Sławek
Pierwszy raz pojawił się na moim blogu w zeszłym roku, w post scriptum do tekstu o niczym. Niby taki niepozorny w tym swoim szarym polarku, a przecież to Człowiek Najczęściej Wycinany ze Zdjęć w Wikipedii.
O Sławku wypada wiedzieć tyle: to nauczyciel angielskiego z południa Polski, zbierający zdjęcia znanych ludzi, dokładniej — siebie ze znanymi ludźmi. Sławek jeździ na różne zloty sław — targi książki, festiwale, prawybory, kabaretony itd. — i każdemu napotkanemu celebrycie lub celebrytce zadaje to samo pytanie: „Przepraszam, czy mogę sobie z panem/panią zrobić zdjęcie?”. Upolowane sławy kataloguje i umieszcza w odpowiedniej przegródce w swoim gigantycznym zbiorze fotografii na flickr.com. Uprzejmie udostępnia owe zdjęcia na licencji Creative Commons, dzięki czemu polscy wikipedyści mają czym ilustrować noty biograficzne pisarzy, polityków, sportowców, gwiazd estrady i telewizji. Przy okazji wycinają z tych zdjęć Sławka, zazwyczaj zwykłym kadrowaniem, czasem za pomocą pieczołowitego retuszu w Photoshopie (porównajcie oryginał z przeróbką).
Robienie sobie zdjęć ze znanymi ludźmi nie jest zajęciem śmieszniejszym od innych hobby. Niezamierzony efekt komiczny powstaje dopiero przy oglądaniu tych zdjęć po kolei. Sławek zgromadził na Flickrze prawie dwa tysiące zdjęć znanych ludzi, ale przecież są to również dwa tysiące zdjęć samego Sławka, ubranego w jeden ze swoich kilku praktycznych ciuszków, najczęściej w uniwersalną pogodowo szarą bluzę polarową. Na fotografiach Sławek trwa niezmienny niczym pomnik, zmieniają się tylko ludzie stojący obok niego. Zdjęcia są zazwyczaj kadrowane w półzbliżenie, a na twarzy Sławka maluje się zwykle ledwie zaznaczony, skupiony uśmiech Giocondy. Satysfakcję z kolejnej upolowanej ofiary sygnalizują jedynie szeroko otwarte oczy, triumfujący wzrok.
Kiedy pierwszy raz przeglądałem kolekcję zdjęć Sławka na Flickrze, właśnie z powodu opisanej powyżej powtarzalności ubioru, mimiki i kadru ogarnął mnie głupawy, niepohamowany rechot. Nie mogąc przestać, przewracałem kolejne wirtualne kartki albumu — i gdybym nie spadł w pewnej chwili z krzesła, zapewne bym się w końcu udusił.
Nastrój głupawki udzielił się również niektórym moim komentatorom. Sławek stał się, obok Nicponia, Moon, Tomka Torquemady czy Tomasza Terlikowskiego, jedną z kultowych postaci Blog de Bart — co ciekawe, jedną z niewielu budzących sympatię kultowych postaci Blog de Bart. Pewnego dnia komentator Inżynier Mruwnica (konto fikcyjne) przedstawił nam swój mały foto meszapik z udziałem Sławka…
…a my radośnie podchwyciliśmy pomysł (eksploatowany już wcześniej przez internety po wielokroć) i zaczęliśmy tworzyć własne fotografie, których zabrakło w Sławkowym archiwum. Poniżej przedstawiam najbardziej udatne wytwory.
jaś skoczowski :
(1) Ostre są tylko podziały między abstrakcjami.
(2) Opis faktu może (pewnie raczej musi?) rzutować na odbiór faktu ale fakt nie jest opisem.
(3) Użyteczność opisów negatywnych nie jest dowodem na użyteczność bytów negatywnych. Użyteczność bytów negatywnych nie byłaby dowodem na ich istnienie. “Udowadniać istnienie jakiejś rzeczy tym, że my tej rzeczy potrzebujemy, jest nielogicznością i niedorzecznością”.
(4) Negabyty to coś jeszcze gorszego od obiektów teoretycznych; co do tych ostatnich zakłada się “kiedyś je dorwiemy i obejrzymy, a może nawet pomacamy”. Braku piwa nie pomacasz nigdy.
(5) Czy aby przypadkiem nie zaczynamy kręcić się w kółko?
Że godność jest to pojęcie pozorne poznawczo i szkodliwe utylitarnie. Proponował je zastąpić – mniej więcej – aksjomatem szacunku dla homo.
Maki nie są takie drogie, jeśli nie musisz mieć najnowszego modelu. Zwłaszcza stacjonarne modele starzeją się (i tanieją) stosunkowo szybko.
A z tymi wirusami to nie wiem, jak jest, co najwyżej mogę powiedzieć, jak było w moim przypadku. W czasie swojej kilkunastoletniej pracy na Makach wirusa widziałem raz – w czasach, kiedy jeszcze istniały naświetlarnie i woziło się do nich prace na JAZ-ach i ZIP-ach. Naświetlarnie były rozsadnikami, a sukinsyn był napisany pod agencje reklamowe, bo uszkadzał wyłącznie duże pliki graficzne.
Hmmm…
Odniosłem wrażenie, że moi zacni polemiści z blogu TT – avambee i Krzysztof Ligęza – dość nagle stali się jakby (i) mniej uprzejmi (inwektywy, złośliwości), (ii) mniej uczciwi intelektualnie (krętactwa/tanie wykręty*, zmienianie tematu, odpowiedzi “na odpierdol”) i (iii) słabsi merytorycznie (tezy niefalsyfikowalne, brak uzasadnień do wygłaszanych twierdzeń i rzetelnych kontrargumentów do moich twierdzeń).
Mam nadzieję, że to nie jest tylko moje złudzenie. Jeśli nie jest, to ciekawi mnie, skąd ta zmiana w ich zachowaniu? Zdawało mi się, że sam generalnie byłem wobec nich uprzejmy&uczciwy, więc raczej nie ich nie sprowokowałem. To kwestia zmęczenia&znudzenia z ich strony? Czy może faktu, że bluźnierczo podeptałem jakąś świętość?
Ciekawi mnie to w kontekście problemu wyzwalaczy agresji u katolickich fundamentalistów. Tak dzisiejszy incydent z Jasnej Góry mnie natchną do refleksji.
* – Najbardziej zaskoczyło mnie to, że Krzysztof Ligęza nie dość, że (i) ignoruje moja pop-katechizmową&Wikipedyjną definicję grzechu, nie dość, że (ii) ignoruje moje uzasadnienia sensowności mojej interpretacji tej definicji, to de facto (iii) ignoruje wyguglowany przeze mnie wykład jakiegoś księdza teologa (z każdą tezą popartą wersetami Pisma), który niemal całkowicie wspiera moje stanowisko w kwestii katolickiej definicji grzechu i jej interpretacji. Wali mi taki oto tekst:
@Bart
Niektóre psychole z tego miejsca przestały nazywać mnie brzydko po polsku. Teraz piszą to samo po angielsku: “cunt”. Rozumiem, znam języki.
To, że psychole widzę po dosłowności z jaką biorą każdą moją wypowiedź.
Przepuściłem twojego komcia, bo śmieszny.
Quasi :
Diagnozuję zmęczeniozę kłazynacyjną.
Słuchajcie, mam ochotę odbanować Moon, co wy na to? Głównie z tego powodu:
Quasi :
Nie jest.
Quasi :
Raczej z faktu, ze nie maja argumentow, wiec wkurwiaja sie w bezsilnosci. Tez sie tak czuje w dyskusjach z toba, a nie zawsze da sie ugryzc w jezyk ;)
bart :
Własnie miałem to zaraportować. Mocna rzecz.
@Quasi
Dupa tam uprzejmy, nie nawróciłeś się bluźnierco po ich pierwszym poście czym śmiertelnie obraziłeś ich wiarę i Matkę Boską Królową Polski. Jak śmiesz.
Poza tym nadwątliłeś ich wiarę, opartą na relacji gazetowej i kawałku płótna. Z takimi fundamentami nic dziwnego, że potrzebują paragrafu o obrazie uczuć religijnych.
Moon :
To świetnie. Skorzystam więc z okazji i pokażę ci język. :-P
bart :
No dobrze, ale co potem?
@Maki
Jest jakaś stronka z przystępnie wymienionymi i oznaczonymi modelami? Chciałbym sobie znaleźć coś odpowiadającego temu co mam, dla porównania cenowego i jakościowego.
Stronka Applowa jest jakaś antyintuicyjna dla mnie. Nie, moja stara nie jest antyintuicyjna.
czescjacek:
To na pewno podpada pod jakis paragraf.
Gammon No.82 :
Potem trójkącik logiczny Gammon-Jaś-Moon. A potem potem sprzedamy Was w sąsiedniej wiosce.
Gammon No.82 :
Się zbanuje z powrotem.
Veln :
Jestem zboczony. ALE NIE DO TEGO STOPNIA!
bart :
Ale przeciez chyba mozemy ja bic u niej na blogu? Czy wycina?
Veln :
Jest jakaś, nazywa się Apple History. Ale nigdy nie pamiętam, czy org, czy com, czy co tam ma.
Veln :
W sensie sprzętowo chcesz do peceta porównywać?
Slotna :
Ale nie bijemy :)
bart :
Gdzieś czytałem taką historię z czasów dość zamierzchłego PRLu. Zawodowy obrońca socjalistycznej ojczyzny opieprza studentów na obozie szkoleniowym:
– Dyscyplina fatalna. Wczoraj w miasteczku trzech pijanych studentów-obszczymurów złapano na oddawaniu moczu w miejscu publicznym. Za karę na kompaniach zostaną odebrane telewizory.
– Ale …telu …tanie, u nas na kompaniach nie ma telewizorów.
– To damy i odbierzemy.
Slotna :
Mnie tak. Was kocha.
Moon :
Wierz mi lub nie, aleeeeeee nawet dosłowne odczytywanie Ciebie to bardzo trudne zadanie.
bart :
No ja nie bije, bo mi sie nie chce. Wole tu ja obsmiac od czasu do czasu.
bart :
Nie, Bartu, nie rób tego. Chyba, że chcesz mieć 3k komentarzy. Mnie osobiście wystarczy poczytać ją na jej własnym blogu. Wiesz, co się zacznie? Znów będziecie brać zbyt dosłownie jej komenty, nie poczujecie, że jest w nich drugie, czasem trzecie dno… Eee, to już było. I stało się nudne.
Pozdrawiam
uran4 :
Że dno to zgoda, ale czy na pewno drugie i trzecie?
bart :
Dzięki, chyba o coś takiego mi chodziło.
bart :
Tak, w miarę podobnie sprzętowo i zobaczyć ile Mac drożej wychodzi dokładnie. Żeby ewentualnie wyciągnąć wnioski na przyszłość :-P
Slotna :
1. Antywirusy za ciężką kasę? Ten Kaspersky na jeden komp kosztuje jakieś 170zł + coroczne przedłużenie licencji z 80 (nie wiem, bo jeszcze nie przedłużałem). Są też antywirusy freewarowe (mnie akurat zawiodły, ale może używałem słabych).
2. Klony psują się dużo częściej niż Maki? I to tak, żeby sumarycznie kosztować drożej? Są na to jakieś statystyki, testy?
Mnie zepsuł się: ~5-6letni zasilacz (nowy to bodajże 60zł), 2 razy ~3letni wiatraczek na kartę graficzną (nowy to ~40zł), raz ~5-6letnia płyta główna i raz sciemniał mi luminofor w ~6letnim crapiastym monitorze (Daewoo). Po 2-5latach padały też tandetne myszy i klawiatury (kosztujące po 20-30zł, czy wręcz dorzucane za darmo). Raz rozsadziło mi starą (~6lat) płytę w napędzie CD – tyle, że to wina płyty, nie napędu.
Mojemu bratu spalił się nowy twardy dysk po 2 dniach użytkowania – wymienili mu na taki sam model (Seagate Barracuda, bodajże) i było w porządku.
No, ale chyba nikt normalny nie używa tego samego kompa przez dłużej niż 3lata, nie? Tak więc nie wiem czy moje incydenty podpadają pod awaryjność klonów.
3. Maki nie potrzebują antywirusów?
pozdrawiam
Mam tylko jeden problem. Otóż używam bardzo fajnego spamołapu, który po części działa jako ban: po tym, jak kilkakrotnie wrzuciłem Moon do spamu, sam nauczył się, że ta pani jest niemile widziana i później nawet jak zmieniała nicka czy kasowała cookiesy, to zazwyczaj dobrze węszył. Jak mu teraz dam ją do obwąchania i powiem, że od dziś znów ją lubimy, to mi zgłupieje biedak – i trzeba go później będzie uczyć od nowa.
bart :
Dobrze, że się go da zresetować. Spamołap schizofrenik to musi być coś … hmmm, fascynującego. Na swój skromny sposób.
Młun :
O tak, o tak, tak, tak do mnie mów. Ubrana w czarny lateks, z pejczykiem i wzrokiem rozmarzonym, wbitym gdzieś w dal.
Veln :
Rozumiem, że po obdarciu ze skóry i obgotowaniu?
DAJCIE JĄ TU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Quasi :
Znowu, sprzętowiec ze mnie żaden. Ale nie przypominam sobie, żeby w jakimkolwiek Maku przeze mnie używanym – prywatnie i służbowo – zepsuło się coś kiedykolwiek. Oczywiście nie próbuję udowodnić, że Maki się nie psują :)
W tej chwili chyba jednak nie.
Quasi :
Nie mów, że po argumencie “To jedynie dowodzi potęgi Boga” oczekiwałeś merytorycznej dyskusji.
Aha, nie używam laptopów w ogóle. Wszystkie moje świadectwa Apple-fanboja dotyczą jednostek stacjonarnych.
Moon :
“Welcome home, cunt!”
Quasi :
Nie mam pojecia :D Ja nawet nie mam swojego komputera. Jedyne, co moge powiedziec w tym temacie to to, ze laptop hp, z ktorego korzystam, dziala bezawaryjnie od ponad dwoch lat (co bardzo, ale to bardzo mnie dziwi) oraz kocham go, bo jest sliczny.
Slotna :
Eeeeee… co w tym dziwnego?
@Bart
Piszesz, że jestem niemile widziana. Wiem o tym, i nawet gdybyś zdjął bana, nie miałabym zbytniej ochoty się tu pokazywać.
Gwoli wyjaśnienia:
Niejaki Quazi, który robi tu za jakiegoś geniusza-guru, obśmiał mnie kiedyś nazywając “głupiutką”, czy coś w tym rodzaju… Potem się przyznał, że jego IQ to tylko 126 czy 127. Głupio się zachował, bo moje IQ wynosi 118 (niewykluczone, że nawet kilka punktów więcej, bo to było w wieku 17 lat), więc niewiele mniej niż ten mędrzec.
Slotna zaś się tu głównie kompromituje w tym wyśmiewaniu mojej osoby. Nie rozumie języka polskiego, i paru innych rzeczy.
jaś skoczowski :
“Ilza – strażniczka SS”.
@Slotna
Chrzanić śliczne laptopy. Pokrywa z fortepianowym połyskiem którą ciągle trzeba czyścić od odcisków palców, bo się nie da gdzie indziej chwycić żeby otworzyć, a w środku wycierająca się powierzchnia od trzymania dłoni podczas obsługi WSADu :/ Niech mnie ktoś pocieszy buuuuu
Ja nie wiem do końca, co ludzie mają z tymi wirusami i psuciem kompów.
Mój blaszak-składak (crapex, syfex, łotewer, własna samoróbka) śmiga od wczesnego 2006 z jedną pełną reinstalką systemu (jak chciałem go postawić na partycji szyfrowanej TrueCryptem). Nic się w nim nie psuje. Po wymianie pasywnie chłodzonego GF7600 na GF9600 zaczął łapać zwiechy, ale dołożyłem wentylatorek przedmuchujący obudowę (bo się przegrzewał, biedak) i problem sobie poszedł. Wiatraczki są nieomal bezgłośne.
Antywirusa mam Avira Antivir Personal (darmowy), do tego Kerio Personal Firewall (darmowy), ten tandem wystarcza mi na wszystko jak do tej pory. Na wszelki wypadek trzymam jeszcze SpyBota, dwa czy trzy razy nim omiotłem system, w sumie to nie wiem po co. Zwiech, wirusów, trojanów i innych wynalazków brak.
Oczywista, to jeno dowód anegdotyczny od krypto-pryszczersa i nic nie udowadnia, a w szczególności nie podważa supremacji Maków.
Moon :
No to cześć!
jaś skoczowski :
To cytat z Vonneguta. Bodajże “Syreny z Tytana” albo “Śniadanie mistrzów”
gantolandon :
Jestem psuja, kompletnie nie znam sie na informatyce i nie mam pod reka nikogo, kto by sie znal, wiec wszystko robie na czuja. Cos sie powinno stac, nie wiem co. Nie mowie, ze jakis mechanizm w srodku musial sie schrzanic, ale chociaz jakas awaria systemu czy cos?
Edit: No dobra, przypomnialo mi sie, ze dvd cos grymasilo ostatnio.
Moon :
NO, WOMENNOCRY! NO, WOMENNOCRY!
I remember where we used to sit…
EDIT: cos EVERYTHING’s GONNA BE ALRIGHT.
Gammon No.82 :
Hmm, to był sarkazm. Na podstawie wcześniejszych wypowiedzi Moon oraz tego:
Moon :
Slotna :
Jeśli masz wewnętrzną potrzebę awarii, to jedno porządne zalanie kawą powinno wystarczyć.
bart :
Haha, to sobie pożartowaliśmy…
RobertP :
Śniadanie. Z opowiadania Kilgore Trouta o przedstawicielu obcej rasy, który przywiózł na Ziemię koniec wszystkich wojen i lekarstwo na raka OIDP, a który porozumiewał się ze światem za pomocą pierdnięć i stepowania. Zauważył płonący dom i rzucił się nieść pomoc. Pan domu, kiedy zobaczył popierdującego i stepującego kosmitę, zatłukł go kijem baseballowym. Chyba zbytnio nie przekręciłem.
Moon :
Wszelkie znaki na Niebie i Ziemi wskazują jednak, że jeśli już, to się obniżył. Masz intelekt jak dupa Butcha z PulpFiction…
uran4 :
Tzn. poniżej dna jest jeszcze muł?
Moon :
Ale za to moje IQ wynosi 148. Glupolu :))
jaś skoczowski :
Toto Ci się podoba? Ja czytałem kilka komciów (w tym owe “wiązania chemiczne”) i jestem głęboko zniesmaczony. Pani warunki ma i owszem, ale używa argumentów na zasadzie automatu z Lotto wybierającego na chybił trafił słowa, fakty, a zwłaszcza ich interpretację. Sensu, ani puenty w tym nie ma. Koszmar. Może i się inspiruje wspomnianym przez Ciebie Expierdem, ale analogiczne do tego, jak parodyści Elvisa inspirują się Królem. Ohyda. A blogonotek programowo nie mam zamiaru czytać (tak, jak Ty artykułów Ryszarda Bugaja).
Quasi :
Prawie zapomniałem, jacy ci ludzie potrafią być ciekawi.
Quasi :
Chyba obraziłeś kogoś. Co z tego, że to postać fikcyjna, chodzi o proporcje…
asmoeth :
No dobrze, a teraz podasz argumenty na nie?
Ale ja jestem raczej za.
@Quasi
Apple jest praktycznie bezawaryjne i biją wszystkie inne komputery.
Chyba że przypniesz się do badań z 2006 roku gdzie Lenovo lepsze:
http://pcarena.pl/page/76961/Fimy-Apple-i-IBM-najmniej-awaryjne/
lub że powsadzali awaryjne podzespoły:
http://www.rp.pl/artykul/131133,238427_Kosztowne_buble_producentow_komputerow.html
Apple jest całkowicie odporne na wirusy.
Chyba, że używasz poczty elektronicznej lub wchodzisz na strony porno:
http://www.media.egospodarka.pl/wiadomosci/Dwa-wirusy-dla-Apple,974802.html
(pierwsze lepsze z gugla)
asmoeth :
Nieźle. Dopiero w kolejnym zdaniu przypomniałem sobie, że copypasta. :-P
avambee :
avambee :
Checkmate!
http://www.youtube.com/watch?v=bkhQLt1vbWU&feature=channel_page
Slotna napisała:
“Ale za to moje IQ wynosi 148. Glupolu :))”
Odpowiedzi na testy do Mensy można się nauczyć po kilku podejściach… Ludzie mówili.
Poza tym, nawet jeśli naprawdę masz taki iloraz, nie świadczy to wcale o Twojej mądrości a mojej głupocie. Już ta powyższa wypowiedź dyskwalifikuje Twój rzeczywisty intelekt.
Barts :
Zaznaczyłem to, co jest moim zdaniem najważniejsze. Przypuszczam, że większość awaryjnych pecetów, które przysłużyły się do legendy o blaszakach wybuchających od krzywego spojrzenia, to składaki z “Zenex Hardware”. Faktycznie przesyficzne, złożone z kiepsko dopasowanych komponentów, psujące się non stop. A kiedy już przyjdzie do naprawy gwarancyjnej, to czas oczekiwania wynosi co najmniej tyle, ile stoi w umowie.
Jeszcze jest drugi problem – Windows, wbrew pozorom, też czasami wymaga troski. Co prawda nie padnie spektakularnie jak Linux, ale szybkością pracy przyprawi użytkownika o myśli samobójcze.
Slotna :
Jeśli jesteś makowcem, to naturalnie. Stanąć w płomieniach, wysłać przez pomyłkę Twoje dane osobowe na Redwatch (albo w formie ogłoszenia matrymonialnego, na jakiś katolicki portal), a następnie uruchomić trojana skynet.exe. Obawiam się jednak, że poza wąskim gronem makowców, pecety są całkiem bezpieczne. Nawet moja babcia nie zdołała rozwalić kompa z Windą XP, chociaż oczywiście jego szybkość pozostawia wiele do życzenia.
RobertP :
Mały głupiutki miś jest mały. Ech, cholera, się co chwilę potykam o moje zaległości, choćby książkowe.
Moon :
Zaczęła wymierzać nam razy. Jest taka na nas zła, tak jej przykro, ale musi. Bo nas kocha.
EDIT: Matka, matka, matka
Pamiętaj ideały Sierpnia…
Moon :
Ojej, to dlaczego tak slabo ci poszlo, skoro nauczylas sie odpowiedzi?
Moon :
A ktos tak twierdzil?
Moon :
Dobrze, ze urojonego nie dyskwalifikuje.
@all
Wiecie, ze to sie szybko stanie nudne, prawda?
Slotna :
Idę spać zaraz. Rano ją zbanuję. Strasznie ją tu do nas ciągnie, co?
Slotna :
Czy ja pisałam o moim testowaniu się w Mensie? Mnie na IQ testował psycholog.
Ty twierdziłaś, że jesteś mądrzejsza, nazywając mnie głupolem. Jesteś niekonsekwentna.
Tak, nie dyskwalifikuje urojonego, i dlatego jest taki wysoki.
Dobranoc.
Rzadko kiedy spotyka się tak głupie kobiety jak Ty, Slotna.
Moon :
Nigdy nie zrozumiem, po jaką cholerę część ludzi stosuje wielką literę w zaimku osobowym nawet w inwektywach. Czy może mi ktoś wyjaśnić ten fenomen?
Moon, ale powiedz mi: skoro nas tak nie lubisz, co cię tak do nas ciągnie?
Kiedyś pewna pani psycholog powiedziała mi, że niektóre bite przez mężów kobiety nie odchodzą, ponieważ dostają coś z tych toksycznych związków, cichaczem coś z nich wynoszą.
Czy chcesz być taką bitą żoną w toksycznym związku z bijącym cię Blog de Bart? Co takiego wynosisz? Co cię przyciąga do tych intelektualnych parweniuszy we drodze ku emocjonalnemu śmietnikowi? Co takiego ważnego masz nam do przekazania? Na czym się znasz? Jakich wartości bronisz? Co ujawniasz, czego byśmy nie wiedzieli?
Nie zażynaj się, odejdź lepiej od razu. Jak później wytłumaczysz się prokuratorowi, kiedy będziesz składać na nas skargę? Jak uzasadnisz swoje powroty do miejsca kaźni?
Moon :
Ty pisalas o testowaniu w Mensie. Ja nie.
Moon :
Nie, nie twierdzilam, ze jestem madrzejsza. Tak, nazwalam cie glupolem. Glupolu.
Moon :
I dlatego masz problem z rozkminieniem mechanizmu cytowania?
Moon :
Prawda? Jestem zupelnie wyjatkowa :))
gantolandon :
Bądź uprzejmy, nawet kiedy puszczasz komuś bąka w twarz. Kindersztuba to podstawa.
gantolandon :
My favourite is “chuj Ci w dupę”.
@Bart
Napisałam krótki tekst “gwoli wyjaśnienia” i na pożegnanie, ale zaraz przyssała się do mnie Slotna, więc jej odpowiadam…
Pomijam już inwektywy Quaziego, i pośrednio Jasia, bo to totalna dziecinada.
To nie jest dla mnie miejsce kaźni. Ja się tu nie zarzynam. Nieporozumienie.
Nie należało brać poważnie tych tekstów o prokuratorze :) To byłoby nieopłacalne, pod każdy względem. Nie miałam też takiego zamiaru, najwyżej ktoś inny może się “wkurwić” i gdzieś donieść.
AJ :
A “wszyscy Ci, ktorzy”?
@ Moon:
Kłamiesz i bredzisz. Jeśli cię nie zbanuję, będziesz tu siedzieć i ględzić.
Niech zgadnę: jakiś twój nastoletni sieciowy kochanek?
Moon :
Nie udawaj, że Ci się nie podobało. Tak naprawdę – sama tego chciałaś. Ja po prostu Ci to uświadomiłem. [patrzy wzrokiem obłędnym i promiennym][twarz wykręca mu ni to śmiech, ni to grymas]
Slotna :
Eeee, to nie. Ten akurat jest jasny – komuś się popieprzyło i odruchowo wcisnął. Ale jak zacznie się analizować “tak głupią kobietę, jak Ty”, to już niekoniecznie wiadomo, o co chodzi. Literówka? Bezmyślne zastosowanie zasady? Czy może naprawdę są ludzie, którzy wierzą, że nazwać kogoś głupkiem to nic w porównaniu z napisaniem zaimka z małej litery? ;)
Moon :
Nieprawda, nie odpowiadasz mi w najmniejszym stopniu.
(widzicie? nie jestem psycholem i nie biore jej wypowiedzi doslownie!)
Moon :
QuaSiego, glupolu.
bart :
A tematem opowiadania była, zdaje się, beznadziejna niemożność międzygatunkowego porozumienia. W kontekście Moon vs. BdB to chyba nawet nie jest offtop.
jaś skoczowski :
Powiedz jej, że masz szesnaście lat i lubisz hip hop oraz Guitar Hero. Twoje akcje wzrosną. Może nawet załapiesz się na jakiś wirtualny Colonel Angus.
bart :
To wielkie zaimki mają być objawem kindersztuby, a nie bezememocjonalną epistolarną konwencją oznaczania adresata?
O. Mój. Borze.
Człowiek tylko na chwilę wystawi łeb z miasta a tu takie straszne rzeczy!
Bart, ziaaą, zbanuj brazylijskiego bota, pliz.
Also: czy offtop o makach i wirusach jeszcze żyje?
jabol :
O jak to dobrze, że ograniczyliśmy się tylko do offtopów względem ontopów, a offtopy z offtopów sobie odpuściliśmy.
Quasi :
OIDP, zaimki z wielkiej litery (Ty, Wy, itp.) mają być wyrazem szacunku do adresata – taka zasada grzecznościowa. Stąd też na przykład spokojnie możesz je pominąć, jak piszesz do dobrego znajomego na GG – ale mało kto o tym pamięta. Większość ludzi, których znam, nie zaczyna nawet zdania z wielkiej litery, ale zawsze pamiętają, żeby skapitalizować ten nieszczęsny zaimek.
gantolandon :
Ale wlasnie trzeba po pierwsze miec ten odruch wyrobiony, po drugie – nie zauwazyc, ze cos nie halo.
gantolandon :
Ona w ogole ma problem z kontekstem. Zaimki to pikus, naprawde rozwalilo mnie, jak okrasila lolkotkiem tekst o biednym dzieciatku zabijanym w brzuszku u mamusi.
bart :
Ale wiesz, że jak masz coś do mnie, to dlaczego nie załatwisz tego na maila?
O boże, wiedziałem, to będzie dobra noc. :D
Slotna :
Po prostu, jak powszechnie wiadomo, aborterzy karmią kawiorem z płodów małe kotki.
@Bart
Nie mam nastoletnich kochanków. Jakieś chore fantazje z Twojej strony.
Quasi :
Bardzo fajna literówka. Chodźcie, zrobimy z niej nowy przymiotnik: bezmemocjonalny. Moon jest bezmemocjonalna. Nawet jej pisałem w pożegnalnym komciu, że jest bez treści – ale “bezmemocjonalna” to lepsze określenie, bo łączy w sobie tę jej bezsensowną mamrotliwość z brakiem emocji!
BTW, Moon, widzisz? Ja się pożegnałem raz i jestem konsekwentny. Co prawda czytam czasem twojego bloga, ale słowa raz danego nie powinno się odpuszczać, nawet jeśli człowieka aż skręca w środku i chciałby wrzeszczeć “TY KRETYNKO”. Nie wrzeszczy.
bart :
LOL :D
Trzeba jej powiedzieć o konieczności opracowania kalarepki, coby cuchnący naftą i gorzałą, niedogolony BdB nie zbił jej za bardzo za za słoną zupę.
gantolandon :
Z moich analiz interwebowych rozmów wynika, że opcja #1, czyli
Quasi :
Też mnie kiedyś to nurtowało, więc zacząłem po prostu pytać tych ludzi o to. Nikt nie potrafił wytłumaczyć, a gdy wykładałem im bezsensowność, to jej nie rozumieli. Często to było połączone właśnie z pisaniem “Ci” jako “tamci”. Ludzie som gupi i what you gonna do ((c) Sopranos).
Moon :
!
Slotna :
Ten odruch większość osób ma wyrobiony tak, że pamięta o nim bardziej, niż o innych, ważniejszych zasadach gramatyki i interpunkcji.
To akurat nie jest dziwne. Weź poprawkę na to, że spora grupa osób kompletnie nie kuma memów, ani ich nie rozróżnia. Jakby okrasiła tą wiadomość Pedobearem, też by mnie to zbytnio nie zaskoczyło.
bart :
Jestem za.
jaś skoczowski :
Właśnie, maila. Jasiu, ale to jutro :*
Słuchajcie, ja naprawdę muszę już iść spać, więc pozbawię was rozrywki konwersacji z Mun. Mój chiński spamołap wciąż jej nie ufa i co ona coś napisze, to on pyta “You sure she no spambot? I think she spambot”. I muszę go zapewniać, że she no spambot.
gantolandon :
no ja przynajmniej jeśli coś takiego robię, to kątem podkreślenia inwektywności przez kontrast. coś jak “czy mógłby Pan łaskawie się jebać”.
eli.wurman :
:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
jasioski[tu śmieje się małpka]gmail.com .
bart :
Biedaczek, taki wydaje się zatroskany.
invinoveritas :
Ale czy te wirusy stanowią faktyczny problem (np. media donoszą o epidemiach na tysiącach Maków) czy to pan zarabiający na strachu przed wirusami mówi “Be very, very afraid”?
Bart napisał:
“BTW, Moon, widzisz? Ja się pożegnałem raz i jestem konsekwentny. Co prawda czytam czasem twojego bloga, ale słowa raz danego nie powinno się odpuszczać, nawet jeśli człowieka aż skręca w środku i chciałby wrzeszczeć “TY KRETYNKO”. Nie wrzeszczy.”
Ulżyłeś sobie… Ileż trzeba mieć kompleksów, aby walić takie teksty na poważnie?
Ja sobie najczęściej żartuję na blogu, a niektóre ludziki biorą wszystko serio.
Slotna :
Czy to można zaliczyć do sztuki postmodernistycznej?