząd Światowy polewa ludzkość. Po co polewa i czy aby na pewno polewa?

Krótka dygresja: imponuje mi szacunek, jakim darzą się wzajemnie spiskoteoretycy różnych wyznań. Jeden wierzy, że Kennedy’ego zamordowała żydowska mafia, drugi obstawia kosmitów, ale zazwyczaj trzymają ze sobą sztamę. Łączy ich walka o Prawdę przeciwko wspólnemu Przeciwnikowi, który tę Prawdę Ukrywa — i nic to, że ich Prawdy wzajemnie się wykluczają! Z jednej strony może to być syndrom polskiej opozycji solidarnościowej, która jednoczyła najróżniejsze nurty polityczne w walce z komuną, przy cichym założeniu, że kiedy komuna padnie, to wtedy sobie pogadamy o całej reszcie. Istnieje też ewentualność, że w przypadku spiskoteoretyków zawsze da się znaleźć wspólną płaszczyznę (w naszym przykładzie o JFK będzie to pozaziemskie pochodzenie Jewriejskiego Plemienia). Zresztą zapewne w wyniku niepotrzebnego dopatrywania się wspólnego mianownika David Icke bywa oskarżany o antysemityzm — jego przeciwnicy twierdzą, że kiedy mówi „jaszczury”, myśli „Żydzi”.

Jakie są więc Prawdy tropicieli chemtrailsów? Hipoteza najbardziej mainstreamowa: chemtrailsy służą do kontroli klimatu. Jedni twierdzą, że zawarty w nich tlenek glinu odbija promieniowanie słoneczne, ochładzając Ziemię. Inni dodają, że oprócz tlenku glinu w smugach znajdują się również sole baru, służące programowi HAARP do wywoływania trzęsień ziemi i aktywizacji wulkanów. Co ciekawe, hipoteza klimatyczna zawiera ziarenko prawdy: cirrusy tworzące się czasem od smug kondensacyjnych mają pewien wpływ na klimat Ziemi. Kiedy po atakach 11 września w USA na trzy dni wstrzymano ruch lotniczy, meteorolodzy zaobserwowali gwałtowny wzrost dobowej różnicy temperatur.

Inne, weselsze hipotezy zakładają, że aluminium i bar opadają na ziemię, dostają się do organizmów ludzkich i służą za anteny do kontroli myśli, ewentualnie do wzmacniania szkodliwego działania niskich częstotliwości, którymi bogobojnych Amerykanów atakuje ich własna armia. Hipoteza o opryskiwaniu obywateli szczepionkami została obalona ze względu na fakt, że po przelocie samolotów ludzie zazwyczaj czują się gorzej — a więc szczepienia odpadają, po nich się polepsza. Osoby, które na tyłach znaków drogowych dostrzegają zakodowane instrukcje dla wojsk okupacyjnych ONZ, faworyzują tezę o kontroli populacji: chemtrailsy trują nieprawomyślnych obywateli, fundując im lekką grypkę, bóle brzucha, głowy i stawów, podskakujące powieki, problemy z oddychaniem i ogólne rozbicie. Lista symptomów wydaje się znajoma? Bingo! To te same objawy, z którymi świetnie radzi sobie większość specyfików i procedur medycyny alternatywnej! Za wyjątkiem tików powiek. Nikt nie radzi sobie z tikami powiek.

Przy pisaniu takich tekstów najfajniejszy jest research. Oto ukochany przeze mnie polski akcent, czyli przełożenie globalnego spisku na przaśną rzeczywistość południowej Polski. Komentator artykułu poświęconego chemtrailsom w witrynie „Otwórz oczy” sugeruje, że górnośląscy farmaceuci też są w zmowie:

Obserwujemy to zjawisko od paru miesięcy w Polsce, Jastrzębie Zdrój. Rekord 5 szt. chemtriali, rano cieniutkie smugi, po południu prawie się łączyły. Zjawisko tzw. ciągłej grypki, krząkanie i uczucie że coś mamy w gardle. Zgadzam się z tematem w 100%, to nie jest teoria, to jest fakt. Poza tym na innej stronie ktoś podał że to jest mycie samolotów. Torpeduje to stwierdzenie prostym wyjaśnieniem, niebo to nie airmyjnia. Rozumien jeden, dwa, trzy samoloty, ale żeby myć nad miastem ? ze 20 samolotów ? Bzdura, a dziwnie po chemtrialach robią się kolejki w aptekach ? Biznes całą gębą…

Oto link do tekstu z 2000 r., którego autorowi wydaje się, że Związek Radziecki wciąż istnieje. Możecie powiedzieć, że się czepiam — odpowiem, że to niby drobiazg, ale świetnie ilustrujący pogardę dla rzeczywistości. Link do pierwotnej lokalizacji tekstu prowadzi do strony Surfing The Apocalypse — zajrzałem tam na chwilę i przyciągnęła mnie hipnotyczna reklama z dziwacznym tekstem i jeszcze dziwniejszą oprawą graficzną. Zaprowadziła mnie do strony eFoodsDirect sprzedającej liofilizowaną i puszkowaną żywność dla świadomych obywateli pragnących uniezależnić się od rządowych dostaw jedzenia (lub dysponujących ograniczoną przestrzenią magazynową w swoim schronie przeciwatomowym). Bestsellery to Freedom UnitLiberty Unit — zestawy rocznego wyżywienia dla jednego dorosłego z dołączoną książką kucharską.

Dokumentacja zdjęciowa teorii chemtrailsów dzieli się na dwie nierówne kupki. Większy stosik to zdjęcia samych smug, zazwyczaj wykonywane przez tropiciela w jego miejscu zamieszkania. Mniejsza kupka to fotografie narzędzi zbrodni: dziwnych fragmentów kadłuba, dysz, a nawet wnętrz samolotów, z beczkami wypełnionymi tajemniczą substancją.

Oto wnętrze samolotu-truciciela!

Oto wnętrze samolotu-truciciela!

I tu czas wspomnieć o Contrail Science.

chemtrails_fakeChemtrails to bardzo popularna teoria spiskowa (to przez widzialność z ganku, mówię wam). Tak popularna, że dorobiła się specjalnej strony poświęconej obalaniu „faktów o chemtrailsach”. Jej autor, kryjący się pod nickiem Uncinus, odnalazł wyjaśnienie zagadki beczek (oraz oryginalne zdjęcie w serwisie airliners.net). Okazuje się, że fotografia pokazuje wnętrze Boeinga służącego m.in. do testów gwałtownych zmian obciążenia pokładu — stąd beczki, będące częścią hydraulicznego układu symulującego takie zmiany. Wersja zdjęcia krążaca po stronach i forach wyznawców teorii chemtrailsów została nieco zmodyfikowana: ktoś dodał w Photoshopie napisy „Sprayer 05” i „Hazmat [hazardous material] Inside”. Świadczy to, że ledwie krok dzieli głupotę od oszustwa.

Dzięki Contral Science dowiedziałem się też, że Poszukiwacze Prawdy biorą za rozpylacze chemtrailsów następujące akcesoria: naukowe przyrządy do pobierania próbek powietrza, do badań nad oblodzeniem kadłubów samolotów, otwory do awaryjnego zrzutu paliwa, umocowania anten ciągniętych za samolotem, generatory dymu (do badania wirów wytwarzanych przez kadłub), urządzenia do zasiewania chmur i tankowania w powietrzu. Za chemtrailsy brano zaś wodę zrzucaną przez samoloty do gaszenia pożarów czy odrzut z rakiet do wspomagania startu. Polecam samodzielną lekturę Contral Science — to kopalnia wiedzy o mitach związanych ze smugami kondensacyjnymi, a jej Szacowny Gospodarz z rozbrajającym i budzącym podziw spokojem odpiera ataki szaleńców w komentarzach.

Birger:
Uncinusie, wyjaśnij mi proszę, w którym roku odkryto utrzymujące się długo smugi? I dlaczego słyszę dźwięki o wysokiej częstotliwości, kiedy widzę chemosamolot albo zorzę polarną??

Uncinus:
Odkryto je w 1921 r. Zobacz: http://contrailscience.com/pre-wwii-contrails/

Nie wiem, dlaczego słyszysz dźwięki.

Wpis zrobił się długi, wspomnę więc tylko, że wbrew pozorom nie jesteśmy bezbronni wobec zagrożenia. Najlepsza obrona to pozytywna energia orgonowa. Możemy otaczać się nią, kupując w sieci orgonity — piramidki z zatopionymi w żywicy wiórkami metalowymi. Estetów dbających o wystrój wnętrza domu pocieszam, że orgonity występują w wersjach ozdobnych. Osoby gotowe bezinteresownie pomagać sąsiadom powinny zainteresować się działem orgonowym do samodzielnego montażu. Takie działo rozgania chemtrailsy i chmury — może więc przydać się w kwestii zabezpieczenia pogody do grilla. David Icke ma taką armatę w ogródku!

Ech, a miało być o morgellonach…

 

P.S. Już po opublikowaniu tekstu przypomniało mi się, że miałem wspomnieć o polskiej Wikipedii, którą oprócz UPR-owców redagują również wyznawcy teorii spiskowych! Oto akapit z hasła o smugach kondensacyjnych:

Problem stwarza wytłumaczenie ciągłych, rozpraszających się smug pojawiających się za samolotem. Zjawisko nie występujące do lat 90-tych, zdaje się być ukrywane przed informacją publiczną. Niektóre teorie mówią o specjalnych dodatkach (tlenek glinu, bar), które mają poprawić jakość paliw, dzięki czemu loty będą bardziej ekonomiczne. Inna teoria mówi o tzw. chemtrails (smugach chemicznych), których zadaniem ma być kontrola populacji poprzez opady w postaci włókien wywołujące choroby podobne do grypy lub też globalna modyfikacja pogody (ochrona ziemi przed globalnym ociepleniem). Brak oficjalnych doniesień na ten temat.

Ukrywane przed informacją publiczną? WTF?

Zdjęcie smug: Roo Reynolds, CC.

  1. August 3rd, 2009 at 13:20 | #1

    kabotyna :

    Jest pełną odpowiedzią na pytanie o narodowość Eulera. Napiszę raz jeszcze, jeśli nie zrozumiałeś: Był on szwajcarem.

    Pomijając już to, że “jest Szwajcarem”, to nie jest odpowiedź na pytanie o narodowość (Grzegorz Rosiński też jest Szwajcarem), to ta mała literka to jakoś specjalnie? Bo konsekwentnie tak piszesz.

    kabotyna :

    To są tylko twoje projekcje i kolejne kłamstwa.

    Kpiny raczej, bo w ogóle wnikanie w prawdziwe intymne intencje kolesi z takim emo na moim punkcie mnie niespecjalnie interesuje – bawi mnie samo emo.

    kabotyna :

    Nigdzie nie pisałem o jakiejkolwiek “ręce na zgodę”.

    Zgoda, dlatego właśnie piszę, że masz opóźnienia w swojej procesyzacjo-haelbizacji. Ale wszystko przed Tobą :-)

  2. urbane.abuse
    August 3rd, 2009 at 13:28 | #2

    wo :

    to ta mała literka to jakoś specjalnie?

    szwajcar to przecież tyle, co odźwierny (kiedyś ONI służyli u NAS!!!)

  3. August 3rd, 2009 at 13:55 | #3

    wo :

    Zgoda, dlatego właśnie piszę, że masz opóźnienia w swojej procesyzacjo-haelbizacji

    Masz jakiś problem szanowny WO, czy tylko ci żona Guitar Hero zamknęła w szafie i nie masz zajęcia? Zawsze jesteś taki wygadany, kiedy twoi oponenci są na wakacjach, czy ze mna taka odwaga zdarzyła ci się po raz pierwszy? Wcześniej siedziałeś cicho i grzecznie czekałeś az skończę.

  4. invinoveritas
    August 3rd, 2009 at 14:00 | #4

    wo :

    amatil :
    Nauczyciel ma konkretny zawód, niezłą pewność zatrudnienia i czasami wie nawet, że Masłowska żyje, a Czapski już nie. Jednocześnie zarabia tyle, że parę stów różnicy w cenie laptopa robi różnicę. To jak z nim jest, middle middle czy nie?
    Różnie bywa – znani mi nauczyciele jednocześnie często sobie czymś dorabiają

    Wzorcowy MMC: nauczyciel angielskiego, dorabiający tłumaczeniami i używający komputera?

    http://nasza-klasa.pl/profile/3651073/gallery/album/2/4

    czyli

    http://toyah.salon24.pl/

  5. August 3rd, 2009 at 14:15 | #5

    invinoveritas :

    Wzorcowy MMC: nauczyciel angielskiego, dorabiający tłumaczeniami i używający komputera?

    Eli Wurman go właśnie na moim blogu bronił, że to w gruncie rzeczy nasz człowiek jest.

  6. invinoveritas
    August 3rd, 2009 at 14:23 | #6

    @ patriotyzm

    “Zamiast się ucieszyć, że naszemu się udało i Niemiec został na tej autostradzie z przysłowiowym kwitkiem (…)
    Polak to Polak. Naszych trzeba bronić. Cieszyć się nawet z drobnych sukcesów i pomagać jak im się coś nie powiedzie. Powiedzmy sobie szczerze kto z nas by nie miał ochoty odjechać niemieckiej drogówce i z uśmiechem na ustach powiedzieć im „aufiderzein”?”

    http://girzynski.blog.onet.pl/

  7. August 3rd, 2009 at 14:30 | #7

    invinoveritas :

    “Zamiast się ucieszyć, że naszemu się udało i Niemiec został na tej autostradzie z przysłowiowym kwitkiem (…)

    U mnie tutaj na przykład wygrywa klasizm – umiejętność zachowania się na autostradzie czy w samolocie to element KKWSB dla MMC, więc oczywiście tu mamy znowu zawodowego polityka, który tego nie potrafi, bo ma immunitet, więc nie musi (i stąd pogarda MMC dla kogoś z UMC/UC).

  8. Anonymous
    August 3rd, 2009 at 14:30 | #8

    hlb :

    Zawsze jesteś taki wygadany,

    Zawsze i bez wyjątku.

  9. August 3rd, 2009 at 14:36 | #9

    wo: :

    a w ostatniej fazie własnie na BdB jechali z takimi żenującymi komciami, że bardzo lubią mnie czytać i żebym to potraktował jako rękę wyciągniętą na zgodę, srutututu.

    Może wyjasnię ci twoja sytuację dokładnie, bo widze że przeceniłem twoja inteligencję.

    Jak dla mnie jesteś jedynie takim pociesznym kolesiem, który siedzi w dziale kulturalnym jakiejś gazety. Możesz popisywać się tak długo, jak długo zarząd tej gazety będzie chciał utrzymywać ten dział kulturalny.

    Jeśli Agora cię zwolni, to będziesz musiał pójść pokajać się do Rzeczpospolitej albo Dziennika, żebyś mógł sobie kupić nowego ajpoda, który trafi na rynek. A nawet jeśli doczekasz emerytury w Gazecie – czego ci szczerze życzę – to będziesz tam żył z opisywania kreatywności i zdolności ludzi takich jak ja.

    Na co dzień chwalisz się dobrami, które dla ludzi w mojej okolicy sa normalką, a dla ciebie jawią się szczytem możliwości. Więc zrób mi te uprzejmośc nie trać mojego czasu, bo twój snobizm jest raczej wioskowej próby.

    Jeśli chciałbys czemukolwiek zaprzeczyć, to przypomnę ci, że podczas naszej piewszej pogawędki wyznałeś z bólem w przypływie szczerości:

    “sam bym dawno wyemigrował, gdyby nie całokształt.”

    Pisywałeś fajnie, ale zwyczajnie stałeś się bufonem, więc odbijasz sobie szpanując na różnych forach przed tymi dla których, jak wierzysz, iPod, iPhone czy MacBook to jest lepszy świat.

    Nie chciałem się zachowywać nieuprzejmie wobec Barta i wyciągnałem do ciebie rękę na zgodę. Ale moja uprzejmośc ma to do siebie, że nigdy nie jest natrętna. Jak dla mnie jesteś mały, czy masz znane w Polsce nazwisko czy nie.

    Teraz możesz wrócic do rysowania mapek nieistniejących autostrad.

  10. August 3rd, 2009 at 14:57 | #10

    Nie chcę się wtrącać do tej pasjonującej dyskusji, ale podobno Owsiak wybrał śmierć. Brawo Jerzy czy Jerzy Chuj?

  11. August 3rd, 2009 at 15:04 | #11

    @klasy

    Dziwne wydaje mi się pomijanie aspektu materialnego. Jeśli dobrze rozumiem, to LC nie posiada konkretnego fachu/zawodu i goni od fuchy do fuchy, natomiast LMC ma coś konkretnego, ale średnio atrakcyjnego. Ale przecież nieposiadający zawodu pracownik budowlanki zarabia czasem kilkakrotnie więcej niż pielęgniarka czy nauczyciel, a nawet więcej niż hipotetyczny niedorabiający lekarz.

  12. August 3rd, 2009 at 15:06 | #12

    O, Kambei Shimada też o tym pisze:

    Całe zdarzenie jest tyleż nieprzyjemne, co w pewnym zakresie koresponduje z klimatem PW. Nie mam na myśli niszczycielstwa. Mam na myśli stylistykę i wrażliwość, która kojarzy się z osobami uczestniczącymi w tegorocznym Przystanku Woodstock. Wśród występujących zespołów rzuca się w oczy Juliet Lewis, aktorka, która wątpliwą sławę zyskała po występie w paskudnym filmie Stone’a “Urodzeni mordercy”.

    “Urodzeni mordercy” paskudni, a epatujące krwawymi ochłapami bannery cacy? Nie kąsam.

  13. August 3rd, 2009 at 15:06 | #13

    A w ogóle to nazywam się Zdzisiek z Pierdiszewa i też mi smutniej po Izraelitach niż Palestyńczykach.

  14. Slotna
    August 3rd, 2009 at 15:11 | #14

    invinoveritas :

    “Zamiast się ucieszyć, że naszemu się udało i Niemiec został na tej autostradzie z przysłowiowym kwitkiem (…)

    Jakie przyslowie traktuje o kwitku?

  15. bloody_rabbit
    August 3rd, 2009 at 15:24 | #15

    kabotyna :

    Człowieka który urodził się w Szwajcarii, rodzice byli rdzennym szwajcarami, ojciec nauczycielem matematyki i szyszką w środowisku kalwińskim zaś memosfera szwajcarska traktuje go jak swojego i jest dumna z dokonań swojego rodaka Eulera, będę nazywał szwajcarem.

    Memosfera bialoruska traktuje Mickiewicza jako swojego.

  16. August 3rd, 2009 at 15:28 | #16

    bloody_rabbit :

    Memosfera bialoruska traktuje Mickiewicza jako swojego.

    Tak samo memosfera polska traktuje Kopernika. To są świetne tematy na letni flejm, tak na marginesie, hehe.

  17. bloody_rabbit
    August 3rd, 2009 at 15:33 | #17

    Zeby podgrzac (nomen-omen) flejm o Apple:

    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,6887786,Po_eksplozji_iPoda_firma_Apple_probowala_zamknac_usta.html

    “W ubiegłym tygodniu wyszło na jaw, że firma Apple próbowała już wcześniej zataić kilka podobnych przypadków samozapłonu odtwarzaczy iPod.”

    Nastepny model iPoda powinien nazywac sie Pinto.

  18. urbane.abuse
    August 3rd, 2009 at 15:40 | #18

    bloody_rabbit :

    Nastepny model iPoda powinien nazywac sie Pinto.

    Pinto przepadł raczej przez nazwę (w Brazylii była dość zabawna)

    Memosfera bialoruska traktuje Mickiewicza jako swojego.

    A polska Conrada jako naszego.

  19. bloody_rabbit
    August 3rd, 2009 at 15:41 | #19

    Ale kabotyna ma racje, dwa calkiem powazne (jak na internet) zrodla podaja go jako szwajcarskiego matematyka:

    http://scienceworld.wolfram.com/biography/Euler.html

    http://www-history.mcs.st-andrews.ac.uk/Mathematicians/Euler.html

  20. August 3rd, 2009 at 15:45 | #20

    bloody_rabbit :

    Nastepny model iPoda powinien nazywac sie Pinto.

    Następny portal Agory powinien się nazywać “Niusy Dla Królików”.

    bloody_rabbit :

    Memosfera bialoruska traktuje Mickiewicza jako swojego.

    Takoż litewska. Tim Snyder znakomicie w swojej ksiażke wyjaśnia, dlaczego każda z tych trzech memosfer ma tu rację (niezmiennie wszystkim to polecam, “Rekonstrukcja narodów” Snydera to historia Rzeczpospolitej Obojga Narodów doprowadzona do dzisiaj i opowiedziana kolejno z czterech punktów widzenia, polskiego, białoruskiego, ukraińskiego i litewskiego, przez co ci sami ludzie zmieniają się z bohaterów w zdrajców itd.). Wszystkie te narody przecież wymyślono w romantyzmie.

  21. August 3rd, 2009 at 15:47 | #21

    bloody_rabbit :

    Ale kabotyna ma racje, dwa calkiem powazne (jak na internet) zrodla podaja go jako szwajcarskiego matematyka:

    Ale kabotyna nie ma racji, bo musiałby uzasadnić, że nie można go nazwać “niemieckim myślicielem”. To jest taki sam błąd jakby twierdzić, że Mickiewicza nie można nazwać “litewskim poetą”.

  22. mdh
    August 3rd, 2009 at 16:25 | #22

    wo :

    Ale kabotyna nie ma racji, bo musiałby uzasadnić, że nie można go nazwać “niemieckim myślicielem”. To jest taki sam błąd jakby twierdzić, że Mickiewicza nie można nazwać “litewskim poetą”.

    WO, ale przecież na takiej samej zasadzie można mówić, że Euler jest rosyjskim myślicielem, a Fryderyk Ch. francuskim kompozytorem, Maria S. francuską uczoną, Józef K. angielskim publicystą i pisarzem.

  23. August 3rd, 2009 at 16:36 | #23

    Hyhy, przyniesłem coś z FF, ale nie śmierdzi.

    Otóż w USA rośnie w siłę ruch Birthersów – osób (głównie proweniencji chrześcijańsko-republikańskiej), które twierdzą, że Obama nie urodził się na Hawajach, tylko w Kenii i – jako urodzony poza granicami USA – nie ma prawa być prezydentem. Wyciągnęli ostatnio ponoć autentyczny kenijski akt urodzenia Obamy, który wygląda super, ma tylko jeden feler: jest wystawiony w imieniu Republiki Kenii w lutym 1964. Republika Kenii powstała 12 grudnia tego roku. Akt odnalazła pani adwokat o prześlicznym imieniu. Nazywa się Orly Taitz :)

  24. August 3rd, 2009 at 16:37 | #24

    mdh :

    WO, ale przecież na takiej samej zasadzie można mówić, że Euler jest rosyjskim myślicielem, a Fryderyk Ch. francuskim kompozytorem, Maria S. francuską uczoną, Józef K. angielskim publicystą i pisarzem.

    To se mów, w czym problem?

  25. August 3rd, 2009 at 16:40 | #25

    wo :

    Ja nie mówię, że im są potrzebne, ja tylko wyjaśniam, w jaki sposób stracili KKWSB.

    Obiektywnie? Przecież KKwSB istnieje tylko relatywnie do kogoś kto wobec konkretnych banknotów KKwSB daje faka. Ty natomiast niepotrzebnie i błędnie przecinasz MMC swoją grupą wiekową z jej możliwościami i aspiracjami. Dodatkowo generalizując prekofiguratywność popkultury na całą kulturę. Emerytowany prawnik, lekarz czy inżynier być może nie mają już takiego kapitału w Twoich oczach, bo stracili kontakt z cutting edge zawodu, ale w swoim towarzystwie emerytowanego MMC mają tyle samo. W oczach młodzieży, która potrafi docenić kilkadziesiąt lat doświadczenia pracy w zawodzie też. Oni nie zamierzają już być drugi raz młodzi i starać się o posadę w zawodzie udowadniając, że potrafią kreślić w AutoCAD-zie, za ich KKwSB spokojnie wystarcza możliwość rozpoczęcia opowieści od “pamiętam jak budowaliśmy trasę W-Z…” (storytellizm FTW!).

    wo :

    W taki, że tracisz KKWSB, bo jego stare elementy tracą wartość

    Na rynku pracy, ale nie na rynku kultury.

    wo :

    Na Maku to jest okres jednego z najładniejszych laptociągów

    A oprócz tego, że były ładne, to co się na nich wtedy robiło?

    @ hlb:

    Dwa razy rozważałem szukanie KF-u do wordpressa i oba razy z tego samego powodu — nie dlatego, że mnie wkurzasz, czy nawet nudzisz, ale dlatego, że jak Cię czytam to żena idzie mi nosem.

    Waterburner :

    Wśród występujących zespołów rzuca się w oczy Juliet Lewis,

    Poprawne skojarzenie powinno oczywiście brzmieć “Dziwne dni”. Juliet Lewis w Polsce na scenie, a ja tego nie widziałem! FFFFUUUUUU-

    urbane.abuse :

    A polska Conrada jako naszego.

    Etam, u mnie na polskim to był tylko funfact.

    mdh :

    Józef K. angielskim publicystą i pisarzem.

    A nie praskim urzędnikiem?

  26. August 3rd, 2009 at 16:41 | #26

    bart :

    Republika Kenii powstała 12 grudnia tego roku.

    To znaczy “owego”, right?

  27. August 3rd, 2009 at 16:46 | #27

    inz.mruwnica :

    To znaczy “owego”, right?

    Tegoż.

  28. urbane.abuse
    August 3rd, 2009 at 16:48 | #28

    inz.mruwnica :

    A nie praskim urzędnikiem?

    To ten od funfact Polanaise (bo Twój polonista nie był Prawdziwym Polakiem Patriotą)

  29. August 3rd, 2009 at 16:55 | #29

    urbane.abuse :

    bo Twój polonista nie był Prawdziwym Polakiem Patriotą

    Ba! Nasza polonistka kazała nam oglądać “Kabaret Olgi Lipińskiej”. EDIT: I zabraniała czytać Łysiaka :-)

  30. August 3rd, 2009 at 16:58 | #30

    inz.mruwnica :

    Przecież KKwSB istnieje tylko relatywnie do kogoś kto wobec konkretnych banknotów KKwSB daje faka.

    To jest uniwersalny problem dotyczący wszystkich zjawisk społecznych. Nic w nich nie jest obiektywne per se, ale jeśli istnieje duża grupa ludzi podzielających subiektywny pogląd, że nie wypada w rybackim bezrękawniku iść na rozpatrzenie swojej sprawy w Trybunale Konstytucyjnym – to ten zbiorowy pogląd sam z siebie staje się obiektywnym faktem społecznym.

    inz.mruwnica :

    W oczach młodzieży, która potrafi docenić kilkadziesiąt lat doświadczenia pracy w zawodzie też.

    Mylisz dwie rzeczy. Młodzież może wysłuchać opowieści starego dziadka o tym, jak się w PRL kupowało samochód – ale to nie znaczy, że postrzegać dziadka będzie jako MMC!

    inz.mruwnica :

    A oprócz tego, że były ładne, to co się na nich wtedy robiło?

    Mniej więcej w tym okresie pracowałem w tygodniku “WIadomości Kulturalne”, który pracował na Makach (prawie wyłącznie 68k). Takiego laptopa miał tam prywatnie pan Jan Stanisław Witkiewicz, mój sąsiad z biurka, będący stuprocentowym humanistą niezainteresowanym jakimkolwiek mastah haxorstwem. I bardzo był zachwycony tym, że w Sadzie mu skonfigurowali, jak z tego laptopa wysyłać teksty faksem (dziś anachronizm, ale hej, to 1995 i redakcyjne maszynistki!) oraz podłączać się do redakcyjnej sieci przez Localtalk.

    http://www.iik.pl/autorzy.php/725

    Okres, w którym komputery były tylko dla mentatów i hackerów, to raczej lata 80.

  31. mdh
    August 3rd, 2009 at 16:59 | #31

    wo :

    To se mów, w czym problem?

    W tym, że to nie jest uzasadnione względami pokręconej historii narodów (tak jak w przypadku Mickiewicza). Mówienie o Eulerze jako niemieckim myślicielu jest tak samo sensowne jak mówienie o Eulerze jako rosyjskim myślicielu.

    inz.mruwnica :

    A nie praskim urzędnikiem?

    Dobre. ;)
    Chodziło o Józefa Teodora Konrada K.

  32. August 3rd, 2009 at 17:00 | #32

    inz.mruwnica :

    ale dlatego, że jak Cię czytam to żena idzie mi nosem.

    Masz do tego absolutnie pelne prawo, cokolwiek chciales przez to przekazac.

  33. August 3rd, 2009 at 17:11 | #33

    mdh :

    W tym, że to nie jest uzasadnione względami pokręconej historii narodów (tak jak w przypadku Mickiewicza). Mówienie o Eulerze jako niemieckim myślicielu jest tak samo sensowne jak mówienie o Eulerze jako rosyjskim myślicielu.

    Znalazłeś sobie bardzo zły przykład, bo akurat znakomicie uzasadnialny pokręconą historią narodów. Piotr Wielki był tyleż Rosjaninem co Niemcem (obie memosfery mają pełne prawo przypisywać sobie jego osiągnięcia), więc wiele postaci przewijających się przez Petersburg za jego panowania jednocześnie wpisuje się w dzieje obu narodów. Z kolei dzieje samego pojęcia narodu niemieckiego są bardzo skomplikowane – dlatego mają dwa rzeczowniki, Volk i Nation. Dla Niemca żyjącego w pierwszej połowie XVIII naturalnym stanem było to, że jest Niemcem, a tak ponadto obywatelem takiego kantonu, poddanym siakiego księcia etc. Sam taki koncept, że Niemiec to członek konkretnego narodu (a nie na przykład osoba mówiąc jakimś wariantem języka niemieckiego i żyjąca w mieście założonym na prawach niemieckich), pochodzi z czasów Herdera i romantycznego nacjonalizmu. Przykładanie takich pojęć do wcześniejszych czasów i upieranie się, że nie Rosjanin bo Niemiec (albo odwrotnie), to anachronizm.

  34. August 3rd, 2009 at 17:20 | #34

    wo :

    to ten zbiorowy pogląd sam z siebie staje się obiektywnym faktem społecznym

    Mam nadzieję, że nie popełniasz tu kołowego rozumowania zakładając, że prawo do uczestnictwa w “zbiorowym poglądzie” przysługuje członkom MMC z której wykluczeni są z automatu ci o odmiennym “zbiorowym poglądzie” (bo np. wypadli już z aktywności zawodowej).

    wo :

    Młodzież może wysłuchać opowieści starego dziadka o tym, jak się w PRL kupowało samochód

    Albo budowało trasę W-Z. Albo prowadziło sprawy karne w warunkach obecności kary śmierci. Albo rozmawiało z Tarskim. Znowu jedziesz z generalizacją prekofiguratywności popkultury.

    wo :

    Okres, w którym komputery były tylko dla mentatów i hackerów, to raczej lata 80.

    OK, ja z prowincji, u nas to szło wolniej. Zresztą dla mnie lata 85-95 to dość jednolity blok wspomnień zwany dzieciństwem.

    hlb :

    Masz do tego absolutnie pelne prawo

    No extrement!

    hlb :

    cokolwiek chciales przez to przekazac.

    Że mnie boli do tego stopnia, że rozważam podjęcie czynności. W akcie desperacji postanowiłem Cię tylko poinformować o tym, mając świadomość, że zupełnie Cię nie obchodzi co inni myślą o Twoim WO-zajobie.

  35. August 3rd, 2009 at 17:23 | #35

    Ale jajca. Chciałem w już opublikowanym komciu zmienić idiotyczne “prekofiguratywności” na “prefiguratywności” i mi cofnęło komcia do spamołapu!

  36. August 3rd, 2009 at 17:25 | #36

    inz.mruwnica :

    mając świadomość, że zupełnie Cię nie obchodzi co inni myślą o Twoim WO-zajobie

    hej hej, doceniam to i nawet jestem za.
    ale zauważ, że uczestniczysz we flejmie, ktory powstał po cienkich aluzjach WO na mój temat (byłem z dala od kompa przez tydzień, to go ośmieliło) – nie odwrotnie.

  37. bloody_rabbit
    August 3rd, 2009 at 17:30 | #37

    mdh:

    Fryderyk Ch. francuskim kompozytorem, Maria S. francuską uczoną,

    A nie sa??

    wo :

    Następny portal Agory powinien się nazywać “Niusy Dla Królików”.

    A ja bym wolal jednak wiedziec, czy cos co kupuje nie ma tendencji do podpalenia mi kieszeni/plecaka i spowodowania bolesnych oparzen. -1 dla Apple.

    Wszystkie te narody przecież wymyślono w romantyzmie.

    Polski tez? Nie zgadzam sie, absolutnie. Mikolaja Reja pamietasz?

    Tim Snyder znakomicie w swojej ksiażke wyjaśnia, dlaczego każda z tych trzech memosfer ma tu rację

    Ej, ale nie mow mi, ze sie o tym dowiedziales z jego ksiazki, a nie z jakiejs polskiej publikacji historycznoliterackiej? Bo to byloby bardzo zabawne, jak profesjonalna polonistyka w Polsce jest oddzielona od ogolu publiki.

    Z kolei dzieje samego pojęcia narodu niemieckiego są bardzo skomplikowane – dlatego mają dwa rzeczowniki, Volk i Nation.

    OIMW to nazizm je utozsamial.

    inz.mruwnica :

    wo :
    Dodatkowo generalizując prekofiguratywność popkultury na całą kulturę.

    No wlasnie, taki profesor fizyki na UJ moze klas lache na Maslowska i Jarzyne, a i tak jest MMC.

  38. August 3rd, 2009 at 17:48 | #38

    Luuuuudzie ratunku!!! Spamołap mnie bije! Ludzie, przecież jesteście cywilizacjośmierciowcami!

  39. AJ
    August 3rd, 2009 at 18:24 | #39

    inz.mruwnica :

    Etam, u mnie na polskim to był tylko funfact.

    Fun fact à propos jest taki, że kiedyś na TV Polonia był jakiś teleturniej dla polityków, w którym uczestnicy mieli za zadanie wybrać jakiegoś polskiego pisarza i zaprezentować go ludziom spoza Polski. Tusk wybrał właśnie Conrada, na co szacowne żury stwierdziło, że to nie najlepszy pomysł, bo Conrad jest taki mało nasz.

  40. August 3rd, 2009 at 18:33 | #40

    AJ :

    bo Conrad jest taki mało nasz.

    Nobożeniby on napisał cokolwiek po polsku? Dla pisarza to kwestia dość zasadnicza jednak. (to spam or not to spam?)

  41. August 3rd, 2009 at 18:48 | #41

    inz.mruwnica :

    Mam nadzieję, że nie popełniasz tu kołowego rozumowania zakładając, że prawo do uczestnictwa w “zbiorowym poglądzie” przysługuje członkom MMC z której wykluczeni są z automatu ci o odmiennym “zbiorowym poglądzie” (bo np. wypadli już z aktywności zawodowej).

    Ale tak jest zawsze w definiowaniu grup społecznych. Moja ulubiona definicja matematyka to 1. Euler był matematykiem. 2. Matematykiem jest ten, kogo matematyk uważa za matematyka. Jest arbitralna i żartobliwa, ale czy znasz lepszą?

    inz.mruwnica :

    Albo budowało trasę W-Z. Albo prowadziło sprawy karne w warunkach obecności kary śmierci. Albo rozmawiało z Tarskim.

    Zgoda zgoda, ale nic z tego nie czyni MMC dzisiaj. It’s all about who you _are_, not who you were.

    bloody_rabbit :

    A ja bym wolal jednak wiedziec, czy cos co kupuje nie ma tendencji do podpalenia mi kieszeni/plecaka i spowodowania bolesnych oparzen. -1 dla Apple.

    No i pamiętaj, żeby nie mówić tata i mama, bo w portalach pisali, że to zabronione. +1 dla sprzedawców fleszowych reklam.

    bloody_rabbit :

    No wlasnie, taki profesor fizyki na UJ moze klas lache na Maslowska i Jarzyne, a i tak jest MMC.

    Nie chce mi się sprawdzać – naprawdę nie dodałem zastrzeżenia “or compatible”?

  42. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 18:53 | #42

    bart :

    Akt odnalazła pani adwokat o prześlicznym imieniu. Nazywa się Orly Taitz

    Mogłaby się nazywać Aryan Nation. Znana sprawa, ale jeśli ktoś zapomniał…
    http://www.airwarriors.com/forum/showthread.php?t=145989

  43. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 18:54 | #43

    wo :

    Dla Niemca żyjącego w pierwszej połowie XVIII naturalnym stanem było to, że jest Niemcem, a tak ponadto obywatelem takiego kantonu

    Bazylea nie miała w tych czasach nic wspólnego z Rzeszą Niemiecką. W każdym razie nie od 400 lat.

    Piotr Wielki był tyleż Rosjaninem co Niemcem

    Czemuż? Bo chlał wódę w Niemieckiej Słobodzie?

  44. August 3rd, 2009 at 18:57 | #44

    Gammon No.82 :

    Bazylea nie miała w tych czasach nic wspólnego z Rzeszą Niemiecką.

    Ale zwłaszcza na początku XVIII wieku nie było tak, że pojęcie “Niemca” utożsamiano z pojęciem “poddanego cesarza”.

  45. AJ
    August 3rd, 2009 at 19:01 | #45

    Orly Taitz jest fajna – prawniczka, dentystka i agentka nieruchomości, czy jakoś tak.

  46. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 19:02 | #46

    wo :

    Ale zwłaszcza na początku XVIII wieku nie było tak, że pojęcie “Niemca” utożsamiano z pojęciem “poddanego cesarza”.

    No cóż, pojęcie “cesarstwa rzymskiego narodu niemieckiego” wymyślono w XV wieku, może w XVII niektórzy jeszcze bywali zapóźnieni. Placek Kurski do dzisiaj uważa Tuska za czystej krwi Reichsdeutscha po dziadku z certyfikatem.

  47. bantus
    August 3rd, 2009 at 19:05 | #47

    Quasi :

    Dzięki, ale takie podejście jest całkowicie niekompatybilne z moim umysłem.

    Ale ma jakieś podstawy genetyczne:

    Mężczyźni oddający się w takim stopniu wojnom ryzykują – z biologicznego punktu widzenia – wiele, jeśli więc się na takie ryzyko decydują, to znaczy, że dobro grupy musi im te straty wynagradzać. Podjęcie takiej decyzji musi im ułatwiać silne poczucie więzi grupowej, solidarności i wspólnoty – i wyjątkowa wrogość wobec obcych.

    Bez ksenofobii nie byłoby solidarności i altruizmu – i tę spuściznę też musimy uwzględnić i zrozumieć.

    Wojna i pokój w górnym paleolicie
    Wychodzi na to, że nie ma solidarności bez… ksenofobii (czy nie ma ksenofobii bez solidarności ;)). Przynajmniej dopóki kultura nie weźmie góry nad naturą (z zastrzeżeniem, że może również zrobić odwrotnie tj. wzmocnić ksenofobię). Altruizm ma więc ciemną stronę, ale bez niej w ogóle byśmy go nie mieli i bylibyśmy wszyscy egoistycznymi chujkami.

  48. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 19:08 | #48

    inz.mruwnica :

    Luuuuudzie ratunku!!! Spamołap mnie bije! Ludzie, przecież jesteście cywilizacjośmierciowcami!

    Jak mawiał generał Wojciech Jaruzelski: pochylamy się z troską.

  49. August 3rd, 2009 at 19:10 | #49

    hlb :

    zauważ, że uczestniczysz we flejmie

    Bynajmniej. Co najwyżej tak, jak koleś rzygający pod stołem uczestniczy w weselu.

    wo :

    Moja ulubiona definicja matematyka

    Zgaduję, że Ty tu jesteś pochodzenia niemieckiego a rozwinięcie skrótu do Mandatory Mac Class było nieintencjonalnie całkiem serio trafne?

    wo :

    It’s all about who you _are_, not who you were.

    A jeżeli you are gościem, który potrafi z doświadczenia wiele powiedzieć o rzeczach ogólnych, bo ma wieloletni ogląd spraw; mimo, że może już mu nieco brakuje we współczesnych technikaliach? Serio nie wyobrażasz sobie udziału w dyskusji o karze śmierci nieaktywnego zawodowo od lat prawnika, który uczestniczył w takich procesach? Myślę, że posadziliby go nawet u szczytu stołu mimo, że już nie prenumeruje Dziennika Ustaw.

    wo :

    Nie chce mi się sprawdzać – naprawdę nie dodałem zastrzeżenia “or compatible”?

    A jaka to różnica. Stary profesor może nawet nie wiedzieć co to “dresiarze”, bo on ich od 50 lat nazywa po prostu “hultajami”. Masłoska to są nasze zabawki.

  50. August 3rd, 2009 at 19:10 | #50

    Gammon No.82 :

    No cóż, pojęcie “cesarstwa rzymskiego narodu niemieckiego” wymyślono w XV wieku, może w XVII niektórzy jeszcze bywali zapóźnieni.

    Ale Ty o tym piszesz tak, jakby Ci chodziło o cesarstwo rzymskie mające wyłączność na nazywanie swoich poddanych Niemcami (R) i zabraniające na mocy ustawy o nieuczciwej konkurencji egzystencji etnicznych Niemców poza swoim terytorium. Naprawdę tak to sobie wyobrażasz i co za tym idzie, wykluczasz takie pojęcie, jak “bunt niemieckich mieszczan w Krakowie”?

  51. August 3rd, 2009 at 19:12 | #51

    inz.mruwnica :

    Zgaduję, że Ty tu jesteś pochodzenia niemieckiego a rozwinięcie skrótu do Mandatory Mac Class było nieintencjonalnie całkiem serio trafne?

    Tu już nie nadążam za skrótami myślowymi.

    inz.mruwnica :

    Serio nie wyobrażasz sobie udziału w dyskusji o karze śmierci nieaktywnego zawodowo od lat prawnika, który uczestniczył w takich procesach?

    Wyobrażam, ale to nie oznacza klasyfikacji jako MMC.

  52. mdh
    August 3rd, 2009 at 19:12 | #52

    wo :

    Znalazłeś sobie bardzo zły przykład, bo akurat znakomicie uzasadnialny pokręconą historią narodów. Piotr Wielki był tyleż Rosjaninem co Niemcem (obie memosfery mają pełne prawo przypisywać sobie jego osiągnięcia), więc wiele postaci przewijających się przez Petersburg za jego panowania jednocześnie wpisuje się w dzieje obu narodów. Z kolei dzieje samego pojęcia narodu niemieckiego są bardzo skomplikowane – dlatego mają dwa rzeczowniki, Volk i Nation. Dla Niemca żyjącego w pierwszej połowie XVIII naturalnym stanem było to, że jest Niemcem, a tak ponadto obywatelem takiego kantonu, poddanym siakiego księcia etc. Sam taki koncept, że Niemiec to członek konkretnego narodu (a nie na przykład osoba mówiąc jakimś wariantem języka niemieckiego i żyjąca w mieście założonym na prawach niemieckich), pochodzi z czasów Herdera i romantycznego nacjonalizmu. Przykładanie takich pojęć do wcześniejszych czasów i upieranie się, że nie Rosjanin bo Niemiec (albo odwrotnie), to anachronizm.

    Ależ ja się całkowicie z Tobą zgadzam. Co do kwestii rosyjskości/niemieckości w przypadku Piotra I właściwie rzekłbym to samo. Tylko sęk w tym, że Euler urodził się w Bazylei. Całe dzieciństwo spędził w pobliżu. Studiował na tamtejszym uniwersytecie. W Szwajcarii na dodatek bardzo silny jest lokalny patriotyzm (czego podwalinami były spory religijne w XVI w.). Z tego powodu wnioskuję, że Euler pewnie nie byłby zadowolony z takiej klasyfikacji, która etykietkuje go jako myśliciela niemieckiego.

  53. kabotyna
    August 3rd, 2009 at 19:18 | #53

    wo :

    Grzegorz Rosiński też jest Szwajcarem

    No i wszystko się wyjaśniło. “Narodowość” rozumiesz jako obywatelstwo, tak jak frankofoni i spora część anglojęzycznych. To tłumaczy twoje błędy, choć tylko częściowo. W memosferze polskiej “narodowość” nie jest tożsama z obywatelstwem, choćbyś napinał się przy pomocy wszystkich naklejek z nadgryzionym jabłkiem, przyklejonych na swoim autku.

    PS. Pogarda dla tjuningowców z naklejonym “sony” na tylnym oknie auta jest dziwna w wykonaniu kolesia, który przykleja sobie na pokrywie bagażnika logo producenta AGD. Ten buc od “sony” może być równie świetnym fachowcem od kładzenia glazury jak ten od “japka” pisania o lolkotkach.

    PS II: szwajcar vs Szwajcar: sorasy dałem się wpuścić autokorekcie. Mea culpa.

  54. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 19:22 | #54

    wo :

    Ale Ty o tym piszesz tak, jakby Ci chodziło o cesarstwo rzymskie mające wyłączność na nazywanie swoich poddanych Niemcami (R) i zabraniające na mocy ustawy o nieuczciwej konkurencji egzystencji etnicznych Niemców poza swoim terytorium. Naprawdę tak to sobie wyobrażasz i co za tym idzie, wykluczasz takie pojęcie, jak “bunt niemieckich mieszczan w Krakowie”?

    Ależ oczywiście, że cesarstwo nie miało takiego monopolu.
    W ohydnych czasach absolutyzmu było dostatecznie dużo wolności, by każdy mógł nazwać “Niemcem” każdego, kogo miał ochotę. Albo nawet “weneckim diabłem w niemieckiej karecie”. No i?
    Co przemawia za tym, by nazywać niemieckim myślicielem Eulera? Ma to równie wiele sensu, jak nazwać angielskim myślicielem Chomskiego.

    wo :

    Wyobrażam, ale to nie oznacza klasyfikacji jako MMC.

    Bo wyłączność na to ma tandem Bourdieu/WO?

    A na serio: z jakiej racji nieaktywność zawodowa ma zmieniać przynależność klasową – a zwłaszcza w jakim sensie? Marksowskim? Innym? No ale jakim?

  55. August 3rd, 2009 at 19:28 | #55

    wo :

    Tu już nie nadążam za skrótami myślowymi.

    Ty jesteś Eulerem (przedstawicielem MMC numer zero); Do MMC zaliczasz ludzi mających/chętnych do posiadania Maka może nie na zasadzie wynikania, ale 100% korelacji: kto nie ma Maka musiał widocznie spaść do LMC, albo wskoczyć do UMC, bo jakby nie spadł/wskoczył to by miał, bo tak nakazuje “computer literacy” MMC (czyli po redukcji: przedstawiciela numer zero). A co ważniejsze samo “computer literacy” jest elementem MMC na zasadzie “przedstawiciela zero”, który twierdzi, że tak.

    wo :

    Wyobrażam, ale to nie oznacza klasyfikacji jako MMC.

    A wyklucza? A jaką oznacza?

  56. kabotyna
    August 3rd, 2009 at 19:43 | #56

    mdh :

    sęk w tym, że Euler urodził się w Bazylei. Całe dzieciństwo spędził w pobliżu. Studiował na tamtejszym uniwersytecie. W Szwajcarii na dodatek bardzo silny jest lokalny patriotyzm (czego podwalinami były spory religijne w XVI w.)

    A jego tatuś był wkręcony w temat religijno-szwajcarski. Matka także. Żona podobnie. Nie ma żadnych info o tym, że czuł się “Niemcem” albo “niemieckim myślicielem”. Itepe. Itede. Gugle znajdą go jako Niemca tylko dzięki notce WO. ;-)

  57. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 19:51 | #57

    mdh :

    Co do kwestii rosyjskości/niemieckości w przypadku Piotra I właściwie rzekłbym to samo.

    A konkretnie co miał Piotr I wspólnego z niemieckością? Na oko mniej, niż Władysław IV.

  58. kabotyna
    August 3rd, 2009 at 20:09 | #58

    Gammon No.82 :

    A konkretnie co miał Piotr I wspólnego z niemieckością?

    Bywał zagranicą i porozumiewał się po niemiecku. Znaczy: niemiecki władca/myśliciel.

  59. August 3rd, 2009 at 20:12 | #59

    inz.mruwnica :

    Nobożeniby on napisał cokolwiek po polsku? Dla pisarza to kwestia dość zasadnicza jednak.

    Twardoch namiętnie pisze po polsku, a w notkach w NF przedstawia się jako “pisarz śląski”. Moim zdaniem powinien zostać hardkorem, urwać to od internetu i pisać po śląsku.

  60. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 20:18 | #60

    kabotyna :

    Bywał zagranicą i porozumiewał się po niemiecku. Znaczy: niemiecki władca/myśliciel.

    Ach ja, das kumam ich.

  61. mdh
    August 3rd, 2009 at 20:27 | #61

    Gammon No.82 :

    A konkretnie co miał Piotr I wspólnego z niemieckością? Na oko mniej, niż Władysław IV.

    Jego rodzina, etnicznie się łapie. Z tym, że masz racje, to faktycznie trochę naciągane.

    Edit:
    Akurat mi przyszły na myśli amerykańskie ‘dynastie’ i to, że zawsze pisząc ewentualnie dodaje się ‘pochodzenie’. Racja. To był zły przykład.

  62. kabotyna
    August 3rd, 2009 at 20:34 | #62

    mdh :

    to faktycznie trochę naciągane.

    No trochę.

    mdh :

    Racja. To był zły przykład.

    Dlaczego zły? Jako podobny do niemieckości Eulera? Super.

  63. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 20:35 | #63

    mdh :

    Jego rodzina, etnicznie się łapie. Z tym, że masz racje, to
    faktycznie trochę naciągane.

    Hmmm… a nie pomyliłeś go z Piotrem III Holstein-Gottorp, mężem Katarzyny (w zasadzie Zofii) Anhalt-Zerbst czyli późniejszej Katarzyny II?

    Jeśli mi się nie pokiciało, Piotr I był Romanow po mieczu, Naryszkin po kądzieli.

  64. August 3rd, 2009 at 20:38 | #64

    inz.mruwnica :

    Co najwyżej tak, jak koleś rzygający pod stołem uczestniczy w weselu.

    A co to gorszego jest, co? Rzygać pod stołem nie do pisuaru? W takich zabawach liczy się społeczny aspekt, uczestnictwo się liczy, nie styl!

    mrw :

    Moim zdaniem powinien zostać hardkorem, urwać to od internetu i pisać po śląsku.

    Gdyby chciał być hardkorem to by pisał lolspikiem i został pisarzem internetowym. Nie ma takiego hardkora, żeby nie mogło byc większego.

  65. mdh
    August 3rd, 2009 at 21:49 | #65

    Gammon No.82 :

    Hmmm… a nie pomyliłeś go z Piotrem III Holstein-Gottorp, mężem Katarzyny (w zasadzie Zofii) Anhalt-Zerbst czyli późniejszej Katarzyny II?
    Jeśli mi się nie pokiciało, Piotr I był Romanow po mieczu, Naryszkin po kądzieli.

    No, pokickało mi się co innego. Chodziło o Andrieja Kobyle jednego z przodków Piotra I, który rzekomo wywodzi się od pruskich buntowników Otóż zrobiłem krótki reserch. Wygląda na to, że to hmmm wielce dyskusyjna rzecz. (znaczy pewnie taka sama legenda jak spotkanie Eulera i Diderot)

    Edit:
    Jak pisałem historia powszechna to akurat to nie to co tygrysy lubią najbardziej.

    kabotyna :

    Dlaczego zły? Jako podobny do niemieckości Eulera? Super.

    No zły, bo to taki sam kit, jak udowadnianie niemieckości Tuska.

  66. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 22:05 | #66

    mdh :

    Wygląda na to, że to hmmm wielce dyskusyjna rzecz.

    Nawet jeśli to prawda (a ten Иванович jest mocno podejrzany), to syn buntownika wiejący z Prus pod koniec XIII albo na początku XIV wieku nie byłby Niemcem, a już raczej przed Niemcami by uciekał.

  67. mdh
    August 3rd, 2009 at 22:24 | #67

    Gammon No.82 :

    Nawet jeśli to prawda (a ten Иванович jest mocno podejrzany), to syn buntownika wiejący z Prus pod koniec XIII albo na początku XIV wieku nie byłby Niemcem, a już raczej przed Niemcami by uciekał.

    Raczej Krzyżakami. Oni dość śmiało sobie poczynali wprowadzając i pilnując swojej zwierzchności.

  68. August 3rd, 2009 at 22:31 | #68

    kabotyna :

    Bywał zagranicą i porozumiewał się po niemiecku. Znaczy: niemiecki władca/myśliciel.

    Jagiełło był Białorusinem, bo bywał na Białorusi i porozumiewał się po starobiałorusku. A tak w ogóle, dyskusja o narodowości władców przy pomocy kategorii wymyślonych do opisu poddanych jest jak nakładanie brytyjskiego podziału klasowego na III RP.

  69. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 22:32 | #69

    mdh :

    Raczej Krzyżakami.

    No dobra, uprościłem. Ale w tym czasie do Zakonu NMP praktycznie nie przyjmowano już nowicjuszy spoza Niemiec, a bardzo duży procent zatrudnianych przez Zakon knechtów i sprowadzanych kolonistów (przynajmniej w pasie wzdłuż wybrzeża Bałtyku) to też byli Niemcy.

  70. August 3rd, 2009 at 22:36 | #70

    Jesteśmy Think Tankiem DKN, może pogadać o jakimś aktualnym temacie?

  71. August 3rd, 2009 at 22:40 | #71

    mrw :

    Jesteśmy Think Tankiem DKN, może pogadać o jakimś aktualnym temacie?

    Próbowałem, ale zostałem boleśnie zignorowany.

  72. kabotyna
    August 3rd, 2009 at 22:48 | #72

    amatil :

    Jagiełło był Białorusinem, bo bywał na Białorusi i porozumiewał się po starobiałorusku.

    Yhm. To jak Euler zupełnie. Też władca. ;-)

  73. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 22:48 | #73

    bart :

    Próbowałem, ale zostałem boleśnie zignorowany.

    Ale czy mamy przestać gadać o Krzyżakach, Eulerze, czy Oficjalnych Certyfikatach MMCowości?

    amatil :

    Jagiełło był Białorusinem, bo bywał na Białorusi i porozumiewał się po starobiałorusku.

    A cadyk z Leżajska po godzinach pracy mówił w prahochdojczu.

  74. August 3rd, 2009 at 22:49 | #74

    bart :

    Próbowałem, ale zostałem boleśnie zignorowany.

    Ajaj, miałem odpowiedzieć, ale wyszedłem do kibla i zapomniałem.

    Więc.

    Jestem dumny z bohaterskiej akcji nieznanych Batmanów, którzy rozpierdolili tę zakłamaną wystawkę.

  75. kabotyna
    August 3rd, 2009 at 22:50 | #75

    mrw :

    może pogadać o jakimś aktualnym temacie?

    OK. Klejenie japka na autku a hardkorr. Dawaj.

  76. August 3rd, 2009 at 22:50 | #76

    Gammon No.82 :

    Ale czy mamy przestać gadać o Krzyżakach, Eulerze, czy Oficjalnych Certyfikatach MMCowości?

    Ogólnie śmiesznie wygląda, jak ktoś z bananem na blogu X podejmuje tu flejma na jego temat.

  77. August 3rd, 2009 at 22:51 | #77

    kabotyna :

    OK. Klejenie japka na autku a hardkorr. Dawaj.

    Nie błagam, nie krzewmy tego mema. Krzewmy jakiegoś ładnego, może jakiś wers Szymborskiej czy zdjęcie kwiatka, ale nie tę chujozę z dresiarzami i starą babą. Błagam.

  78. August 3rd, 2009 at 22:55 | #78

    kabotyna :

    OK. Klejenie japka na autku a hardkorr. Dawaj.

    Jesteś taka bieda wersją Naomi Klein?

  79. kabotyna
    August 3rd, 2009 at 22:56 | #79

    bart :

    Krzewmy jakiegoś ładnego, zdjęcie kwiatka, ale nie tę chujozę. Błagam.

    Bi maj gest. Chujozę mo autokorektor podkreśla. Czyli zuooo!!!111!!!

  80. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 22:57 | #80

    bart :

    Nie błagam, nie krzewmy tego mema. Krzewmy jakiegoś ładnego, może jakiś wers Szymborskiej czy zdjęcie kwiatka, ale nie tę chujozę z dresiarzami i starą babą. Błagam.

    Mogę zapytać o czym mówicie, czy to zbyt przerażające, żeby wyjaśniać?

  81. kabotyna
    August 3rd, 2009 at 22:59 | #81

    mrw :

    Jesteś taka bieda wersją Naomi Klein?

    Eeetam! Calvin Klein. Na gumie od gaci a nie takie intelektualisty.

  82. August 3rd, 2009 at 22:59 | #82

    Gammon No.82 :

    Mogę zapytać o czym mówicie, czy to zbyt przerażające, żeby wyjaśniać?

    Bart nienawidzi polskich memów: http://mrw.blox.pl/2009/08/Hardkor44-i-pol.html

  83. kabotyna
    August 3rd, 2009 at 23:00 | #83

    Gammon No.82 :

    czy to zbyt przerażające, żeby wyjaśniać?

    Uuuu…. to Ty do kolegi MRW nie chadzasz? Brzydko.

  84. August 3rd, 2009 at 23:00 | #84

    kabotyna :

    Calvin Klein.

    Pritensius łanker.

  85. kabotyna
    August 3rd, 2009 at 23:01 | #85

    mrw :

    Bart nienawidzi polskich memów:

    Szybko piszecie.

  86. August 3rd, 2009 at 23:04 | #86

    kabotyna :

    OK. Klejenie japka na autku a hardkorr. Dawaj.

    Ej, ja mam jabłko na autku!

    Na mojej ukochanej gliwickiej Astrze kombi.

    There, I said it. Męczyło mnie to od czasu, gdy WO rzucił jakimś tekstem o opcjonalnym zestawie głośników w moim aucie, który miał być droższy od całego samochodu Nicponia. I coś miałem powiedzieć, ale nic nie powiedziałem. A potem jeszcze jakiś dureń kogoś spytał czy jeździ focusem/astrą i we włosienicy. I znów się nie odezwałem. Ale teraz dość milczenia.

    PRZYNAJMNIEJ KUPIONY OD POLAKA I W WERSJI ELEGANCE

    mrw :

    Bart nienawidzi polskich memów: http://mrw.blox.pl/2009/08/Hardkor44-i-pol.html

    Wyjątkowo nie dałeś linka do sauce.

  87. August 3rd, 2009 at 23:04 | #87

    kabotyna :

    Szybko piszecie.

    Spamować, spamować, może Bart ruszy z nową notką.

  88. August 3rd, 2009 at 23:07 | #88

    bart :

    Wyjątkowo nie dałeś linka do sauce.

    Uznałem, że wszyscy znają, like, mamy w Polsce dwa memy internetowe: “chuje muje dzikie węże” i “jestem hardkorem”.

    BTW na zachodzie mieli “I told you I was hardcore”, co napisał na czacie koleś po tym jak się zaćpał na śmierć, na chwilę przed zgonem.

  89. August 3rd, 2009 at 23:08 | #89

    bart :

    Ej, ja mam jabłko na autku!

    Fumfela dostała z iPodem i walnęła sobie na Acera. A co.

  90. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 23:09 | #90

    kabotyna :

    Uuuu…. to Ty do kolegi MRW nie chadzasz? Brzydko.

    Zaglądam nieregularnie. Tego kogoś na piorunochronie do tej pory nie widziałem.

  91. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 23:10 | #91

    mrw :

    mamy w Polsce dwa memy internetowe: “chuje muje dzikie węże”

    W 1988 roku to był mem ogólnowojskowy.

    Czasy się zmieniają.

  92. August 3rd, 2009 at 23:10 | #92

    Może odgrzebać flejma o wiatrówki?
    http://miasta.gazeta.pl/szczecin/1,34939,6888298.html

  93. August 3rd, 2009 at 23:12 | #93

    Gammon No.82 :

    W 1988 roku to był mem ogólnowojskowy.

    Ale teraz jest na obrazkach i w fajnych mutacjach, np. CHUJE MUJE DZIKIE WĘŻE W SAMOLOCIE.

  94. August 3rd, 2009 at 23:12 | #94

    mrw :

    BTW na zachodzie mieli “I told you I was hardcore”, co napisał na czacie koleś po tym jak się zaćpał na śmierć, na chwilę przed zgonem.

    A jego ostatnie wklepane słowa brzmiały “I’m fukcin”. Piękna historia. I smutna.

  95. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 23:14 | #95

    mrw :

    Może odgrzebać flejma o wiatrówki?

    http://miasta.gazeta.pl/szczecin/1,34939,6888298.html

    Około 1978 roku były modne takie wiatrówki z reklamowym napisem firmy Parmalat. Trudno powiedzieć czemu, ale szczególnie upodobali je sobie gitowcy.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Gitowcy

    No i były też wierszyki:
    “Chcesz zarzucić szpan na klatę, kup se kurtkę z parmalatem”
    oraz
    “Chcesz poderwać małolatkę, kup se kurtkę-parmalatkę”.

  96. August 3rd, 2009 at 23:15 | #96

    Rety, spamołap zeżarł mi komcia.

  97. Gammon No.82
    August 3rd, 2009 at 23:17 | #97

    bart :

    Rety, spamołap zeżarł mi komcia.

    Gad kąsa rękę, która go karmi.

  98. August 3rd, 2009 at 23:21 | #98

    bart :

    Rety, spamołap zeżarł mi komcia.

    Rewolucja, dzieci, etc.

  99. August 3rd, 2009 at 23:30 | #99

    bart :

    Nie błagam, nie krzewmy tego mema. Krzewmy jakiegoś ładnego, może jakiś wers Szymborskiej czy zdjęcie kwiatka, ale nie tę chujozę z dresiarzami i starą babą. Błagam.

    Uważaj, bo Cię mrw nazwie pretensjonalnym onanistą.

  100. AJ
    August 3rd, 2009 at 23:33 | #100

    mrw :

    Fumfela dostała z iPodem i walnęła sobie na Acera. A co.

    Przyszli raz do mnie w robocie kolegi, czy nie mam jakiejś naklejki, żeby se walnęli na ich potwornie rzęchowego służbowego laptopa. To im dałem japco, jeszcze chyba z zeszłego wieku, takie pomarańczowe.

Comment pages
1 13 14 15 16 17 27 2340
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)