Home > Politiko > Czytać, nie czytać…

Czytać, nie czytać…

February 20th, 2007 Leave a comment Go to comments

rafal_ziemkiewicz.jpgSwego czasu na blogu Wojciecha Orlińskiego rozpętała się dyskusja o “Michnikowszczyźnie” Rafała A. Ziemkiewicza. WO napisał ostrą notkę, zastrzegając, że nie czytał całości, jeno fragment zamieszczony w Usenecie — co mu zresztą dyskutanci po wielokroć wypomnieli. Rozumiem rozterki związane z kupowaniem książki faceta, który budzi moją lekką, hi hi, odRAZę. W związku z tym ściągnąłem sobie “Michnikowszczyznę” z Internetu. Ale jej jeszcze nie przeczytałem, bo, jakby to powiedzieć, mam swoje życie na głowie.

Chciałbym przeczytać tę książkę, bo — będąc człowiekiem kształconym w szacunku do literatury — wierzę, że pisarze opisujący współczesną rzeczywistość w swoich dziełach podejmują merytoryczny dialog z jej problemami. Problem w tym, że zniechęcają mnie skutecznie krótsze formy Ziemkiewicza. Np. felieton w “Gazecie Polskiej”, w którym miś pisze tak:

„Wysokie Obcasy” uczciły święto walentynek okładką z przytuloną czule parą, i, o zgrozo, jest to wyraźnie para heteroseksualna! Co prawda mężczyzna wygląda na niej jak kobieta, a kobieta jak mężczyzna, ale bez wątpienia oboje należą do odmiennych płci. Dla stałych czytelniczek pisma, przyzwyczajonych, że kobiecy dodatek do „Gazety Wyborczej” na okładce zawsze wita ich zdjęciem transwestyty, hermafrodyty lub innego dziwoląga, a w środku opiewa radości wychowywania dziecka we dwóch lub we dwie, może to być szok. No jakże to tak, baba z chłopem żeby się kochali? Co się stało, że znienawidzona rewolucja moralna Kaczyńskich dostała się jakąś zdradą do samego serca świątyni Postępu?

Czytuję “Wysokie Obcasy” regularnie i jakoś nie mogę podzielić zdania autora, że ich okładki promują transwestytyzm, obojnactwo czy homoseksualizm. Fakt, jakiś czas temu na okładce był chiński transseksualista, zajawka skądinąd fascynującej historii o tancerzu baletowym, oficerze armii chińskiej, który — żyjąc w betonokomunistycznym kraju — nagle zrozumiał, że chce być kobietą. Rozumiem, że felieton to nieco luźniejsza, żartobliwa forma komunikacji z czytelnikami, można sobie na więcej pozwolić i nikt nie wytknie, że zdanie “GW nigdy nie zamieściła wywiadu z ofiarą stanu wojennego” mija się z prawdą. Problem w tym, że najwyraźniej dla Ziemkiewicza “luźniejsza forma” to taki uroczy zakątek, w którym można spuścić gacie i prezentować bez owijania w bawełnę swoją, hmm, skrzywioną optykę widzenia świata.

Bardzo lubię taki komiks Raczkowskiego: pan z panią przez kilka jego klatek oglądają w milczeniu prognozę pogody. Prezenter tokuje i wzlatuje ponad poziomy w poetyckich frazach o krasnoludkach, co uciekają przed zimą i innych takich. W końcu w ostatniej klatce pan pyta panią: “Co on pierdoli?”. Właśnie. Rafał, co ty pierdolisz?

Fot. niepelnosprawni.pl

Tags:
  1. February 20th, 2007 at 13:15 | #1

    Kiedys zauwazylem, jaka metoda posluguje sie Ziemkiewicz: wymysla sobie, co tez jego zdaniem moglby obrzydliwego robic przeciwnik, po czym rozprawia sie z draniem. Na ogol to cos obrzydliwego istnieje wylacznie w RAZowej imaginacji. Zaprzestalem lektury Ziemkiewicza po felietonie o Le Madame na Interii — felieton z faktami mial niestety niewiele wspolnego, ale gdyby zarzuty, ktore RAZ podniosl byly prawdziwe, Le Madame rzeczywiscie zaslugiwalaby na jak najszybsze zamkniecie. :P Co ciekawe z psychologicznego punktu widzenia, Wierzejski ma jedna fiksacje i na niej sie caly czas skupia, widzi homoseksualistow wszedzie, nawet tam, gdzie ich ani troche nie ma. W odroznieniu od niego RAZ ma fiksacji wiele i wszystkie z zapalem zwalcza, rowniez na ogol tam, gdzie sa nieobecne…

  2. Sesolello
    February 21st, 2007 at 00:24 | #2

    Tak się składa, że ja miałam na podorędziu stare dodatki Wyborczej i nawet sobie policzyłam, ze od stycznia do grudnia 2006 na okładce były: 1 zdjęcie faceta w kozaczkach (nikt go nie zapytał, czy jest gejem, zdjęcie dotyczyło mody w Nowym Jorku), 1 ilustracja artykułu o głośnej sprawie tzw. dobrej pedofilii ( facet puszcza z dzieckiem latawca), 10 zdjęć kobiet z dziećmi, samych dzieci, lub pary (kobieta i mężczyzna), 33 zdjęcia kobiet (tu pewnie zdjęcie transseksualisty chińskiego, który wyglądał jak drobna kobieta) i 1 zdjęcie jajka. Przyzwyczaiłam się już, że Ziemkiewicz wszelkie swoje wywody okrasza tekstami: “gdzieś słyszałem, że może..”, “podobno ktoś mówił mi” itp. itd., ale co jest dopuszczalne przy tworzeniu fantastyki, nie powinno być używane w politycznej publicystyce. Ja też staram się przynajmniej orientować w sprawach tego kraju, ale doszłam do wniosku, że życie jest krótkie, Ziemkiewicz plecie bzdury, a jego opus magnum ma 400 stron :-)

  3. February 21st, 2007 at 00:39 | #3

    Ha! Dziękuję.

  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)